Mistrzostwa świata w koszykówce. Polska - Czechy. Żona pocieszała Adama Waczyńskiego

Getty Images / Yifan Ding / Na zdjęciu: Adam Waczyński z żoną Natalią
Getty Images / Yifan Ding / Na zdjęciu: Adam Waczyński z żoną Natalią

Polacy przegrali z Czechami (84:94) w pierwszym meczu o miejsca 5-8 na MŚ koszykarzy w Chinach. Po porażce Adama Waczyńskiego, kapitana Biało-Czerwonych, pocieszała jego żona Natalia.

Natalia Waczyńska wspierała swojego męża już podczas wcześniejszych spotkań mistrzostw świata w Chinach. W międzyczasie co prawda wróciła do kraju, ale później ponownie poleciała do Azji, by dopingować Adama Waczyńskiego i jego kolegów z reprezentacji Polski.

Byłej koszykarki nie zabrakło też na pierwszym spotkaniu o miejsca 5-8, w którym Polacy rywalizowali z Czechami. Mecz niestety nie ułożył się po myśli drużyny Mike'a Taylora - Biało-Czerwoni przegrali 84:94 i w najlepszym wypadku zakończą MŚ na siódmej pozycji. Stanie się tak, jeśli pokonają Amerykanów.

Wracając do konfrontacji z Czechami - po ostatnim gwizdku Natalia Waczyńska pocieszała kapitana reprezentacji Polski. Scenę wypatrzyli fotoreporterzy, którzy wykonali zdjęcie państwu Waczyńskim:

fot. Yifan Ding/Getty Images
fot. Yifan Ding/Getty Images

Swoją drogą w Chinach obecna jest nie tylko Natalia Waczyńska. Na trybunach można dostrzec też partnerki innych polskich koszykarzy.

Wsparcie najbliższych osób będzie bezcenne w trakcie ostatniego spotkania Polaków na MŚ 2019, w którym Biało-Czerwoni zagrają o 7. miejsce z USA. Mecz odbędzie się w sobotę.

Zobacz też:
Mistrzostwa świata w koszykówce. Mateusz Ponitka wskazał przyczyny porażki z Czechami
MŚ w koszykówce. Aaron Cel: Zabrakło troszkę wszystkiego. Czesi trafiali bolesne "trójki"

ZOBACZ WIDEO: Stacja Tokio. Cezary Trybański: Mike Taylor zaraził zespół amerykańskim luzem

Komentarze (1)
avatar
yes
12.09.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lewandowskiego też żona publicznie pocieszała. Wówczas polska reprezentacja wröciła szybko do domu. Uważam, że takie sytuacje nie powinny być ypubliczniane... ich prywatną sprawa