Obie drużyny były przed tym pojedynkiem na dwóch przeciwległych biegunach - Legia ma bardzo duże szanse na awans do play-offów, podczas gdy ekipa z Krosna do samego końca musi walczyć o ligowy byt, który z każdą kolejką oddala się od nich coraz bardziej. Wydawało się, że mecz z warszawianami jest jednym z tych, w których można sprawić niespodziankę i ugrać być może bezcenne dwa punkty. Podopieczni Tane Spaseva nie pozwolili jednak na taki scenariusz.
Przewaga Legii była w zasadzie widoczna od samego początku. Przyjezdni bardzo dobrze wykorzystywali swoje przewagi pod koszem i szybko zaczęli odskakiwać Miastu Szkła. Drużyna z Podkarpacia po raz kolejny była mocno uzależniona od swojego lidera Jabarie Hindsa, przez którego przechodziła w zasadzie każda ich ofensywna akcja. Amerykanin zdobył 26 punktów, co jest dla niego normą, ale po raz kolejny nie otrzymał wystarczającego wsparcia od swoich kolegów z drużyny.
Czytaj też: Nets z bardzo ważnym zwycięstwem w Milwaukee, są o krok od play offów
Gospodarze starali się rozbijać obronę Legii przede wszystkim indywidualnymi zagraniami. Mało w ich grze było zespołowości czy pomysłu, jak ugryźć swojego rywala. Legia natomiast wyglądała jak bokser, który mozolnie, ale bardzo skutecznie punktuje przeciwnika. Warszawianie konsekwentnie realizowali swój przedmeczowy plan i byli mocno skoncentrowani, tak by pozornie łatwy pojedynek z ostatnim zespołem w ligowej tabeli nie okazał się naprawdę ciężką przeprawą.
ZOBACZ WIDEO Starcie Mandzukicia z Piątkiem! Musiał ich rozdzielać Szczęsny! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Koncentracja Legii zniknęła jednak totalnie w czwartej kwarcie. Warszawianie byli bardzo opieszali w ataku, a Miasto Szkła uwierzyło, że jeszcze może coś w tym meczu zmienić. Krośnianie zaczęli znacznie lepiej bronić, a po koszu Macieja Bojanowskiego na czterdzieści sekund przed końcem, przegrywali już jedynie 81:82. W samej końcówce drużyna z Podkarpacia mogła doprowadzić do dogrywki, jednak niezrozumiałe decyzje Hindsa, który zamiast próbować rzutu z dystansu starał się wchodzić pod kosz i wymuszać faul, uniemożliwiły taki scenariusz. Ostatecznie Legia wygrała to spotkanie 88:85.
Drużyna ze stolicy rozegrała w Krośnie całkiem dobre zawody. Lidera Legii Omara Prewitta doskonale wspierali Jakub Karolak oraz Keanu Pinder. Szczególnie polski rzucający robił bardzo dobre wrażenie, zdobywając punkty na wiele różnych sposobów. W barwach Miasta Szkła tradycyjnie najlepszym zawodnikiem był Jabarie Hinds. Niezłe zawody zagra również Paweł Krefft, autor 12 "oczek".
Zwycięstwo w Krośnie spowodowało, że Legia mocno zakorzeniła się na 6. miejscu w ligowej tabeli i jest coraz bliżej wywalczenia awansu do fazy play-off w drugim sezonie po powrocie do najwyższej klasy rozgrywkowej. Drużyna z Podkarpacia natomiast wciąż okupuje ostatnie miejsce i do wyprzedzającego ją Trefla Sopot traci jedno zwycięstwo.
Miasto Szkła Krosno - Legia Warszawa 85:88 (26:15, 26:24, 23:22, 23:14)
Miasto Szkła: Hinds 26, Krefft 12, Bojanowski 12, Put 11, Loveridge 10, Oczkowicz 8, Alexis 3, Sekulović 3, Grochowski 0, Szczypiński 0.
Legia: Prewitt 17, Pinder 16, Karolak 14, Kowalczyk 10, Patiejew 7, Matczak 6, Nowerski 6, Kołodziej 5, Bilbao 5, Konopatzki 2, Linowski 0.
Czytaj też: Genialny mecz koszykarza w II lidze. Rekordowy Eval Łukasza Kuczyńskiego