EBL: słodko-gorzki powrót Artura Gronka do hali CRS. Nie utarł nosa Stelmetowi Enei BC Zielona Góra

Materiały prasowe / Materiały prasowe / Norbert Barczyk / Na zdjęciu: Artur Gronek
Materiały prasowe / Materiały prasowe / Norbert Barczyk / Na zdjęciu: Artur Gronek

Artur Gronek w piątkowy wieczór ponownie pojawił się w hali CRS, jednak tym razem już nie jako trener Stelmetu Enei BC Zielona Góra, a Polpharmy Starogard Gdański. Byłemu pracodawcy nosa nie utarł, bo jego ekipa przegrała 80:96.

Przed objęciem trenerskich sterów w Polpharmie Starogard Gdański, Artur Gronek przez pięć lat pracował w Stelmecie Enei BC Zielona Góra - najpierw jako asystent, z czasem stając się pierwszym szkoleniowcem. Biało-zielonych poprowadził m.in. do mistrzostwa Polski w sezonie 2016/2017.

Gronek ze Stelmetu Enei BC został zwolniony pod koniec grudnia 2017 roku ze względu na słabe wyniki i kiepski styl gry zespołu. W piątkowy wieczór po raz pierwszy zasiadł w hali CRS na ławce gości. Szkoleniowca ładnie przywitali zielonogórscy kibice, skandując jego nazwisko.

Zobacz także: Na trybunach rodzice, na parkiecie show. Przemysław Zamojski - uskrzydlony szeryf

- To był mecz jak każdy inny, natomiast miło było zobaczyć znajome twarze. Mieszkałem w Zielonej Górze przez pięć lat, fajnie spędziłem tu czas. Miło się wraca do takiego miejsca, tym bardziej, że fajnie przyjęli mnie kibice - podkreśla Gronek.

ZOBACZ WIDEO Bańka zapowiada zmiany w WADA. "Wielu sportowców straciło zaufanie do tego systemu"

Na miłym przyjęciu się skończyło, bowiem sam mecz dla Gronka już tak przyjemny nie był. Jego Polpharma nie sprostała Stelmetowi Enei BC, przegrywając w hali CRS 80:96, ponosząc czwartą porażkę w Energa Basket Lidze z rzędu.

Zobacz także: EBL: Stelmet Enea BC Zielona Góra chciał przełożyć mecz. Polpharma Starogard Gdański powiedziała "nie"

- Gratulacje dla zespołu z Zielonej Góry. Rywale pokazali jakość i profesjonalizm. Zielonogórzanie udowodnili, że są dobrze poukładaną drużyną. Mimo tego, że dwa dni wcześniej grali trudny mecz w Moskwie, wyszli na nas bardzo agresywnie, wygrali każdą z kwart - mówi Gronek.

Komentarze (0)