Robili co mogli, ale pokonać Czechów nie zdołali. Jeszcze pięć minut przed końcem reprezentacja Polski po rzucie zza łuku Aarona Cela prowadziła 77:74. Końcówka należała jednak do naszych południowych sąsiadów.
Czego zabrakło do wygranej? - Myślę, że troszkę wszystkiego - powiedział dla TVP wspomniany Cel. - Na pewno zabrakło dobrej obrony na Hrubanie i Bohaciku. Oni przez cały turniej są w formie i mocno nas karali.
Wspomnieni Vojtech Hruban i Jaromir Bohacik to dwie części wielkiego trio, które zapewniło triumf Czechom. Pierwszy miał 24 punkty i 12 zbiórek, drugi dołożył 21 "oczek". Trzecim z wielkich był Tomas Satoransky.
ZOBACZ WIDEO Piotr Renkiel, trener reprezentacji Polski: Zbierają się łzy, gdy mówię o brązie na MŚ. To był cudowny moment
Zobacz także. Mistrzostwa świata w koszykówce. Czesi mają patent na Polaków, zagramy o 7. miejsce
- Wyłączyć tego zawodnika to niemożliwe, on karał wszystkich od początku i jest najlepszy na tym turnieju. Tak czy siak staraliśmy się go zatrzymać - mówi Cel. Czy się udało? Satoransky zaliczył 22 punkty i rozdał 12 asyst.
- Walczyliśmy. Kilka razy odrabialiśmy straty, ale oni trafiali "trójki", które bardzo bolały - dodaje Cel. - Skakali nam nad głowami, ale to kolejny i jeden z wielu naszych problemów w tym pojedynku. Pozostanie duży niesmak niestety, ale cóż...
Polacy nie mają dużo czasu na odpoczynek. Już w sobotę czeka ich ostatni pojedynek w Chinach. Rywalem będą Amerykanie, którzy w Azji stracili tytuł najlepszej drużyny globu.
- To i tak drużyna z kosmosu, ale chcemy korzystać z tej chwili jak najbardziej się da i będziemy starali się zagrać naszą koszykówkę. Chcieliśmy zagrać o piąte miejsce, ale niestety to nam się nie udało - zakończył Cel.
Mecz z reprezentacją USA zaplanowano na sobotę, początek o godzinie 10:00 czasu polskiego.
Zobacz także. Mistrzostwa świata w koszykówce. Polacy na zakończenie zagrają z USA!