Spójnia Stargard groźna dla faworytów. Mecz sezonu Marcela Wilczka

Koszykarze Spójni Stargard pokonali w sezonie 2018/2019 obrońcę mistrzowskiego tytułu i najlepszy zespół rundy zasadniczej. Zwycięstwa nad Anwilem Włocławek (81:80) i Arką Gdynia (95:70) były dużymi niespodziankami.

Patryk Neumann
Patryk Neumann
Marcel Wilczek PAP / Tytus Żmijewski / Na zdjęciu: Marcel Wilczek
Beniaminek Energa Basket Ligi dobrze radził sobie w meczach z czołowymi drużynami. Rozegrał też wyrównane zawody w Gdyni (88:89) i Ostrowie Wielkopolskim (84:86). Ze Spójnią w Stargardzie męczyły się także Polski Cukier Toruń i Anwil. Tylko Stelmet Enea BC Zielona Góra nie miał żadnych problemów z dwukrotnym pokonaniem zespołu, który zakończył sezon na 13. miejscu. W 30. kolejce stargardzianie nadspodziewanie łatwo poradzili sobie z Arką. Oczywiście pewni pierwszego miejsca goście wystąpili bez sześciu ważnych graczy, ale i tak trudno było się spodziewać takiej dominacji Spójni.

- Zagraliśmy z luźną głową, bo nie mieliśmy nic do stracenia, ani do zyskania. Z otwartą głową się łatwiej gra. Dobry mecz całej drużyny. Wszyscy weszli z ławki i dołożyli swoją cegiełkę. Na pewno ci, co wyszli w Arce nie odpuszczali. Nie dziwię się, że trener dał odpocząć czołówce. Przed nimi ważne mecze. Wyszli na nas zdeterminowani, ale zagraliśmy fajny mecz. Było dużo asyst, trójek i wygraliśmy - ocenił najlepszy koszykarz beniaminka w tym meczu, Marcel Wilczek.

Czytaj też: Arka Gdynia myślami w play-offach

Podkoszowy uzyskał 17 punktów i miał osiem zbiórek. To był jego najlepszy mecz w tym sezonie. Wcześniej bardzo dobrze radził sobie właśnie we Włocławku (po 13 punktów i zbiórek) oraz w Gdyni, gdzie zdobył 10 "oczek" (4/6 z gry). Łącznie w 26 meczach rzucał średnio po 5,5 punktu. Miał też 4,1 zbiórki i wysoką skuteczność w próbach z dystansu (18/40).

ZOBACZ WIDEO Ogromne zamieszanie po meczu Lechia - Legia. "Sami sobie komplikujemy sytuację"

- Niestety praktycznie od początku sezonu miałem trochę problemów ze zdrowiem. Cieszę się, że udało mi się zagrać ten ostatni mecz. Dostałem trochę więcej minut. Myślę, że dobrze wykorzystałem ten czas. Gdy dostaje się więcej minut, można lepiej zagrać. Łatwiej się wchodzi w mecz. Trudniej wejść na dwuminutowe zmiany - ocenił swój sezon Marcel Wilczek.

Spójnia skończyła sezon z dziewięcioma zwycięstwami. Długo nie zanosiło się na aż tak dobry bilans, ale stargardzianie wygrali cztery z ośmiu ostatnich spotkań. Ten wynik mógł być jeszcze lepszy, bo dziewięciokrotnie ulegali rywalom różnicą mniejszą niż 10 punktów. Oczywiście trudno założyć, że wszystkie te mecze mogli wygrać, ale kilka zwycięstw było w ich zasięgu. - Trochę spotkań nam uciekło. Wynik mógł być lepszy, ale dziewięć zwycięstw, jako beniaminek, to i tak dobry rezultat na koniec sezonu - podkreślił nasz rozmówca.

Sprawdź szczegółowy terminarz ćwierćfinałów

Zadowolony z osiągniętych rezultatów był też kapitan beniaminka. - Nigdy nie kalkulowaliśmy z kim mamy szansę wygrać, a z kim nie. Jeśli wygrywamy z zespołami, które są w play-offach, to znaczy, że prezentujemy określony poziom. W wielu meczach końcówki były przegrane na własne życzenie. Przed sezonem nikt jednak nie myślał o tym, że będziemy mieli dziewięć zwycięstw na koncie - powiedział Hubert Pabian.

Dla koszykarzy, którzy wrócili do Energa Basket Ligi, był to najlepszy sezon, jaki rozegrali na najwyższym poziomie. W tym gronie znaleźli się Marcel Wilczek, Marcin Dymała oraz Hubert Pabian. - Nie patrzę na swoje indywidualne zestawienia. Mam dużo do poprawy natomiast chciałem udowodnić, że zasługuję na ten poziom - przyznał Hubert Pabian.

Czy 13. miejsce odzwierciedla potencjał Spójni Stargard?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×