Zespół Oklahomy City Thunder w ostatnich tygodniach znajduje się wręcz w doskonałej dyspozycji. Największa w tym zasługa Paula George'a, którzy w trwającym sezonie gra swoją zdecydowanie najlepszą koszykówkę w karierze. Aby jednak jeszcze zwiększyć siłę rażenia, szefowie OKC postanowili poszukać wzmocnienia. Ich wybór padł na Markieffa Morrisa, byłego klubowego kolegę Marcina Gortata.
29-letni silny skrzydłowy przez kilka lat grał w Washington Wizards, gdzie był pewnym punktem zespołu. W bieżących rozgrywkach jego rola jednak zmalała, co pokazuje też utrata przez niego miejsca w wyjściowym składzie. Wobec tego, będący w trakcie przebudowy "Czarodzieje", zdecydowali się go wymienić do New Orleans Pelicans. Ci z kolei od razu go zwolnili, co otworzyło drogę dla potencjalnych pracodawców. A tych nie brakowało.
Zainteresowani usługami gracza byli między innymi Houston Rockets, Toronto Raptors, Portland Trail Blazers czy Brooklyn Nets. Ostatecznie jednak zdecydował się on na propozycję Thunder, którzy w osobie podkoszowego zyskują solidne wzmocnienie, o ile ten utrzyma formę sprzed kontuzji. Obecnie Morris leczy bowiem uraz szyi, ale powinien wrócić do gry po Weekendzie Gwiazd.
W barwach Wizards, silny skrzydłowy notował w tym sezonie średnio po 11,5 punktu i 5 zbiórek. Dla drużyny ze stolicy rozegrał 34 spotkania, z czego 15 rozpoczynał w wyjściowym składzie. W OKC (obecnie 3. miejsce w konferencji zachodniej) powinien odgrywać rolę zmiennika Jeramiego Granta, gdyż Patrick Patterson od początku sezonu nieco zawodzi.
Czytaj także:
Steve Kerr wyrzucony z ławki rezerwowych
Enes Kanter koszykarzem Portland Trail Blazers
ZOBACZ WIDEO Gorzki powrót Błaszczykowskiego. "Nie oczekujmy od Kuby, że zbawi świat"