Sparing. Australia - USA. Pogrom w Melbourne na oczach ponad 50 000 kibiców

Getty Images / Kelly Defina / Na zdjęciu: Kemba Walker (z piłką)
Getty Images / Kelly Defina / Na zdjęciu: Kemba Walker (z piłką)

W pierwszym z dwóch meczów towarzyskich przed MŚ w Chinach, kadra USA dość gładko rozprawiła się w Melbourne z reprezentacją Australii wygrywając 102-86. Spotkanie obejrzało ponad 50 tysięcy kibiców.

W tym artykule dowiesz się o:

USA oraz Australia mieli zaplanowane dwa bezpośrednie pojedynki sparingowe przed rozpoczęciem Mundialu w Chinach. W pierwszym z nich, zacięte spotkanie mogliśmy oglądać tylko do przerwy, bowiem później wydarzenia na parkiecie w całości kontrolowali podopieczni Gregga Popovicha.

Australia rozpoczęła ten mecz grając bardzo twardo w obronie, przekazując sobie krycie na zasłonach, a strategia obrony akcji pick'and'roll obejmowała niedopuszczenie rywali w obszar "pomalowanego". Na samym początku spotkania zdawało to egzamin, bowiem USA pudłowała rzuty z półdystansu oraz za trzy punkty. Gdyby nie świetna zmiana, jaką dał ekipie gości Kyle Kuzma i jego trzy celne "trójki" z rzędu, gospodarze mogliby uzyskać nawet kilku punktową przewagę.

Czytaj także: NBA. Stephen Curry wspiera... golfa. Amerykanin inwestuje duże pieniądze

W drugiej kwarcie widoczny był Jayson Tatum, którego dwa celne rzuty z dystansu wyprowadziły kadrę USA na prowadzenie 39:28. Australia niesiona jednak głośnym dopingiem fanów zgromadzonych w Marvel Stadium od razu rzuciła się w pogoń. Motorem napędowym gospodarzy przez cały mecz byli Patty Mills oraz Chris Goulding (obaj po 19 punktów). To głównie dzięki nim na przerwę Australia schodziła przegrywając tylko 43:44.

ZOBACZ WIDEO Podsumowanie tygodnia. Sprawa Carlitosa i świetne wejście w sezon Roberta Lewandowskiego

Od początku trzeciej kwarty obraz gry zmienił się jednak o 180 stopni. Gospodarze zaczęli popełniać mnóstwo strat, ich akcje pozycyjne były konstruowane bardzo niedokładnie, a USA zdecydowanie lepiej zaczęli grać w obronie i na kontrach. W drugiej połowie ciężar gry na swoje barki wziął lider kadry Stanów Zjednoczonych Kemba Walker, który skończył mecz z 23 punktami. Świetnie prezentowali się również Donovan Mitchell (13 punktów) oraz Myles Turner (15 punktów i 14 zbiórek).

W pewnym momencie spotkania przewaga gości osiągnęła już na tyle bezpieczny pułap, że Australijczycy nie byli w stanie nawiązać ponownej walki ze swoimi rywalami. Amerykanie wygrali ten mecz przede wszystkim na tablicach, pokonując gospodarzy w tym elemencie aż 54-36. Australia dobrze rzucała z dystansu, jednak nie byli skuteczni w akcjach pod koszem USA.

Czytaj także: NBA. Los Angeles Lakers przetestują czterech centrów. Jest wśród nich Marcin Gortat

Drugie spotkanie pomiędzy tymi ekipami rozegrane zostanie 24 sierpnia o 6:00 rano czasu polskiego. Mistrzostwa Świata startują 31 sierpnia.

USA - Australia 102:86 (22:20, 22:23, 32:18, 26:25)
(Walker 23, Turner 15, Mitchell 13 - Goulding 19, Mills 19, Landale 10)

Źródło artykułu: