Mija 11 lat od debiutu Marcina Gortata w barwach Orlando Magic
1 marca 2008 roku był bardzo ważnym dniem w historii polskiej koszykówki. To właśnie tego dnia Marcin Gortat zadebiutował w lidze NBA.
Czytaj także: Kris Dunn - od nędzy do pieniędzy
Łącznie w swoim pierwszym sezonie Gortat zagrał tylko w 6 meczach, ale jego kariera w kolejnych latach zaczęła nabierać rozpędu. Najpierw był zmiennikiem Dwighta Howarda, gdzie mógł się cieszyć z wicemistrzostwa ligi. Jego dobra gra z ławki zwróciła uwagę ligowych managerów, którzy coraz częściej zaczęli pytać o Polaka. Efektem tego środkowy trafił do Phoenix Suns.
Tam nastąpił rozkwit jego gry, gdzie u boku legendarnego Steve'a Nasha, dopracował niemal do perfekcji akcje pick&roll. Najlepszy czas dla Gortata przypadł jednak na okres występów w Washington Wizards, gdzie przez kilka lat, wraz z kolegami, były już reprezentant meldował się w czołowej czwórce Wschodu, odgrywając bardzo ważną rolę podkoszową.
Czytaj także: 58 punktów Jamesa Hardena!
Ostatni czas to już niestety dla doświadczonego gracza równia pochyła. Transfer do Los Angeles Clippers miał się okazać pewnym wybawieniem i wielką szansą na odbudowanie. Stało się jednak zupełnie inaczej. Gortat grał coraz mniej, przez co mocno zmalały jego zdobycze. Finalnie, ostatniego dnia lutowego trade deadline, został zwolniony przez klub z Miasta Aniołów. W NBA notował średnio po 10 punktów i 8 zbiórek. Obecnie pozostaje bez klubu.