To nasza trzecia z rzędu porażka na mistrzostwach świata. Reprezentacja Polski w pierwszym meczu o miejsca 5-8 w Chinach przegrała z Czechami 84:94 (CZYTAJ WIĘCEJ). To oznacza, że Biało-Czerwoni zagrają w sobotę o siódmą lokatę w turnieju, a nasi południowi sąsiedzi o piątą.
- Musimy grać konsekwentnie i równo przez 40 minut, żeby wygrać takie mecze. To spotkanie da nam jednak sporo doświadczenia na przyszłość. Obie drużyny zyskały dużo szacunku na tym turnieju - podkreśla Mike Taylor (za KoszKadra).
Spotkanie długo miało wyrównany przebieg. W zespole rywali szaleli Vojtech Hruban 24 punkty (12 zbiórek), Tomas Satoransky oraz Jaromir Bohacik. Dla Biało-Czerwonych świetny mecz rozegrał Adam Waczyński (22 "oczka").
ZOBACZ WIDEO: Stacja Tokio #2: Historyczny wynik koszykarzy. Cezary Trybański zdradza przyczyny sukcesu
Jeszcze na trzy minuty przed końcem podopieczni Mike'a Taylora przegrywali z Czechami zaledwie 79:81. Dopiero w ostatnich akcjach rywale odskoczyli na kilka punktów.
- To był dobry mecz dla kibiców, zobaczyliśmy niezłe tempo gry i ofensywę. Czesi świetnie zbierali, szczególnie w ataku. To była największa różnica. Walczyliśmy w drugiej połowie, wróciliśmy do tego meczu. W końcówce oni jednak trafiali - dodaje Amerykanin.
W ostatnim meczu na mistrzostwach świata w Chinach Biało-Czerwoni zmierzą się z USA. Początek meczu w sobotę o godz. 10:00.
Zobacz także: Wielkie USA na kolanach. Największa wpadka w XXI wieku