Khris Middleton i Harrison Barnes rezygnują z opcji gracza. Chcą jednak pozostać w swoich klubach

Materiały prasowe / Firma produkująca m.in. smażone i prażone migdały będzie reklamować się na koszulkach Sacramento Kings
Materiały prasowe / Firma produkująca m.in. smażone i prażone migdały będzie reklamować się na koszulkach Sacramento Kings

Skrzydłowi Khris Middleton i Harrison Barnes odrzucili opcję zawodnika w swoich kontraktach - odpowiednio z Bucks oraz Kings. Obaj są jednak bardzo chętni, aby pozostać w swoich ekipach. Inaczej postąpił za to Michael Kidd-Gilchrist z Hornets.

Khris Middleton i Harrison Barnes to bardzo ważne ogniwa swoich zespołów. Pierwszy z nich stanowi o sile Milwaukee Bucks, natomiast drugi w trakcie poprzedniego sezonu przeniósł się do Sacramento Kings i okazał się bardzo poważnym wzmocnieniem swojego nowego klubu.

Jeden i drugi po sezonie miał też możliwość podjęcia opcji w swoim kontrakcie. Znając jednak swoją wartość, obaj zgodnie z niej zrezygnowali. Skrzydłowy Kozłów w najbliższych rozgrywkach mógł zarobić 13 milionów dolarów, ale zrezygnował z tego, dzięki czemu stał się w pełni niezastrzeżonym wolnym agentem i może podpisać kontrakt z dowolnym klubem. Jak jednak sam podkreśla, chciałby pozostać w Milwaukee, choć może się okazać, że zainteresowanie nim będzie całkiem spore. Ostatnio notował on bowiem średnio po 18 punktów, 6 zbiórek i 4 asysty.

Dokładnie taki sam plan ma mistrz NBA z 2015 roku. Barnes w kampanii 2018/19 rozgrywał swój kolejny bardzo przyzwoity sezon w Dallas Mavericks, ale w jego trakcie został wymieniony do Sacramento Kings. W Kalifornii jego średnie punktowe nieco zmalały (z 17,7 na 14,3), ale i tak był on jednym z kluczowych zawodników w drużynie.

ZOBACZ WIDEO Skakanka Karola Bieleckiego. "Napisałem, że jeszcze pożałują"

Obok Buddy'ego Hielda, De'Aarona Foxa i Bogdana Bogdanovicia stał się bardzo ważnym ogniwem na obwodzie "Królów", którzy bliscy byli awansu do fazy play-off. Barnes zrzekł się jednak ponad 25 milionów w swoim kontrakcie, aby podpisać dużo lukratywniejszą umowę. Sam zawodnik również nie kryje, że chętnie pozostałby w Sacramento na dłużej.

Zupełnie inną drogę obrał z kolei Michael Kidd-Gilchrist z Charlotte Hornets. Niski skrzydłowy, podobnie jak wspomniana wcześniej dwójka, również posiadał w swoim kontrakcie opcję zawodnika, niemniej on nie miał tak udanego sezonu. Dość powiedzieć, że dla 25-latka były to najsłabsze rozgrywki, odkąd gra on w NBA.

Średnio zdobywał po 6,7 punktu i 3,8 zbiórki, a poza tym z gracza pierwszopiątkowego, stał się zaledwie rezerwowym. W jego przypadku nie dziwi zatem podjęcie opcji gracza, tym bardziej, że ten ruch zagwarantuje mu 13 milionów dolarów w następnym roku.

Komentarze (0)