To było kapitalne widowisko. Emocje do ostatnich sekund na parkiecie, świetna atmosfera panowała także na trybunach. W Starogardzie Gdańskim bardzo pozytywnie zamknięto rok 2018, blisko było jednak tego, aby Polpharma doznała pierwszej porażki w tym sezonie z niżej notowanym rywalem. Spójnia Stargard zaimponowała na Kociewiu. Przyjezdni grali ambitnie i skutecznie. Tak naprawdę zabrakło im jedynie opanowania w końcówce i doświadczenia w ligowych bojach o czym mówił po porażce swojej ekipy Krzysztof Koziorowicz. Trener gości chwalił jednak za występ swoich podopiecznych.
- To było dobre widowisko dla kibiców, ale mocno stresujące dla zawodników i trenerów - mówił po zakończeniu pojedynku Krzysztof Koziorowicz. - Szkoda tego meczu, bo było bardzo blisko zwycięstwa, ale takich spotkań na razie nie gramy za wiele poza emocjonują końcówką przeciwko GTK Gliwice i tym meczu we Włocławku. Potrzebujemy takich pojedynków, takich końcówek, aby zbierać doświadzczenie w ekstraklasie, bo tego nam na pewno zabrakło. Gratuluję jednak swoim chłopakom, bo byliśmy bardzo bliscy sprawienia niespodzianki - podkreślał szkoleniowiec ekipy ze Stargardu.
Przeciwko Farmaceutom na parkiecie zabrakło jednego z ważnych ogniw beniaminka PLK, czyli Marcina Dymały, który skręcił staw skokowy. Zawodnik ma jednak być gotowy na kolejne spotkanie z TBV Startem Lublin. Pod jego nieobecność świetnie zagrali jednak inni, mimo zmarnowanego ostatniego rzutu na dogrywkę należy pochwalić Shane'a Richardsa czy też niezwyklego skutecznego w 4.kwarcie sobotniego pojedynku Dawida Bręka.
- Myślę, że dostosowaliśmy się do takiej szybkiej gry Polpharmy i przynosiło to dużo dobrego efektu w postaci łatwych punktów i otwartych pozycji do rzutów - uważa Bręk, który zanotował na swoim koncie 11 punktów i 5 asyst. - Aczkolwiek w tym momencie, kiedy trzeba było zagrać dłużej, cierpliwiej to my dalej utrzymywaliśmy tą rwaną koszykówkę. Na pewno można pokusić się o stwierdzenie, że zabrakło nam dziś doświadczenia, bo jeśli zagralibyśmy rozważniej w tej końcówce, to moglibyśmy wracać do domu ze zwycięstwem - przyznaje rozgrywający.
ZOBACZ WIDEO: Fantastyczny mecz w Berlinie! Fuechse eliminuje "Lwy" z Pucharu Niemiec!
Sztuką jest wygrać mecz, kiedy nie idzie. Z tego bardzo cieszyć się mogą koszykarze Polpharmy Starogard Gdański. Kociewskie Diabły w sobotni wieczór grały falami. Gospodarze zyskiwali przewagę, by za chwilę ją stracić i tak aż do ostatnich minut gry starogardzcy kibice drżęli o ósmy w tych rozgrywkach triumf swoich ulubieńców. Artur Gronek zwracał uwagę, że jego gracze bardzo słabo zaprezentowali się przede wszystkim w defensywie.
- Dwie drużyny w tym meczu zaprzentowały się z bardzo dobrej strony, jeśli chodzi o walkę - analizował Gronek. - Natomiast z naszej strony na pewno dużo do życzenia, jeśli chodzi o obronę. Cieszę się jednak bardzo i gratuluję zawodnikom, bo mimo tego, że nie trafiliśmy wielu otwartych rzutów za 3 punkty, to i tak wygraliśmy ten mecz. Oddanie 78 rzutów i utrzymanie tempa gry dało nam szansę, aby wygrać to spotkanie. To zadecydowało - podsumował trener Polpharmy Starogard Gdański.
Głos na konferencji prasowej zabrał także Amerykanin Brett Prahl, który z tygodnia na tydzień notuje spory postęp w swojej grze. Przeciwko Spójni środkowy zza oceanu zanotował na swoim koncie 12 punktów, 7 zbiórek i 2 bloki w zaledwie 15 minut gry.
- Wykonaliśmy bardzo dobrą pracę, aby wygrać ten mecz - mówił center Polpharmy. - Mieliśmy problemy ze skutecznością, ale graliśmy zespołowo. Graliśmy dobrą defensywę i byliśmy skoncentrowani - podkreślał.