Kevin Durant był w lipcu bohaterem najgłośniejszego transferu w NBA. MVP finałów 2017 i 2018 opuścił Golden State Warriors i podpisał 4-letni kontrakt z Brooklyn Nets. Ekipa z Nowego Jorku zrobiła świetny interes, mimo iż skrzydłowy doznał w czerwcu ciężkiej kontuzji Achillesa.
- Wiele osób ponosi za to odpowiedzialność. Wszyscy wiemy, że Kevin nie był wówczas gotowy do gry - tłumaczy rozgrywający Kyrie Irving.
Początkowo wydawało się, że sezon 2019/20 Durant w całości poświęci długiej i żmudnej rehabilitacji. Później "New York Times" przekonywał, że proces leczenia Duranta przebiega szybciej niż planowano. Fani Nets zacierali ręce, jednak 31-latek oficjalnie potwierdził, że w nowych rozgrywkach nie zobaczymy go na parkietach NBA.
ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Seria Herthy Berlin trwa. Coraz gorsza sytuacja Fortuny [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Zobacz także: Tane Spasev tłumaczy lepszą grę Legii
- Jestem tylko człowiekiem. Proces rehabilitacji jest długi i pracochłonny. Codziennie kilka godzin treningów, aby wszystko wróciło do normy. Ale przechodzę przez to jak każdy normalny człowiek i nie mogę tutaj niczego przyspieszyć - powiedział Durant dla "New York's Hot 97".
Zazwyczaj proces rehabilitacji po zerwaniu Achillesa trwa około 10 miesięcy, ale bywały także przypadki, gdy zawodnicy potrzebowali nawet roku, aby wrócić do pełnej sprawności. Wyjątkiem był Kobe Bryant, który wrócił do gry już po ośmiu miesiącach przerwy.
W Brooklyn Nets Kevin Durant zarobi łącznie 164 miliony dolarów.
Zobacz także: Poważny konflikt na linii Chiny - NBA. Ucierpią Houston Rockets