Posadę szkoleniowca Oklahoma City Thunder objął 30 kwietnia 2015 roku. Billy Donovan, bo o nim mowa, zastąpił na tym stanowisku Scotta Brooksa, co było wówczas świetną informacją dla fanów "Grzmotu". Były trener nie potrafił bowiem w pełni uwydatnić talentu graczy, których posiadał, co dostrzegli także szefowie klubu i postanowili dokonać zmiany.
Zatrudnienie Donovana rozbudziło apetyty, bowiem choć bez żadnego doświadczenia w NBA, był on uznawany za dobrego specjalistę w swoim fachu. To głównie z tego względu, że dwukrotnie (2006 i 2007) wygrywał wraz z Florida Gators mistrzostwo NCAA. W najlepszej lidze świata, jak na razie, swojego kunsztu jednak jeszcze nie potwierdził.
Mimo to w klubie dostrzegają najwyraźniej, że pod wodzą 53-latka drużyna idzie naprzód, w związku z czym potwierdzono, że pozostanie on opiekunem Thunder do końca sezonu 2019/20. Z nim na ławce ekipa z Oklahomy zanotowała do tej pory łączny bilans 169-106 w sezonie zasadniczym oraz 14-15 w play-offach.
Decyzję szefostwa krótko skomentowała jedna z gwiazd drużyny, Paul George. - To świetnie, naprawdę wspaniale. To dobrze dla Billy'ego. Teraz będzie miał jeszcze większy komfort w prowadzeniu zespołu - stwierdził 28-letni niski skrzydłowy. W obecnym sezonie Thunder mają na koncie 19 wygranych i 10 porażek, co daje im na tę chwilę 3. miejsce w Konferencji Zachodniej.
ZOBACZ WIDEO: Włodzimierz Zientarski: Powrót Kubicy to w pewnym sensie medyczny cud