EBL. Michał Ignerski: Powrót do Anwilu? Jest to z tyłu mojej głowy, ale...

Newspix / Piotr Kieplin / PressFocus / Na zdjęciu: Michał Ignerski
Newspix / Piotr Kieplin / PressFocus / Na zdjęciu: Michał Ignerski

- Wpadłem do tej szatni z wielkim optymizmem i wiarą, że razem damy radę. Tak też się stało. Czy po kontuzji wrócę do Anwilu? Jest to z tyłu mojej głowy, ale to nie będzie proste - mówi Michał Ignerski, mistrz Polski z Anwilem Włocławek.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Jak zdrowie? Na jakim etapie rehabilitacji po kontuzji kolana jest pan w tym momencie?[/b]

Michał Ignerski, mistrz Polski z Anwilem Włocławek, obecnie wolny zawodnik: To pierwsza tak duża kontuzja w mojej karierze i gdy czuję choć delikatny dyskomfort w jednej z nóg to jest to dziwne i niepewne uczucie. Chciałbym mieć ciut więcej czasu na rehabilitację, jednak robię co mogę.

Jestem zaskoczony, jak szybko byłem w stanie robić pewne ćwiczenia, jednak proces odbudowy mięśni i stabilności to czasochłonna praca. Teraz jeszcze trochę wakacji, a od września zaczynam na pełnych obrotach.

Słyszałem, że zdecydował się pan na zabieg kontuzjowanego kolana innowacyjną metodą. Co to za metoda i skąd taka decyzja?

Tak. To metoda Lygamis, która pozwala zaraz po kontuzji zszyć więzadła przy zastosowaniu implantu, ale bez konieczności przeszczepu. Kolano jest wtedy gotowe do szybszej rehabilitacji.

Co pan poczuł, gdy doznał kontuzji? Była myśl: "Michał, wystarczy, kończ", czy jednak "walcz, wróć jeszcze raz"?

Pierwsze, co pomyślałem, to czy piłka wpadła do kosza przy tym wsadzie. Zaraz później dotarło do mnie, że nie będę w stanie dograć tego sezonu do końca i to bardzo zabolało. Przez cały ten okres jak wziąłem piłkę znowu do rąk, pół żartem pół serio mówiłem, że przygotowuje się na czerwiec i wtedy będę w gazie. Jak to mówią, chcesz rozśmieszyć Pana Boga, powiedz mu o swoich planach.

ZOBACZ WIDEO Tokio 2020. Dziennikarze WP SportoweFakty wskazali kluczowy element, który zadecydował o awansie. "Niby prosta rzecz"

Zobacz także: Gabe DeVoe żegna się z EBL. Kolejny zawodnik odchodzi ze Stelmetu Enea BC

Tych kilka miesięcy z piłką w rękach było tym, czego panu brakowało w życiu przez ostatnie lata?

O tak. Ja mam w sobie zawsze dużą chęć rywalizacji, nawet z samym sobą. Ja sobie wręcz cały ten scenariusz gdzieś w głowie ułożyłem i to się szczęśliwie stało. Kontuzję traktuję jako coś, co było w to szczęście wliczone. Zawsze wychodzę z założenia, że "nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło".

Dochodzą mnie takie słuchy, że to właśnie pana transfer był na wagę kolejnego mistrzostwa Anwilu Włocławek. To podobno pan oczyścił atmosferę i załagodził napiętą sytuację w samym zespole. Tak było?

Jeżeli ktoś z trenerów lub zawodników mówi takie rzeczy, to jest to dla mnie bardzo cenne. Wpadłem do tej szatni z wielkim optymizmem i wiarą, że razem damy radę. Ludzie traktowali mój powrót bez większych nadziei, tak samo jak traktowali zespół po trzech przegranych meczach pod koniec sezonu i stracie Josipa Sobina.

Uwielbiam takie sytuacje. Mając wielką wiarę w sukces i czując potencjał tego zespołu - nie dopuszczałem myśli, że może nam się nie udać. Kiedyś Andrzej Pluta powiedział mi "Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą". Chciałem, żeby wszyscy czuli, że mamy o co walczyć i to może się udać.

Czy pana powrót do Anwilu jest możliwy? Jest wstępne porozumienie między wami?

Jest to z tyłu mojej głowy, ale to nie będzie proste. Warto zobaczyć, jak kłopotliwy jest powrót po takiej kontuzji, choćby zawodników grających w najlepszej lidze świata.

Jak pan patrzy na ten gwiazdorski skład Anwilu? Chyba dawno takiego zespołu z tak dużą liczbą głośnych nazwisk nie było na poziomie Energa Basket Ligi.

Nie lubię słowa gwiazdorski. Są to zawodnicy z przeszłością z NBA, ale na tytuł gwiazd będą musieli zapracować. Gwiazda to zawodnik, dzięki któremu inni stają się lepsi i wygrywają mecze i nieważne w jakim państwie grają. Przykład gwiazdy to Allen Iverson, który nie musiał nic udowadniać, a w szatni był skromnym gościem. Trzymam kciuki za trenerów, żeby poukładali te klocki.
________________

Michał Ignerski wystąpił w 16 spotkaniach Energa Basket Ligi, notując średnio 8,2 punktu i 2,7 zbiórki. 39-letni koszykarz w trakcie II meczu finałowego z Polskim Cukrem Toruń zerwał więzadło krzyżowe w kolanie. Jest już po operacji, przechodzi żmudny proces rehabilitacji.

Zobacz także: EBL. Sfałszowany podpis, wygrany wyścig i ciekawe zapisy w umowie - kulisy wielkiego transferu Tony'ego Wrotena

Komentarze (5)
avatar
SlavicPride
20.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Michałowi, mojemu rówieśnikowi, oczywiście życzę jak najlepiej, ale nie ma się co czarować... Już nie będzie inaczej... Starość nie radość... Czy wróci? Możliwe... Czy na długo? Pewnie nie... W Czytaj całość
avatar
Jan Sadowski
16.08.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Michał wracaj do zdrowja jak najprędzej, miałem sam tą kontuzję i wiem jak ciężko jest wrócić do gry. Powodzenia-Anwil cierpliwie czeka. Sadek 
avatar
Kamil Karpiński
16.08.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Michał, nie wyobrażam sobie, aby Twoim ostatnim meczem w karierze miał być ten, w którym doznałeś kontuzji. Cały kibicowski Włocławek czeka na to, byś znowu polatał w Hali Mistrzów :) 
avatar
anwil0121
16.08.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Michał wracaj szybko do zdrowia i mam nadzieje że założysz jeszcze koszulkę Anwilu