Legię Warszawa szybko okrzyknięto rewelacją Energa Basket Ligi. Trudno było z tym polemizować - od początku sezonu drużyna grała świetny basket. Pokonała TBV Start Lublin (81:67) czy Polski Cukier Toruń (68:63) a blisko sprawienia dużej niespodzianki była w Gdyni (69:79).
Po chwilach wielkiej dumy i radości, przyszły zdecydowanie gorsze momenty. O ile porażka z Anwilem Włocławek nie wywołała żadnych negatywnych emocji, to przegrane z Rosą Radom czy AZS-em Koszalin bardzo zabolały zawodników i kibiców. Tragiczne było szczególnie ostatnie spotkanie, w którym legioniści byli tylko tłem dla AZS-u. Od razu po meczu posypali głowy popiołem.
- Źle podeszliśmy do tego spotkania. Trzeba się poprawić, gdyż mamy przed sobą mecz z Miastem Szkła Krosno i miejmy nadzieję, że podniesiemy się po tej porażce. Nie możemy pozwolić sobie na czwartą przegraną z rzędu - podkreśla Jakub Karolak.
Zdecydowanie mocniejsze słowa padły z ust trenera Tane Spaseva, który nigdy nie owija w bawełnę. Dał do zrozumienia, iż niedługo możemy spodziewać się transferów w klubie.
- Być może moi zawodnicy myśleli, że sezon już się skończył, a pozostałe drużyny będą się poddawać bez walki ze strachu przed ich talentem. Dokładnie nie wiem, co sobie myśleli. Przestaliśmy bronić jeden na jednego, gracze zapomnieli o wielu małych elementach, które wymagają obrony z pasją - tłumaczy Macedończyk. - Jeśli klub uzna, że warto wymienić niektórych zawodników, będziemy o tym rozmawiać - dodaje. Na cenzurowanym w stolicy jest Keanu Pinder. W Legii wystąpił tylko w sześciu meczach, w których zdobył siedem punktów.
Legia Warszawa w dalszym ciągu znajduje się w dobrym położeniu. Po dziesięciu meczach zajmuje 9. miejsce w lidze, z takim samym bilansem (5-5) jak ósmy King Szczecin. Oczywiście, apetyty w stolicy urosły, jednak trzeba pamiętać, iż jeszcze sezon wcześniej drużyna była na samym dnie. Gdyby nie wycofanie się z rozgrywek Czarnych Słupsk, Legii mogłoby nie być w ekstraklasie. Progres widoczny jest gołym okiem.
Legioniści w sobotę (22 grudnia, godz. 17:00) wrócą do swojej hali na Bemowie, w której czują się jak ryba w wodzie. Tam codziennie trenują i w tym sezonie przegrali tylko jedno spotkanie. W starciu z Miastem Szkła Krosno, będą zdecydowanym faworytem. Ekipa z Podkarpacia gra bardzo ambitnie, jednak na wyjazdach przegrała wszystkie pięć meczów.
Dla kibiców będzie to szczególny mecz, gdyż oba zespoły jeszcze w 2016 roku rywalizowały w wielkim finale I ligi. Potem dwukrotnie mierzyły się w ekstraklasie, wygrywając po jednym spotkaniu.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Zapaść Lazio trwa. Zadecydował gol z 1. minuty [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]