Czas play-offów w NBA jest okresem, w którym dochodzi do największych przetasowań wśród trenerów w tych drużynach, które najbardziej zawiodły i już zakończyły swój udział w rozgrywkach. Mimo wszystko są od tej reguły odstępstwa. Sacramento Kings zagrali bowiem najlepszy sezon od lat, a i tak zdecydowali się na zmianę - Dave'a Joergera zastąpił Luke Walton, uprzednio zwolniony przez Los Angeles Lakers. Zupełni inną drogą postanowili za to pójść w Chicago.
Bulls okazali się jedną z najsłabszych ekip w rozgrywkach 2018/19. Osiągnęli oni łączny bilans 22-60, na który złożyło się 5 wygranych i 19 porażek jeszcze za kadencji Freda Hoiberga oraz 17 zwycięstw i 41 przegranych pod wodzą Jima Boylena. Pomimo iż ten drugi nie odmienił oblicza zespołu, otrzymał od szefów "Byków" szansę w postaci trzyletniego kontraktu. 54-latek posiada olbrzymie doświadczenie jako asystent, a ostatnie rozgrywki były jego pierwszymi jako pierwszego trenera.
W dalszym ciągu bez nowego opiekuna pozostają za to Cleveland Cavaliers i Memphis Grizzlies. Wiele wskazuje jednak na to, że stery w Ohio może przejąć jedno ze znanych w lidze nazwisk, bowiem jednym z głównych kandydatów jest Ettore Messina, a więc pomocnik Gregga Popovicha w San Antonio Spurs. Innymi kandydatami są między innymi Juwan Howard, Ime Udoka (także SAS) czy też JB Bickerstaff.
ZOBACZ WIDEO FC Barcelona zagra w finale Ligi Mistrzów? "Messi przerasta Liverpool i całą Ligę Mistrzów"
Uznanych asystentów mają także na oku w stanie Tennessee. Szefowie "Niedźwiadków" planują bowiem zatrudnić Jarrona Collinsa lub Alexa Jensena. Pierwszy z nich uczy się trenerskiego fachu w Golden State Warriors od Steve'a Kerra, zaś drugi pracuje w sztabie Quina Snydera w Utah Jazz.
W ostatnim czasie wyboru dokonały już także dwa inne zespoły. Monty Williams został zatrudniony przez Phoenix Suns, zaś Tyronn Lue jest już bardzo bliski objęcia funkcji szkoleniowca w Los Angeles Lakers. W zasadzie oczekuje się już jedynie oficjalnego potwierdzenia w tej sprawie.