[tag=1730]
Arka Gdynia[/tag] w ostatnich tygodniach jest zdecydowanie najrówniej i najlepiej grającym zespołem w Energa Basket Lidze.
Gdynianie wygrali 11 meczów z rzędu, ogrywając bezpośrednich kandydatów do mistrzostwa: Anwil, Stelmet Enea BC i ostatnio Arged BM Slam Stal.
Podopieczni Przemysława Frasunkiewicza wygrali na wyjeździe z wicemistrzami Polski 75:65.
- Ten mecz pokazał siłę Arki. Wynik nie do końca oddaje to, co działo się w trakcie spotkania. Gdynianie w pełni kontrolowali wydarzenia na parkiecie - mówi Marek Łukomski.
ZOBACZ WIDEO Szalony mecz w Bundeslidze! Rywale przeważali a oni wygrali 5:0! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Trener AZS-u Koszalin w samych superlatywach wypowiada się na temat najbliższego rywala. Nie ukrywa tego, że dla niego to właśnie Arka jest najmocniejszym zespołem w polskiej lidze.
- Na każdej pozycji jest po dwóch-trzech wartościowych zawodników, którzy dają dużo koszykarskiej jakości. Trener Frasunkiewicz ma w kim wybierać - podkreśla.
Zobacz także: Duża mobilizacja w Anwilu. Mistrz Polski szykuje się na Stelmet
- Arka gra bardzo fajną, szybką koszykówkę. W ten sposób grają teraz najlepsi w Europie. Trener Frasunkiewicz cały czas jest otwarty na nowinki. Spodziewam się ciekawej gry z ich strony w niedzielnym meczu. Mam nadzieję, że nie przestraszymy się rywala i staniemy na wysokości zadania - dodaje Łukomski.
W AZS-ie przed niedzielnym meczem zaszły zmiany w składzie. Do zespołu dołączył Qyntel Woods. Jego transfer zaskoczył wszystkich. Zwłaszcza, że okno transferowe w Energa Basket Lidze zostało zamknięte już ponad tydzień temu (22 marca). Jego ponowne zakontraktowanie było jednak możliwe, ponieważ Woods nie grał w żadnej innej drużynie od momentu opuszczenia AZS-u (marzec 2018).
- Liczymy, że Qyntel pomoże nam w walce o utrzymanie. Jest w całkiem niezłej formie. Na treningach w końcu mogliśmy pograć 5 na 5, więc nasze przygotowania do meczu przebiegły dość optymalnie. Dawno nie było takiego komfortu - przyznaje trener Akademików.
Zobacz także: Lata lecą, a jego nazwisko nadal elektryzuje kibiców. Qyntel Woods nie przyjechał do Polski po pieniądze