W pogoni za play-offami. Jakub Schenk: Przed nami bardzo trudne zadanie, ale forma idzie do góry

WP SportoweFakty / Michał Domnik / Na zdjęciu: Jakub Schenk
WP SportoweFakty / Michał Domnik / Na zdjęciu: Jakub Schenk

King Szczecin musi w rundzie rewanżowej odrabiać straty, żeby przynajmniej awansować do play-offów. Wysokie zwycięstwo ze Spójnią Stargard (91:62) to pierwszy krok do realizacji tego celu.

- Wiedzieliśmy, jaka jest waga tego meczu, że tutaj będzie bardzo gorąco na trybunach. Fajnie, że się udało sprawić radość kibicom. Myślę, że to zwycięstwo bardzo pomoże naszej drużynie i będziemy kontynuować dobrą grę, która już była w meczu z Polskim Cukrem Toruń. Tam czegoś zabrakło. Tutaj rywal trochę z innej półki i już pokazaliśmy wyższość - mówi Jakub Schenk.

Rozgrywający Kinga Szczecin świetnie rozpoczął niedzielne zawody. W dwóch akcjach zdobył siedem punktów. Ostatecznie uzyskał 13 "oczek" i rozdał pięć asyst. Wilki po 20 minutach prowadziły 54:24. Podobnie jak tydzień wcześniej z Polskim Cukrem Toruń, w drugiej połowie nie grały już tak dobrze. Teraz jednak nie było obaw, że roztrwonią ogromną przewagę.

- Z nami różnie bywa. Nigdy nie wiadomo, co nam strzeli do głowy. Wiedzieliśmy żeby utrzymywać to, co było w pierwszej połowie. Udało się to zrobić. Dobrze, że mogli wejść zawodnicy, którzy czasem mają problemy żeby zagrać dłużej. Myślę, że każdemu ten mecz pomoże - zaznacza rozgrywający.

Na euforię jednak nie ma miejsca. Choć forma rośnie to istotne sprawdziany dopiero przed szczecińską drużyną. Na inaugurację sezonu też pokonała ona wysoko Spójnię Stargard (95:64), a później odniosła jeszcze tylko pięć zwycięstw. W rewanżach musi się poprawić, jeżeli chce awansować do ósemki. Kluczowe mogą być domowe pojedynki z Legią Warszawa, TBV Startem Lublin i MKS-em Dąbrowa Górnicza. - Przed nami bardzo trudne zadanie, ale widać, że nasza forma idzie do góry. Coś się zazębiło. W tych wszystkich porażkach odnaleźliśmy siebie i myślę, że będzie lepiej z każdym meczem - uważa Jakub Schenk.

W niedzielę King bezwzględnie wykorzystał sytuację rywala. Czy gospodarzom pomogło odejście ze Spójni Anthony’ego Hickey’a? - Teraz wiadomo, że chyba tak, ale przed meczem mieliśmy obawy, bo mają zawodników, którzy potrafią grać w koszykówkę. Taki gracz, jak Hickey bardzo monopolizuje grę, bierze dużo na siebie. Po takiej zmianie inni zawodnicy mają częściej piłkę i potrafią to wykorzystać. Wiedzieliśmy, że musimy uważać żeby nie otworzyć innych zawodników, bardzo mocno, agresywnie zacząć i pokazać im, że nie mają tu czego szukać. Musieliśmy jeszcze więcej uwagi zwrócić na koszykarzy, którzy może grają mniej, ale są utalentowani i potrafią grać w koszykówkę - analizuje nasz rozmówca.

ZOBACZ WIDEO Klątwa! Sassuolo kolejny raz zatrzymało Inter! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (1)
avatar
Sartre
21.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ale że po czym kolega Schenk wnioskuje iż forma rośnie. Po pokonaniu Spójni?
Z całym szacunkiem dla przeciwnika ale Spójnia w tym momencie to drużyna pierwszoligowa i czym tu się podniecać?
Wyg
Czytaj całość