Od początku sezonu Legia Warszawa ma wielki problem z wygrywaniem meczów. Stołeczni najpierw przegrali trzy spotkania w eliminacjach Ligi Mistrzów, a potem trzy w Energa Basket Lidze: z KB Sigal Prishtina, BK Niżny Nowogród (dwa razy), Polskim Cukrem Toruń, Anwilem Włocławek a teraz z Enea Astorią Bydgoszcz.
- Ten zespół ma problem. Mam nadzieję, że szybko go zneutralizujemy i nadejdą lepsze wyniki. Jeśli nic się nie zmieni, pozostanie nam walka o utrzymanie w lidze. Zmienić trzeba coś w głowach zawodników, których mamy, a jeśli nie damy rady, to trzeba będzie dokonać zmiany graczy - mówi stanowczo Tane Spasev.
Jeszcze w trzeciej kwarcie meczu z Astorią, legioniści przegrywali aż 24:43. Gospodarze grali fatalnie w obronie i mieli wielki problem ze skutecznością.
ZOBACZ WIDEO: Eliminacje Euro 2020: Polska - Macedonia Północna. Fatalna nawierzchnia na Stadionie Narodowym. Glik unikał odpowiedzi. "Już raz pan od murawy mnie zrugał"
- Pierwsze 25 minut tego meczu to najgorsze 25 minut w mojej karierze, biorąc pod uwagę nawet akademię, w której pracowałem i minibasket. Katastrofa i kompromitacja, tak to wyglądało - nie ukrywa Macedończyk.
Zobacz także: Świetna kolejka podkoszowych
Światełkiem w tunelu dla Legii mogą być ostatnie 15 minut gry. Pozytywny impuls drużynie dał Sebastian Kowalczyk, który w całym meczu zdobył 20 punktów.
- Nastawienie było bojowe, chcieliśmy wygrać pierwsze spotkanie w lidze. Zawsze naszym zadaniem jest wyjść na boisko, by walczyć. Trener powtarza, że koszykówka to sztuka przewidywania, żebyśmy dobrze zaczynali mecze, a dzieje się inaczej - mówi kapitan ekipy z Warszawy.
W spotkaniu z Astorią nie wystąpili Isaac Sosa (naciągnięcie łydki) oraz Jakub Nizioł, który w ostatnich tygodniach leczył kontuzję. Obaj za kilkanaście dni powinni być do dyspozycji trenera Spaseva.
Zobacz także: Polpharma aktywna na rynku transferowym