[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Tytuł najbardziej energetycznego zawodnika ligi chyba do pana idealnie pasuje?
[/b]
Mathieu Wojciechowski, koszykarz, który w sezonie 2018/2019 występował w MKS-ie Dąbrowa Górnicza: Coś w tym jest. To jest mój sposób grania, ale też funkcjonowania na co dzień. Mam dużo energii w sobie, czasami może nawet jej za dużo się kumuluje w środku (śmiech). Tak mnie rodzice nauczyli, że jak coś robię, to robię to na 100 procent. Dla mnie to wielki zaszczyt otrzymać taką nagrodę.
To pana najlepszy sezon w karierze?
Tak. To był mój życiowy sezon. I właśnie do Polski z takim celem przyjechałem. Chciałem się odbudować, odżyć po tych skomplikowanych sezonach we Francji. Na pierwszej kolacji z rodzicami po zakończeniu rozgrywek przyznałem, że transfer do Polski był strzałem w dziesiątkę.
ZOBACZ WIDEO Dorota Banaszczyk wreszcie ma spokój. "Wyszłam na prostą, spłaciłam długi"
Zobacz także: EBL. Paweł Matuszewski: Mamy duże plany i ambicje. Chcemy stworzyć prawdziwą piramidę
Choć jechał pan do Polski nieco w ciemno.
To prawda. Miałem szczątkową wiedzę na temat miasta, ligi, trener i zawodników. Zaczynałem od zera i myślę, że to mi bardzo pomogło. To było dla mnie duże wyzwanie.
Na początku łatwo nie było. Miał pan więcej złych niż dobrych momentów.
Grałem fatalnie. Próbowałem na boisku robić rzeczy, do których nie jestem do końca predysponowany. Myślę, iż wynikało to z tego, że za bardzo chciałem się pokazać. Musiałem się uspokoić i nabrać dystansu. Jestem wdzięczny też trenerowi Winnickiemu za to, że cały czas we mnie wierzył.
No właśnie. Trener Jacek Winnicki. Jak duży był jego wkład w tę nagrodę i dobry sezon w pana wykonaniu?
Trener Winnicki odegrał wielką rolę. Nie ukrywam, iż mam sporo szczęścia, że trafiłem na takiego szkoleniowca. On próbuje się dopasować do zawodników, których ma w składzie. W jego działaniach widzę ogromną pasję.
Sezon dla pana pod względem indywidualnym był bardzo pozytywny, ale generalnie miesiące spędzone w MKS-ie nie należały do najłatwiejszych. Odejścia zawodników, brak wypłat na czas. Te problemy mnożyły się.
Sprawy pozaboiskowe były trudne. Wszyscy znają historie o zaległościach, odejściach zawodników w trakcie rozgrywek. Nigdy tak naprawdę nie było wiadomo, co przyniosą kolejne dni i tygodnie. W lutym było mega ciężko. Funkcjonowanie klubu było pod znakiem zapytania. Pierwszy raz spotkałem się z taką historią. We Francji pod tym względem wszystko jest dopięte na ostatni guzik.
To prawda, że jak klub we Francji spóźni się z wypłatą 2-3 dni, to w szatni jest bunt?
Tak. W szatni jest spore poruszenie, każdy pyta o pieniądze. To wynika z faktu, że liga jest bardzo profesjonalna. Istnieje związek zawodników, który dba o ich interesy. We Francji jest jasna zasada: jeśli klub spóźnia się z wypłatą 10-15 dni, to grozi mu wyrzucenie z rozgrywek. Tutaj w MKS-ie najbardziej denerwowała mnie ta cisza ze strony klubu. Lepiej poznać prawdę, niż żyć w niewiedzy.
Nadal czeka pan na pieniądze?
Tak. Czekam ja, czekają inni zawodnicy i trenerzy. Na razie nie ma żadnych konkretnych dat. Frustracja rośnie, bo to jest nasza praca.
.@wojcie35: Chciałbym zostać w #plkpl Ale chcę grać o wyższe cele! pic.twitter.com/Y17tRzqL65
— Karol Wasiek (@K_Wasiek) 17 czerwca 2019
Jakie są pana dalsze plany?
Mamy jasny plan: chcę iść do przodu. Chcę wybrać taki klub, w którym będę mógł dążyć do osiągnięcia mojego maksymalnego poziomu potencjału.
Dobrze rozumiem, że przy wyborze klubu będzie pan kierował się kwestią sportową a nie pieniędzmi?
Tak. Jestem w takim wieku, że cały czas się rozwijam i muszę robić kroki do przodu. Nie mam 35 lat i nie muszę myśleć o pieniądzach. Moje najlepsze lata jeszcze nadejdą. Chcę grać o duże cele. Spoglądam w kierunku zespołów z TOP4. Gra o medal mnie ekscytuje.
Energa Basket Liga czy w grę wchodzą inne ligi?
Chciałbym zostać w Polsce. Poznałem już ligę, zawodników i trenerów. Dla mnie to byłby dobry krok. Czekam na konkrety, na razie nie ma takiej oferty, na którą mógłbym się od razu zdecydować. Biorę jednak pod uwagę to, że kilka dni temu zakończył się sezon, kluby z czołówki dopiero rozpoczynają budowę zespołów. Trzeba być cierpliwym.
Ktoś z Francji śledził pana dokonania?
Tak. Rozmawiałem z trenerami, którzy zauważyli mój postęp, chwalili mnie za wybór klubu. Pytali mnie, czy biorę pod uwagę powrót do Francji. Mówiłem: "czemu nie? Jak pojawi się ciekawa propozycja, to na pewno się nad nią zastanowię."
Zobacz także: Anwil królował na gali. "Złote usta" dla Frasunkiewicza
Fajnie ze stapa po ziemi, i wie ze jeden dobry sezo Czytaj całość