NBA: siódmy mecz dla Nuggets! DeRozan i Popovich kończą sezon

Denver Nuggets trafili w całym meczu tylko dwa rzuty za trzy, a mimo wszystko pokonali San Antonio Spurs 100:96 i awansowali do następnej rundy. W innym spotkaniu fantastycznie spisał się Kawhi Leonard, autor 45 punktów.

Patryk Pankowiak
Patryk Pankowiak
Nikola Jokić i Jamal Murray Getty Images / Matthew Stockman / Na zdjęciu: Nikola Jokić i Jamal Murray

Kibice w Kolorado czekali na to aż dekadę. Denver Nuggets po dziesięciu latach znów mogli świętować zwycięstwo w play offach. Kiedyś dokonywali tego dla nich Carmelo Anthony i Allen Iverson, teraz Nikola Jokić oraz Jamal Murray. Ten pierwszy w 43 minuty zanotował triple-double: 21 punktów, 15 zbiórek, 10 asyst i trzy bloki, a Murray trafił kluczowy rzut 37 sekund przed końcem spotkania, którym doprowadził do wyniku 90:86. Jak się okazało, właśnie w ten sposób zakończyło się siódme spotkanie serii, a w hali Pepsi Center zapanowała wielka euforia.

San Antonio Spurs walczyli w tym meczu z całych sił. Gospodarze mieli nawet 17 punktów zaliczki w trzeciej kwarcie, a Teksańczykom udało się zniwelować te straty do tylko dwóch "oczek" w końcówce (86:88). Zabrakło im odpowiedzi na celny rzut Murraya, bo w następnym posiadaniu DeMar DeRozan próbował przedrzeć się pod kosz, lecz został zablokowany. Wtedy na zegarze zostawało niespełna 26 sekund, a podopieczni Gregga Popovicha nie faulowali, chociaż trener wyraźnie się tego domagał. Było tak głośno, że koszykarze musieli go nie słyszeć. Nuggets wykorzystali więc pełen czas na przeprowadzenie akcji, Spurs zebrali, ale nie poprosili nawet o przerwę. Tak zakończył się dla nich sezon 2018/2019. - Ta atmosfera pochłonęła wszystkich. To świetne, naprawdę wspaniałe uczucie. Mieliśmy wiele zabawy, a duże też przed nami. Jesteśmy jedną grupą. Jesteśmy jednością - komentował na gorąco po meczu dla TNT Jamal Murray, zdobywca 23 punktów. Co ciekawe, Nuggets nie przegrywali w tym spotkaniu nawet przez moment. Czy zwycięstwo przyszło im więc łatwo? Trudno tak stwierdzić.

ZOBACZ WIDEO Bundesliga. Szalony mecz w Dortmundzie! Sześć goli i dwie czerwone kartki! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Obie drużyny miały wielkie kłopoty z celnością, Spurs do przerwy trafili tylko 22-procent oddanych prób! Co więcej, Denver Nuggets w całym spotkaniu wykorzystali zaledwie 2 na 20 rzutów zza łuku, a Teksańczycy 6 na 23. Ten brzydki dla oka mecz skończył się happy-endem dla zespołu z Kolorado. Liderzy "Ostróg", LaMarcus Aldridge zdobył 16 punktów (6/16 z gry), 11 zbiórek, cztery asysty i trzy bloki, a DeMar DeRozan miał 19 "oczek" (7/21 z gry), osiem zebranych piłek oraz sześć kluczowych podań. Przeciwnikami Denver Nuggets w półfinale Zachodu są Portland Trail Blazers.

Czytaj także: Kevin Durant się wściekł, zdobył 50 punktów. Warriors awansowali

Kawhi Leonard nigdy w życiu nie przegrał z 76ers. Tak się złożyło, że jego Toronto Raptors trafili na Filadelfię w play offach i ciekawe, czy uda mu się podtrzymać tę serię. Jest to mało realne, ale w pierwszym meczu passa została podtrzymana. Skrzydłowy zaliczył fantastyczny występ, a "Dinozaury" pokonały rywali 108:95. To też ich 14. zwycięstwo z rzędu na własnym parkiecie przeciwko "Szóstkom"

27-lider drużyny z Kanady rzucił aż 45 punktów i zaliczył 11 zbiórek. Trafił świetne 16 na 23 oddane rzuty z pola oraz 10 na 11 osobistych. Dla Leonarda to nowy rekord kariery w play offach, poprzedni z 2017 roku wynosił 43 zdobyte punkty. Jak później mówił, wcale nie interesowało go "śrubowanie" statystyk. - Chciałem opuścić parkiet i rozstrzygnąć losy meczu tak szybko, jak to tylko możliwe. Prowadziliśmy 20 punktami, a ja już spoglądałem na ławkę rezerwowych - komentował dla ESPN skrzydłowy.

Toronto Raptors przy wyniku 68:64 potrafili zaliczyć zryw 13-0 i doprowadzić do stanu 81:64. Wtedy właśnie za trzy trafił Leonard. Ta partia ostatecznie zakończyła się rezultatem 31:29, a 76ers tracili do podopiecznych Nicka Nurse'a 11 "oczek" (81:92). Czwarta kwarta była potwierdzeniem, kto zasłużył na końcowy triumf. Kawhi robił wielkie rzeczy i po jego dwóch celnych próbach "Dinozaury" miały 103:85. Trener ściągnął go z parkietu niewiele ponad trzy minuty przed końcem spotkania, a fani podziękowali mu owacją na stojąco.

- Grał świetnie po obu stronach. Uwielbiam zawodników, którzy wkładają tak duże zaangażowanie zarówno w  ataku, jak i obronie - opisywał Leonarda w rozmowie z dziennikarzami Nick Nurse. - Trafiał z wielu pozycji, pokazał dużą różnorodność. Nie było dla niego problemem, że kryje go naprawdę dobry defensor. To był zdecydowanie imponujący występ - dodawał trener 76ers, Brett Brown. Dla "Dinozaurów" ważne 29 punktów dodał też Pascal Siakam.

Jimmy Butler, Joel Embiid i Tobias Harris nie zachwycili. A kiedy ten tercet ma problem z trafieniem, Filadelfia ma problem z odniesieniem zwycięstwa. Butler umieścił w koszu tylko 4 na 12 oddanych rzutów, Embiid 5 na 18, a Harris 6 na 17. Bez znaczenia okazało się nawet, że ten ostatni miał też 14 "oczek", 15 zbiórek i sześć asyst, choć popełnił też pięć na 14 strat drużyny. - Nie wracamy do domu, nigdzie się nie wybieramy. Przeanalizujemy ten mecz i wrócimy silniejszy na drugie spotkanie - zapowiedział mediom szkoleniowiec Brett Brown.

Czytaj także: Stelmet Enea BC Zielona Góra kończy sezon. Promocja na Uniks Kazań

Wyniki:

Toronto Raptors - Philadelphia 76ers 108:95 (39:31, 22:21, 31:29, 16:14)
(Leonard 45, Siakam 29 - Redick 17, Embiid 16, Harris 14, Simmons 14)

Stan serii: 1-0 dla Raptors

Denver Nuggets - San Antonio Spurs 90:86 (23:13, 24:21, 25:27, 18:25)
(Murray 23, Jokic 21, Harris 11 - Gay 21, DeRozan 19, Forbes 19, Aldridge 16)

Stan serii: 4-3 dla Nuggets

Czy Toronto Raptors pokonają w serii Philadelphię 76ers?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×