Nerwy na własne życzenia. Wyboista droga Legii Warszawa do play-off

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: koszykarze Legii Warszawa
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: koszykarze Legii Warszawa

- W 4. kwarcie wdarło się u nas rozluźnienie, popełnialiśmy bardzo proste błędy w obronie. O mały włos rywale nie wykorzystali tego - podkreśla Jakub Karolak. Legioniści mogli na własne życzenie przegrać z Miastem Szkła Krosno (88:85).

Trzecie zwycięstwo z rzędu, ósme miejsce w tabeli i autostrada do play-off. Z jednej strony kibice Legii Warszawa mają powody do radości, jednak z drugiej ich przestoje w grze martwią najbardziej zagorzałych sympatyków ze stolicy. W Krośnie podopieczni Tane Spaseva na własne życzenie doprowadzili do nerwowej końcówki.

- Kto mówi, że jakieś spotkanie jest łatwe, ten nie zna polskiej ekstraklasy. W każdym meczu w tej lidze, szczególnie wyjazdowym jest ciężko wygrać. Przez trzy kwarty byłem zadowolony, graliśmy to co chcieliśmy, to co trenowaliśmy - analizuje Tane Spasev.

W czwartej kwarcie coś pękło. Uciekła koncentracja i legioniści zaczęli popełniać proste błędy. Zawodnicy Miasta Szkła Krosno zbliżyli się do przyjezdnych na różnicę trzech punktów.

Zobacz takżeArka jest bezbłędna. Gdynianie mają autostradę do 1. miejsca

[color=black]ZOBACZ WIDEO Ogromne emocje w spotkaniu Juventusu z Milanem! Bezlitosny Piątek z golem! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

[/color]

- W 4. kwarcie wdarło się u nas rozluźnienie, przestaliśmy trafiać rzuty, popełnialiśmy bardzo proste błędy w obronie. O mały włos Krosno nie wykorzystało tego. Nam ta wygrana daje bardzo dużo, bo ostatnim razem na wyjeździe triumfowaliśmy 30 grudnia - dodaje Jakub Karolak.

Podopieczni Spaseva bez litości ogrywają niższe notowane drużyny. Z bilansem 14-12 mają wielkie szanse, aby awansować do czołowej ósemki. Kluczowe dla legionistów może okazać się najbliższe spotkanie z MKS-em Dąbrowa Górnicza. - Do końca sezonu pozostały cztery mecze i to zwycięstwo w Krośnie jest bardzo ważne w kontekście walki o awans do play-off - dodaje Karolak.

Czytaj także: Charakter i wola walki godna podziwu, MKS wyrwał kolejny mecz

- Keanu Pinder zagrał w niedzielę bardzo dobrze w drugiej połowie, Kuba Karolak natomiast pierwszą połowę. To jest zespół - jeden gra świetnie w jednej kwarcie, ktoś inny w kolejnej. To jest siła naszego zespołu - kończy Spasev.

Źródło artykułu: