Sprzedawał koszulki na ulicy z bagażnika swojego auta. Teraz trzęsie NBA

Zbieg okoliczności sprawił, że Rich Paul z drobnego handlarza przemienił się w człowieka, który wszedł w interesy warte miliardy dolarów. Wszystko dzięki przypadkowemu spotkaniu z LeBronem Jamesem, wielką gwiazdą zawodowej koszykówki.

Krzysztof Gieszczyk
Krzysztof Gieszczyk
Rich Paul i LeBron James Getty Images / Brian Rothmuller/Icon Sportswire / Na zdjęciu: Rich Paul i LeBron James

Gdyby nie zbieg okoliczności i nietypowy przypadek, pewnie do teraz robiłby to samo - sprzedawał koszulki. Rich Paul urodził się w Cleveland, gdzie przez lata grał LeBron James, jedna z największych gwiazd NBA, porównywany do samego Michaela Jordana. Teraz Paul jest właścicielem agencji menedżerskiej Klutch Sports Group. Reprezentuje nie tylko Jamesa i Anthony'ego Davisa (ostatni wielki transfer do Lakers - zobacz TUTAJ >>), ale także m.in. Erica Bledsoe, Johna Walla, Bena Simmonsa, Draymonda Greena. Tylko ta szóstka koszykarzy zarobi w najbliższym sezonie NBA ok. 145 mln dolarów.

Nic nie zapowiadało takiej odmiany. Paul mieszkał z rodziną w jednopokojowym mieszkaniu nad sklepem swojego ojca w Cleveland. Miał 20 lat i nie bardzo wiedział, co ze sobą zrobić. Po śmierci ojca poszedł do pracy. Rozkręcał swój niewielki biznes - sprzedawał koszulki prosto z bagażnika auta.

W 2002 roku poznał na lotnisku LeBrona Jamesa, kiedy leciał po nowy towar do Atlanty. Koszykarzowi spodobała się jedna z koszulek Paula ("oryginalny" trykot Warrena Moona, byłego gracza NFL). Wymienili się telefonami.

ZOBACZ WIDEO MŚ w koszykówce. Polacy zagrali świetny turniej! Czas na igrzyska olimpijskie? "To będzie piekielnie trudne zadanie"

Następnego wieczoru spotkali się na zamkniętej imprezie w klubie "Kaya" w Atlancie. Paulowi wejście załatwił znajomy, James wszedł jako VIP. Wtedy jeden z kolegów koszykarza zauważył nowego znajomego i stwierdził, że skoro tu jest, to mimo wszystko musi być kimś ważnym.

516 mln dolarów

Wkrótce Paul został dobrym kolegą obiecującego koszykarza. Skierował go do znajomego, gdzie James kupił oryginalną koszulkę "Magica" Johnsona, słynnego koszykarza Los Angeles Lakers z lat 80. W 2003 James przystąpił do draftu, w wieku niecałych 19 lat. Od razu został wielką gwiazdą ligi, ciągnąc za sobą nowego kolegę.

To James zrobił z Paula swojego zaufanego, na równi z innymi kolegami z czasów szkolnych - Maverickiem Carterem i Randy Mimsem. Paul poczuł żyłkę do interesów i dołączył, za prośbą Jamesa, do zespołu menedżerskiego Leona Rose'a. To jeden z najpotężniejszych agentów NBA. W 2018 roku jego koszykarscy klienci mieli podpisane umowy na niemal miliard dolarów.

CZYTAJ TAKŻE NBA. Gigantyczna kasa dla Giannisa Antetokounmpo. Może pobić rekord rozgrywek >>

Rich Paul uczył się szybko i w 2012 roku odszedł od Rose'a. Założył Klutch Sports Group i zaczął jako jedyny reprezentować Jamesa. Świat usłyszał o nim głośniej, kiedy latem 2018 roku LeBron zdecydował się zmienić Cleveland Cavaliers na Los Angeles Lakers. Za 4 lata gry koszykarz dostanie 154 mln dolarów, a jego menedżerem był dawny handlarz.

- Czułem, że Rich jest kimś, z kim chcę wchodzić w dorosły świat - opowiadał James w wywiadzie dla ESPN. Paul złapał kontakty nie tylko w świecie NBA, ale też z ogromnymi firmami jak Nike, która sponsorowała koszykarza. W 2016 roku agent kupił dom w Los Angeles za 3 mln dolarów, rok temu kolejny, większy za 4,5 mln. Chciał być bliżej swojego najważniejszego klienta, bowiem LeBron James ma dom w LA warty 21 mln dolarów.

Przyjaciel Jamesa nie musi już sprzedawać koszulek. W 2017 roku, wg Forbesa, agencja Klutch Sports Group zarobiła ponad 20 mln dolarów prowizji, a jego klienci mieli podpisane umowy na 516 mln dolarów. Nieźle jak na pomocnika agenta bez jakiejkolwiek wiedzy i po szkole średniej.

Paul lubił jeszcze niedawno podkreślać, że jest w wieku podobnym do swoich klientów i wiele ich z nimi łączy (obecnie ma 38 lat). - Pewnie lubimy te same ciuchy, słuchamy tej samej muzyki i chodzimy do tych samych knajp - powiedział dla cleveland.com. Jego zwolennicy podkreślają, że potrafi działać nieszablonowo i rozumie czarnoskórych koszykarzy, którzy jak on wychowywali się w biednych dzielnicach bez przyszłości.

Bez LeBrona byłby nikim

Były też ciemne strony. Kiedy reprezentował Nerlensa Noela i Marcusa Morrisa, doszło do zamieszania. Ten pierwszy miał podobno ofertę z Los Angeles Clippers, gdzie powstaje silna drużyna. Tyle że gdyby tam poszedł, wzmocniłby rywala Lakers, gdzie gra James. Wylądował ostatecznie w NY Knicks, po czym zwolnił Paula. Z kolei Noel dwa lata temu odrzucił 4-letni kontrakt za 70 mln dolarów ze strony Dallas Mavericks, bo za namową agenta uważał, że jest wart większych pieniędzy. W najbliższym sezonie dostanie w Thunder 1,8 mln dolarów. Po negocjacjach zwolnił Paula.

CZYTAJ TAKŻE NBA. Kobe Bryant prowokuje Shaquille'a O'Neal. "Miałbym 12 pierścieni, gdyby nie był leniwy" >>

- Większość agentów to prawnicy, ale tylko niewielu z nich rozumie koszykówkę. Agenci to bardziej marketingowcy, do pisania umów sami zatrudniają prawników. Paul potrafił zadbać, żeby mieć LeBrona koło siebie. To mu otwiera wszystkie drzwi, inaczej nikt nie traktowałby go poważnie - powiedział jeden z generalnych menedżerów z zespołu Konferencji Wschodniej (tyle danych ujawnił ESPN, który cytował te słowa). Inny menedżer NBA: - Jeden z najbardziej nieprzyjemnych ludzi w tej branży. Bazuje na znajomości z Jamesem. Wie, że zawsze może powiedzieć "LeBron i ja". Bez niego byłby nikim.

W NBA rządzi pięć dużych agencji menedżerskich, które mają u siebie większość lepszych koszykarzy. Trudno wepchać się między nimi, bo w grę wchodzą ogromne pieniądze. Paulowi się udało, co być może stanowi jedno ze źródeł złego PR, jaki się za nim ciągnie: że jest pazerny, że żeruje na nazwisku Jamesa, że źle traktuje swoich zawodników. Nie sposób ocenić, czy to prawda, a konkurencja oczerni każdego, kto próbuje odebrać im część tortu szacowanego na miliardy dolarów.

- To bez sensu. Pomyślcie tylko - LeBron to chodzące pieniądze. Nie trzymałby Paula tylko dlatego, że ten kiedyś pokazał mu koszulkę. Klutch Sports Group jest agencją, która dba o koszykarzy. Ludzie równocześnie go wyśmiewają, ale też widzą, że jest skuteczny i do końca walczy o swoich koszykarzy. Większość z tych wielkich agentów nawet nie widziała tych, dzięki którym zarabiają - powiedział Draymond Green, skrzydłowy Golden State Warriors, jeden z klientów Richa Paula.

CZYTAJ TAKŻE Transfery. Wyjątkowe lato w NBA! Wielkie gwiazdy zmieniły kluby >>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×