Robert Johnson. Miłośnik jedzenia, który chce być wielki w MKS-ie. "Sezon w Polsce może mieć ogromne znaczenie"

To na pewno jeden z ciekawszych transferów do Energa Basket Ligi. Robert Johnson, który ostatni sezon spędził na zapleczu ligi NBA, zagra w MKS-ie Dąbrowa Górnicza. - Chcę być najlepszym liderem, jakim tylko mogę się stać - przekonuje.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk
Robert Johnson Materiały prasowe / Na zdjęciu: Robert Johnson
Ukończył solidny Uniwersytet w Indianie, a jego głównym celem w sportowej karierze jest przebić się do NBA. Uwielbia degustować dobre jedzenie, a do Polski przyleci z konkretnym planem.

24-letni Amerykanin właśnie w MKS-ie Dąbrowa Górnicza rozpocznie swoją europejską przygodę z koszykówką.

Krzysztof Kaczmarczyk, WP SportoweFakty: Dlaczego zdecydował się Pan podpisać kontrakt właśnie z MKS-em Dąbrowa Górnicza?

Robert Johnson, zawodnik MKS Dąbrowa Górnicza: Głównym powodem, przez który zdecydowałem się związać z MKS-em jest to, że będę mógł pokazać się jako lider tego zespołu. Chce pokazać w jaki sposób mogę wykorzystywać swoje umiejętności i cechy przywódce w drodze po wielkie i ważne wygrane.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: wtargnął na murawę i... ośmieszył się. Kuriozalne sceny podczas meczu

Zobacz także. MŚ Chiny 2019. Turniej w Hamburgu. Czesi znów lepsi od Polaków

Czyli w skrócie chce Pan być wielkim liderem MKS-u?

- Dokładnie tak, będę tej drużynie liderował. W ofensywie, defensywie, wokalnie na boisku i poza nim. Chcę być najlepszym liderem, jakim tylko mogę się stać.

Jakie są Pana oczekiwania względem pierwszego sezonu w Europie?

- Oczekuję, że będzie to rok wielkich doświadczeń dla mnie. Chcę stać się lepszym zawodnikiem. Wiem, że będą wzloty i upadki, ale najważniejsze czego oczekuję, to zwycięstwa.

Słyszał Pan coś na temat Polski albo Energa Basket Ligi?

- Nie wiem za dużo, ale wszyscy powtarzają mi, żebym skosztował polskich kiełbas i zabrał je ze sobą do domu. Uwielbiam próbować nowych potraw, uważam się za znawcę jedzenia, dlatego też jestem podekscytowany.

Była gra na mocnej uczelni, potem w G League, a nawet kontrakt z Milwaukee Bucks. W najlepszej lidze świata zadebiutować się jednak nie udało - to cel na dalszą część kariery?

- Tak, liga NBA to nadal moje przeznaczenie w sportowej karierze. Wielki sezon w Polsce będzie miał ogromne znaczenie i bardzo pomoże mi w zrobieniu kolejnego kroku, żeby znaleźć się w składzie klubu NBA.

Jaka pozycja bardziej pasuje Panu na parkiecie: rozgrywający czy rzucający?

- Czuję się komfortowo na obu tych pozycjach, ale preferuję grać jako rozgrywający. Dlaczego? On nie ma innego wyjścia, tylko musi być liderem. Rozgrywający nadaje ton rywalizacji i kontroluje przebieg meczu.

Zobacz także. ME U-16: Polacy ograli Czarnogórców i wywalczyli awans do Dywizji A

Czy Robert Johnson będzie jedną z wiodących postaci w Energa Basket Lidze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×