W Stalowej Woli spokojnie, ale z nutką niepewności

Stal Stalowa Wola po jedenastu latach przerwy powróciła do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Niestety powstał spory problem. - Nie mamy budżetu i nie możemy podpisywać nowych kontraktów - mówi portalowi SportoweFakty.pl dyrektor klubu, Dariusz Schlage.

Kamil Górniak
Kamil Górniak

Włodarze Stali Stalowa Wola na razie tkwią w martwym punkcie. Miasto nie zdecydowało się jeszcze wesprzeć finansowo koszykarzy Stalówki, a co za tym idzie działacze nie mogą prowadzić rozmów z zawodnikami. Niektórzy nie wytrzymali i postanowili odejść. - Jeśli chodzi o koszykarzy, to odeszli, ponieważ znaleźli sobie widocznie lepszego pracodawcę. Takie jest prawo rynku. My na razie jesteśmy zawieszeni w próżni, ponieważ nie mamy budżetu. Nie mamy podstaw, żeby podpisywać kontrakty. Próbujemy zawierać wstępne umowy, jeśli nam się to uda, to będzie już jakiś trzon zespołu. Jeśli chodzi o pozostałe wzmocnienia, to dopiero we wrześniu będziemy związywać się kontraktami z obcokrajowcami. Prezydent do tego raczej nie będzie nic miał i wydaje mi się, że 3-4 koszykarzy z zagranicy przyjdzie do Stalówki - mówi portalowi SportoweFakty.pl dyrektor stalowowolskiego klubu, Dariusz Schlage.

Z zespołem pożegnał się Adam Lisewski, który zaraz po zakończeniu sezonu mówił, że zamierza odejść, aby odbudować formę po kontuzji. Oprócz popularnego Liska z zespołem rozstał się Karol Szpyrka. - Dostałem ciekawą propozycję z Tarnobrzega i postanowiłem podpisać roczną umowę z tą drużyną. Miałem spotkanie z władzami Stalówki, którzy byli zainteresowani moją osobą, ale o konkretach nie było mowy z tego względu, że klub był przed spotkaniami organizacyjnymi - mówił były gracz Stalówki, który w przyszłym sezonie będzie grał w ekipie odwiecznego rywala zielono-czarnych, Siarce Tarnobrzeg. Nieco inaczej na tą sprawę patrzą włodarze Stali. - Rozmawialiśmy we wtorek czy w środę z Karolem Szpyrką, który miał dwie propozycje, ale że jest w gorącej wodzie kąpany, to nie chciał czekać dłużej i postanowił odejść ze Stali - stwierdza Schlage.

Oprócz wymienionej dwójki zawodników na razie nikt nie planuje zmian barw klubowych, co potwierdza dyrektor Stali: - Pozostali gracze, którzy wywalczyli awans czekają na rozwój wydarzeń. Żaden z nich nie prowadzi rozmów z innymi klubami. Jeśli chodzi o Tomka Andrzejewskiego, to trener z nim rozmawiał w piątek i Tomek nie ma żadnych propozycji, tylko czeka na to, co się wydarzy u nas w Stalowej Woli.

Aby Stal mogła zagrać w ekstraklasie potrzebny jest dwu milionowy budżet, a także powołanie Sportowej Spółki Akcyjnej. Na razie zrobiono krok w kierunku utworzenia spółki. - Jest już uchwała zarządu o wszczęciu procedury o utworzeniu Sportowej Spółki Akcyjnej. Myślę, że to kwestia czasu, kiedy zostanie ona utworzona w Stalowej Woli - dodaje Schlage. Jeśli chodzi o budżet, to działacze czekają na rozstrzygnięcia miejskich radnych. - 19 czerwca jest Rada Miasta i wtedy będzie wiadomo, czy miasto pomoże klubowi. Miejmy nadzieję, że większość radnych opowie się za pomocą, chociaż nie ma tej sprawy w porządku obrad. Mamy jednak czas do końca czerwca, żeby to wszystko sobie ułożyć. Do 10 lipca składa się papiery o licencję - kontynuuje dyrektor klubu z Podkarpacia.

Jeśli powstanie spółka, to sekcje piłki nożnej i koszykówki w Stalowej Woli będą miały osobne budżety i być może także i władze. Do tego jeszcze jednak daleka droga. - Piłka nożna i koszykówka będzie osobnymi podmiotami. Będą dwa oddzielne budżety, na piłkę nożną i szkolenie młodzieży oraz na koszykarzy. Na razie wiadomo, kto będzie wspólnikami spółki. Dopiero potem, jak ona powstanie będzie powołany zarząd. Miasto będzie także mogło się znaleźć w spółce jak to ma miejsce w Piaście Gliwice. To jest jednak kwestia polityki miasta. My w to nie ingerujemy - zakończył Dariusz Schlage.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×