Sacramento Kings notują zaskakująco dobry początek sezonu. "Królowie" mają obecnie bilans 16-14 i plasują się na 9. miejscu w Konferencji Zachodniej, jednak stawka jest bardzo wyrównana. Ich strata, chociażby do czwartych Lakers, to bowiem zaledwie 2 wygrane mniej.
Rewelacyjnie rozgrywki rozpoczął także Luka Doncić z Dallas Mavericks, który mógł zostać graczem Kings, ale ci postawili z drugim numerem na Marvina Bagleya. Słoweniec wybrany został jedną pozycję niżej. Teraz z kolei 19-latka chwali opiekun ekipy z Sacramento.
- On ma wiele różnych umiejętności i myślę, że stanie się strzałem w dziesiątkę - wyznał Dave Joerger. - Być może była jakaś myśl, gdzie leży kres jego umiejętności, ale ja go w tej chwili nie widzę. Niestety dla nas. Ale dla Mavs i całej ligi to świetna sprawa, że pojawił się w NBA i gra właśnie tak - dodał 44-letni szkoleniowiec.
Niektórzy w tych słowach doszukiwali się lekkiej nutki zazdrości i być może żalu, że Kings nie postawili na Doncicia, a na Bagleya. Mimo to szefowie klubu z Kalifornii od początku przekonywali, że potrzebują zawodnika wysokiego, stąd nie zdecydowali się zwrócić w stronę Słoweńca.
A ten od startu rozgrywek notuje średnio po 18,2 punktu, 6,7 zbiórki i 4,6 asysty. Statystyki gracza "Królów" są z kolei słabsze (12,7 pkt., 6,1 zb.), ale i na parkiecie spędza on przeciętnie o dziewięć minut mniej niż niski skrzydłowy Mavericks. Obecnie to jednak Luka przykuwa zdecydowanie większą uwagę.
ZOBACZ WIDEO: "Podsumowanie Tygodnia". Arkadiusz Milik z piekła do nieba. "To zawodnik na mocną czwórkę"