Dla wielu to właśnie Kamil Łączyński jest w tym momencie najbardziej gorącym nazwiskiem na rynku transferowym Energa Basket Ligi.
Koszykarz miał ważną umowę z Anwil Włocławek na kolejny sezon, ale klub 20 czerwca postanowił skorzystać z zapisu o "buy-oucie" i tym samym zrezygnował z jego usług.
Dla wielu, ale także dla samego zawodnika, ta decyzja była sporym zaskoczeniem. Łączyński był symbolem ostatnich sukcesów włocławskiego klubu. Pełnił rolę kapitana w zespole, który dwukrotnie cieszył się ze zdobycia mistrzostwa Polski.
Zobacz także: Duży transfer w Energa Basket Lidze. Adam Hrycaniuk zmienia klub!
- Wszystko tak szybko się potoczyło. Nawet nie zdążyłem się za dobrze nacieszyć tym mistrzostwem - mówił zawodnik w dużej rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO Życie z bólem. Joanna Jóźwik: Pomyślałam, że jak przestanie, to będę niezniszczalna
Rozstanie z Anwilem oznaczało pracę dla agentów Łączyńskiego. Jego sprawami zajmują się bracia Fimiciowie, którzy mają ogromne kontakty w całej Europie. Oni w "swojej stajni" mają m.in. Aleksieja Szweda, Antona Ponkraszowa, Austina Daye'a i znanych na polskim rynku: Walerija Lichodieja, Josipa Sobina czy Jakuba Karolaka.
Teraz szukają nowego klubu dla Łączyńskiego, który jest otwarty nie tylko na propozycje z klubów Energa Basket Ligi, ale także z zagranicznych. W zeszłym roku był blisko wyjazdu na Wschód. Interesowała się nim Parma Perm.
- Każdą opcję biorę pod uwagę. Nie zamykam się na żaden kierunek. Cierpliwie czekam na oferty i rozwój wydarzeń. W tym momencie nie mam żadnej konkretnej propozycji - przyznaje Łączyński, który dementuje informacje o zainteresowaniu ze strony rumuńskiej Oradei i włoskich klubów. - Mogę zdradzić, że inny klub z Rumunii się zainteresował - dodaje.
Koszykarz rozpoczął już przygotowania do zgrupowania reprezentacji Polski przed MŚ, które na przełomie sierpnia i września odbędą się w Chinach. - Trenuję w Gdańsku na obiektach Politechniki. Dziękuję władzom klubu za taką możliwość. Chcę być jak najlepiej przygotowanym do obozu w Wałbrzychu, jeśli oczywiście otrzymam powołanie - zapowiada.
Łączyński w zeszłym sezonie wystąpił w 39 meczach Energa Basket Ligi, w których średnio notował 5,7 punktu i 6,2 asyst.
Zobacz także: EBL. Karol Gruszecki: Na zawsze pozostanie niedosyt
Pewnie zażyczył sobie jakichś nierealnych $$$ za swoje "usługi" i Czytaj całość