Oklahoma City Thunder bez większych problemów pokonała w czwartek New Orleans Pelicans i zanotowała 30. zwycięstwo w aktualnym sezonie. Gospodarze z hali Chesapeake Energy Arena kontrolowali wydarzenia na parkiecie, czwarta kwarta rozpoczynała się ich prowadzeniem 98:82. Podopiecznym Alvina Gentry'ego udało się doprowadzić do stanu 113:118, ale wtedy kluczowy rzut za trzy trafił Paul George. I było po sprawie, ostateczny wynik brzmiał 122:116.
Starterzy "Grzmotu" radzili sobie świetnie. Wspomniany George miał 23 punkty, 11 zbiórek oraz siedem asyst, trafił 6 na 10 prób zza łuku. Russell Westbrook znów skompletował triple-double - najszybsze w sezonie! Już na samym początku trzeciej kwarty mógł pochwalić się takim osiągnięciem. To jego 15. taka zdobycz w trwających rozgrywkach, a 119. w całej karierze. Specjalista od potrójnych zdobyczy zapisał przy swoim nazwisku tym razem 23 "oczka", 17 zebranych piłek i 16 kluczowych podań. Steven Adams dodał double-double na poziomie 20 punktów oraz 13 zbiórek.
New Orleans Pelicans występowali zdziesiątkowani, brakowało ich trzech podstawowych zawodników. Anthony Davis pauzował w trzecim następnym meczu przez uraz palca, niedostępni byli też Nikola Mirotić i Julius Randle. Luizjańczycy na pięć ostatnich spotkań, przegrali cztery. Trudno im będzie się zakwalifikować do play offów. Jeśli chodzi o mecz przeciwko Thunder, Jrue Holiday otarł się o triple-double (22 punkty, dziewięć zbiórek, 13 asyst, cztery przechwyty).
Golden State Warriors zdobyli stolicę. Oddali przy tym tylko 20 rzutów za trzy, a trafili siedem. Tym razem mistrzowie NBA często punktowali blisko kosza, zdobyli tam aż 70 "oczek". Podopieczni Steve'a Kerra szybko przerwali serię Washington Wizards, którym udało się zwyciężyć w dwóch meczach z rzędu. Obrońcy tytułu zanotowali natomiast dziewiąty następny triumf.
- Musisz wziąć to, co daje ci obrona. Myślę, że rywale zorientowali się o naszych zamiarach w ataku, a my musieliśmy zmienić plany i czytać sytuację na parkiecie. Dziś wykorzystywaliśmy luki w obronie i często atakowaliśmy kosz, co przyniosło rezultaty - tłumaczył Stephen Curry, który wywalczył 38 punktów (14/24 z gry, 2/8 za trzy, 8/8 za 1). Kevin Durant dodał 21 "oczek", a DeMarcus Cousins miał 17 punktów i sześć zbiórek w 24 minuty.
Stołeczni próbowali przeciwstawić się rywalom, ale nawet 27 punktów Trevora Arizy czy 22 "oczka" Bradleya Beala na niewiele się zdały. Goście z Oakland triumfowali 126:118. - Cały czas nie jesteśmy jeszcze w miejscu, w którym byśmy chcieli. Zostało nam niewiele czasu, ale mamy szansę się poprawić. I chcemy to zrobić - mówił lider "Czarodziei", Bradley Beal. Ich aktualny bilans 20-27 w tym momencie zapewnia im 10. lokatę na Wschodzie. Miami Heat, ósma drużyna ma 22-24.
Minnesota Timberwolves lepsza od cały czas osłabionych brakiem LeBrona Jamesa Los Angeles Lakers. Goście z Minneapolis zanotowali zryw 12-0 w kluczowym momencie spotkania, wyszli na prowadzenie 96:82 i utrzymali korzystny wynik do ostatnich sekund. Karl-Anthony Towns miał 27 punktów i 12 zbiórek, Andrew Wiggins 23 "oczka". Dla "Jeziorowców" to 24. porażka, a 11. na własnym parkiecie w hali Staples Center.
Wyniki:
Washington Wizards - Golden State Warriors 118:126 (28:37, 31:30, 33:38, 26:22)
(Ariza 27, Beal 22, Satoransky 20 - Curry 38, Durant 21, Cousins 17)
Oklahoma City Thunder - New Orleans Pelicans 122:116 (28:28, 37:25, 33:29, 24:34)
(Westbrook 23, George 23, Adams 20, Grant 14, Ferguson 14 - Holiday 22, Miller 21, Okafor 18)
Phoenix Suns - Portland Trail Blazers 106:120 (31:30, 21:26, 24:32, 30:32)
(Booker 27, Oubre Jr. 18, Bender 17 - Lillard 24, McCollum 24, Layman 20, Curry 17)
Los Angeles Lakers - Minnesota Timberwolves 105:120 (29:28, 32:30, 21:26, 23:36)
(Ingram 20, Rondo 15, Caldwell-Pope 13 - Towns 27, Wiggins 23, Bayless 16)
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: blondynka o imieniu Mikky. Ukochana nowego piłkarza Barcelony