Griszczuk oficjalnie trenerem Anwilu

Przed tygodniem doszło do spotkania trenera Igora Griszczuka z zarządem Anwilu Włocławek, podczas którego obie strony uzgadniały kwestie zawarcia nowego kontraktu. Po kilku dniach Białorusin z polskim paszportem złożył podpis pod przedłużeniem umowy z Anwilem i teraz czeka go zadanie zbudowania drużyny, która co najmniej powtórzy sukces z sezonu 2008/2009.

Dokładnie w szóstą rocznicę zdobycia przez Anwil Włocławek jedynego w historii klubu mistrzostwa Polski, klub z Kujaw oficjalnie ogłosił przedłużenie kontraktu z trenerem, który przez większą część zeszłego sezonu prowadził zespół - Igorem Griszczukiem.

Obie strony podjęły negocjacje kilka dni temu, właśnie na poniedziałek wyznaczając sobie datę końcowego rozstrzygnięcia spornych kwestii. Ostatecznie białoruski szkoleniowiec z polskim paszportem zaakceptował warunki umowy i złożył swój podpis pod rocznym prolongowaniem kontraktu. I to pomimo obniżki pensji w porównaniu z minionymi miesiącami.

Powodów, dla których działacze włocławskiego Anwilu w sposób priorytetowy potraktowali rozmowy z Griszczukiem i nie negocjowali z innymi kandydatami, jest bez liku. W końcu 45-letni szkoleniowiec to człowiek-instytucja we Włocławku i jego obecność na ławce trenerskiej z pewnością przyciągnie rzeszę fanów do Hali Mistrzów. Ponadto, Białorusin jako pierwszy od czasów Andreja Urlepa zakończył sezon z medalem na szyi. Wcześniej ta sztuka dwukrotnie nie udała się Alesowi Pipanowi, a David Dedek oraz Zmago Sagadin byli zwalniani w trakcie sezonu.

Tym samym przed Griszczukiem trudne zadanie, którego w zeszłym sezonie nie mógł zrealizować, a mianowicie - samodzielne zbudowanie drużyny, która będzie w stanie powtórzyć sukces z zakończonego niedawno sezonu. W rozgrywkach 2008/2009 Białorusin po czterech spotkaniach ligowych przejął schedę po Sagadinie i wprowadził tylko kosmetyczne zmiany. Teraz wszystko zależeć będzie od niego. Nieoficjalnie znane są już niektóre decyzje.

Wszystko wskazuje na to, że w orbicie zainteresowań Anwilu nadal pozostają Łukasz Koszarek oraz Andrzej Pluta, choć obydwaj kuszeni są większymi pieniędzmi przez inne kluby. W Anwilu z pewnością nie zobaczymy w przyszłym sezonie Paula Millera, który poprzez świetne mecze w play-off wywalczył sobie możliwość zaistnienia w silniejszej lidze. Ostatnio we Włocławku pojawił się natomiast Seid Hajrić, gęsto tłumacząc się, że charakter wizyty związany był jedynie ze sprawami pozasportowymi. A otwarta pozostaje kwestia chęci powrotu do Anwilu Gerroda Hendersona, o czym informowaliśmy na naszych łamach dziesięć dni temu.

Komentarze (0)