Polski Cukier Toruń nie boi się nikogo. Czego zabrakło do niespodzianki w Manresie?

WP SportoweFakty / Jacek Wojciechowski / Na zdjęciu: Sebastian Machowski
WP SportoweFakty / Jacek Wojciechowski / Na zdjęciu: Sebastian Machowski

Polski Cukier Toruń mógł przywitać się z koszykarską Ligą Mistrzów wielkim wyjazdowym triumfem nad BAXI Manresą. Podopieczni Sebastiana Machowskiego przegrali w końcówce 81:85. - Pokazaliśmy, że potrafimy grać z każdym - mówi Damian Kulig.

Szkoda. Polski Cukier Toruń walczył jak równy z równym do samego końca z faworyzowaną ekipą BAXI Manresa. W ostatniej minucie rywale zdołali jednak przeciągnąć mecz na swoją korzyść.

- Przyjechaliśmy do Manresy walczyć, spróbować wygrać pierwszy mecz w tych rozgrywkach. I na pewno tą szansę mieliśmy - komentuje Damian Kulig, który rozegrał bardzo dobry mecz (22 punkty).

- Przegraliśmy, więc nie możemy być szczęśliwi. Pokazaliśmy jednak, że potrafimy grać z każdym w tych rozgrywkach - dodał.

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Szpital zamiast igrzysk. Dramat Joanny Dorociak

Zobacz także. BCL. Polski Cukier o krok od sensacji, BAXI Manresa wyrwała triumf na finiszu

Katem "Twardych Pierników" okazał się Ryan Toolson, który w środę zagrał... po raz pierwszy dla ekipy z Manresy. - Doświadczenie w końcówce dało znać o sobie. Byłem zaskoczony, że Toolson zagrał aż tak. Był kluczową postacią tego meczu i to on sprawił, że Manresa wygrała - komentuje Sebastian Machowski, trener torunian.

- Toolson wcześniej nie grał. Nie mogę powiedzieć, że nie znaliśmy tego zawodnika. Oglądałem go wcześniej mnóstwo razy. Nie byliśmy jednak przygotowani pod niego - dodaje. Amerykański rzucający (34 lata) 16 z swoich 21 punktów zdobył w decydującej czwartej kwarcie.

Mimo jego popisów Polski Cukier niemal do ostatniej sekundy był w grze o triumf. - Uważam, że zagraliśmy naprawdę dobre spotkanie. W końcówce małe rzeczy zrobiły różnicę w tym niesamowicie wyrównanym pojedynku. Obie drużyny do końca miały szansę na zwycięstwo. Szkoda, że Keith Hornsby w końcówce nie trafił z otwartej pozycji - komentuje szkoleniowiec.

Czego zabrakło do sukcesu? - Patrząc na statystyki widać, że nie wszyscy zagrali na na takim poziomie, na jakim powinni. Mamy wąską rotację i takie rzeczy mają znaczenie. Każdy z tych co jest, musi pokazać cały swój potencjał - dodaje Machowski.

Kogo miał na myśli? Na pewno kolejny mecz znacznie poniżej swoich możliwości rozegrał Kyle Weaver, który w 34 minuty spędzone na parkiecie miał 1/8 z gry i popełnił 4 straty. Z Basketball Champions League zderzył się też Jakub Schenk, ale ten z meczu na mecz będzie nabierał doświadczenia i powinien być zdecydowanie większym wsparciem dla Chrisa Wrighta.

Zobacz także. EBL. Dobre wieści z Włocławka. Niegroźne urazy Wrotena i Ledo

Komentarze (6)
avatar
Nie chcę islamskich imigrantów w Polsce
17.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Miejmy nadzieję, że Weaver złapie formę na play-off, bo wtedy bedzie potrzebny do walki o złoto. 
avatar
Tomek B.
17.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Waever wolno wchodzi w sezon. Poprzednio też tak było. Po Perce widać roczna przerwę. Ratajczak gra jak amator. Mało gry w poprzednich latach teraz się odbija. Brak pewności siebie aż nadto wi Czytaj całość
avatar
Asphodell
17.10.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Fakt, przy stanie 81:81 Kith miał rzut z otwartej pozycji. Gdyby trafił... To samo, gdyby na linii rzutów wolnych Hiszpanom zadrżała ręka.. Cóż można gdybać, ale po co? Byliśmy równorzędnym ryw Czytaj całość
avatar
aabbcc
17.10.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Szkoda tego meczu spokojnie był do wyrwania - tak jak w artykule zabrakło trzech rzeczy. Pierwsza to forma K. Waevera wygląda tak samo jak przy jego poprzednim sezonie w PC formę łapał przez pi Czytaj całość
avatar
Stelmet666
17.10.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Toruń Stelmet Arka za mała rotacja na długie dystanse w meczach na fronty, hmmm Anwil świetny skład mało chemi