- Stałem w złym miejscu. To był mój błąd. Przeprosiłem już Łukasza, ale chciałbym zrobić to jeszcze raz - mówił na konferencji prasowej Dejan Mihevc, trener Polskiego Cukru Toruń.
Czytaj relację z meczu --> TUTAJ
Do kuriozalnej sytuacji doszło w trakcie drugiej kwarty. Łukasz Wiśniewski miał ogromnego pecha, bo spadł na stopę swojego trenera. Kapitan Polskiego Cukru Toruń skręcił staw skokowy i już nie wrócił do gry.
Dobrą informacją jest fakt, że uraz nie jest poważny i nie wyeliminuje go z gry z dalszej części finału.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Robert Lewandowski zerwał z łatką nudziarza. "Zaczął bawić się swoim wizerunkiem"
- Łukasz to twardziel. Zgłaszał swoją gotowość do gry już w drugiej połowie. Nie ryzykowaliśmy, bo byliśmy w dobrym rytmie i inni zawodnicy udanie go zastąpili. Poza tym to długa seria i my go potrzebujemy w kolejnych meczach - dodał trener Mihevc.
Wiśniewskiego udanie zastąpili Diduszko i Gruszecki. Obaj łącznie zdobyli 34 punkty. Polski Cukier pokonał Anwil Włocławek 96:89. Mecz numer dwa finałowej serii zaplanowany jest na sobotę, 1 czerwca. Gospodarzem ponownie będzie Polski Cukier Toruń, a spotkanie rozpocznie się o godzinie 18:00.
Zobacz także: EBL. Marcel Ponitka opuścił Arkę i wyjechał do USA