Niedzielny mecz najdobitniej pokazał, iż Filip Matczak dużo wcześniej powinien odejść z Zielonej Góry. W Stelmecie BC stracił pewność siebie. Nawet gdy dostał szansę gry, to przeważnie ją marnował i po kilku minutach wracał na ławkę rezerwowych. Bez zaufania w dzisiejszej koszykówce nie można zdziałać nic.
Duże wsparcie otrzymał natomiast w Legii Warszawa. Po dwóch treningach Matczak pojawił się na parkiecie już połowie pierwszej kwarty. Nie bał się wziąć odpowiedzialności na swoje barki, umiejętnie wymuszał faule przeciwników, w tym dwukrotnie za trzy punkty. Na jego zagrania z łatwością nabierali się koszykarze z Gdyni.
Matczak był najlepszym strzelcem gospodarzy. Zdobył 20 punktów w 22 minuty gry. Trafił dwie trójki a do swojego dorobku dorzucił także dwie zbiórki. Aż 10 razy stawał na linii rzutów osobistych i trafił ich tylko 6. Nad tym elementem z pewnością musi jeszcze popracować. Szybko także złapał dwa faule, w efekcie czego jeszcze w pierwszej kwarcie musiał zejść z parkietu.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Tak lider ograł wicelidera. Zobacz skrót meczu NMC Górnik - PGE VIVE
Przenosiny Filipa do Legii Warszawa to świetny ruch. W stolicy spotkał trenera, z którym w przeszłości współpracował w Gdyni. W już w pierwszym meczu dla nowego klubu zagrał tyle minut, ile w trzech poprzednich meczach dla Stelmetu. 20 "oczek" to także jego rekord sezonu. Wcześniej nie zdobył nawet 10 punktów.
- Dziękuję za możliwość znalezienia się tutaj. Jest to dla mnie bardzo ważne. Cieszę się, że dostałem swoją szansę i mam nadzieję, że ją wykorzystam - powiedział Matczak.
Czytaj także: Gdzie zagra Anthony Davis? Ojciec koszykarza NBA zabrał głos
Przypomnijmy, iż w marcu 2017 roku ponad trzy tysiące kibiców oklaskiwało powrót Filipa Matczaka do Stelmetu Enei BC. Fani skandowali jego nazwisko, na trybunach pojawił się nawet okolicznościowy transparent. Wielu przyszło "na Matczaka", który, w zamyśle działaczy czterokrotnego mistrza Polski, miał w przyszłości zostać ikoną zielonogórskiej drużyny.
Początek miał niezły, jednak im dalej w las, tym stracił zaufanie kolejnych trenerów. U trenera Igora Jovovicia też nie miał najlepszych notowań. Dowód? Liczba minut w meczach EBL. Matczak na parkiecie spędzał przeciętnie zaledwie 10 minut. W stolicy ma szansę udowodnić, iż był to błąd. Ma na to kilka miesięcy.
NBA: Irving lepszy od Westbrooka, Gortat nie wyszedł na parkiet w meczu z Raptors.
Tak jak F.M. przychodził w 2017 do stelmetu ze Czytaj całość