Marcin Sroka: Przespaliśmy pierwszą połowę

- Walczyliśmy do samego końca starając się odrobić straty i po części to nam się udało, jednak w końcowych minutach znów uruchomił się duet Logan-Kelati i przegraliśmy - mówi po przegranym meczu z PGE Turowem Zgorzelec Marcin Sroka, skrzydłowy Atlasa Stali. Polak zdobył w środę 15 punktów.

Damian Chodkiewicz: O zwycięstwie PGE Turowa zadecydowały punkty na początku czwartej kwarty?

Marcin Sroka: Wynik spotkania ustalił się już w pierwszej i drugiej kwarcie, kiedy gospodarze mieli łatwe pozycje do zdobywania punktów. Mam tu na myśli Davida Logana i Thomasa Kelatiego. Przespaliśmy trochę pierwszą połowę, ale pomimo tego uważam, iż po przerwie rozegraliśmy dobre zawody. Walczyliśmy do samego końca starając się odrobić straty i po części to nam się udało, jednak w końcowych minutach znów uruchomił się duet Logan-Kelati i przegraliśmy.

Po przerwie naprawdę udało Wam się zniwelował ogromną stratę dzielącą Was do gospodarzy.

Wpływ na to miała nasza dobra, konsekwentna i agresywna obrona. Defensywa w naszym wykonaniu była konsekwentna do samego końca. Przekazywaliśmy zawodników i tutaj był klucz do tego, by odrobić tę stratę. Jedynie w taki sposób mogliśmy nawiązać walkę.

Trzeba jednak przyznać, iż w trzeciej kwarcie to Pan wziął ciężar gry na siebie i zdobył sporo punktów z rzędu.

Nie patrzę na to, kto zdobywa punkty, ponieważ chcę, aby cała drużyna odnosiła sukcesy. Miałem okazję do tego, by punktować, ponieważ zawodnicy ze Zgorzelca nieco odpuścili moją osobę, to nie pozostawało mi nic innego, jak tylko trafiać.

Wasza taktyka opiera się na dogrywaniu za wszelką cenę piłek pod kosz do Johna Odena, czy Amerykanin miał po prostu dobry dzień i stąd tyle podań?

Od pewnego czasu staramy się grać na Johna Odena, ponieważ mamy świetnego rozgrywającego w postaci Eda Coty, który wie, jak odpowiednio podać piłkę do Johna, a ten umie ustawić się i skoczyć do piłki. Myślę, iż to nie jest tak, że Oden miał dobry dzień, a my to wykorzystaliśmy, tylko po prostu ci dwaj gracze coraz bardziej się rozumieją.

Środowe spotkanie z Anwilem będzie dla Was meczem ostatniej szansy na być może bezpośredni awans do play-off?

Na pewno zrobimy wszystko, aby odnieść zwycięstwo. Jest to ostatni i zarazem bardzo ważny mecz. Chcielibyśmy zakończyć zmagania sezonu zasadniczego na jak najwyższej pozycji w tabeli. Na pewno jednak nie będzie łatwo, bowiem Anwil nie przyjedzie i nie odda nam tak łatwo wygranej. Trzeba będzie walczyć.

Komentarze (0)