Transfer Milana Milovanovicia do Anwilu Włocławek był sporym zaskoczeniem. Koszykarz po przeciętnym sezonie w Treflu Sopot trafił do zespołu mistrza Polski, który zgłaszał spore aspiracje w Lidze Mistrzów.
Trener Igor Milicić przekonywał, że chce skorzystać z możliwości fizycznych i atletycznych 27-letniego koszykarza. Jego gabaryty i długi zasięg ramion miały być ważnym elementem w defensywnej układance chorwackiego szkoleniowca.
Zobacz także: Protesty w Libanie. James Florence bez pracy. Amerykanin chciałby wrócić do Polski
Plan Milicicia nie sprawdził się. Co prawda Milovanović nie wypadał najgorzej pod względem statystycznym, ale już pod względem fizyczności i atletyczności mocno odstawał od centrów w Lidze Mistrzów.
ZOBACZ WIDEO: Trener snu jak u Cristiano Ronaldo. Robert Lewandowski dba o każdy detal swojej formy
We Włocławku uznali, że zespół potrzebuje wzmocnienia w strefie podkoszowej. Pozyskano Shawna Jonesa, który już w debiucie zanotował dziewięć zbiórek - najwięcej w całym zespole, mimo że na parkiecie przebywał 18 minut.
Anwil musiał uwolnić środki w budżecie, żeby zatrudnić kolejnego podkoszowego. Poza tym nie mógł mieć siedmiu obcokrajowców. Kontrakt rozwiązano za porozumieniem stron, a jego agent już wcześniej zaczął szukać mu nowej pracy. Jego oferta była na stołach wielu klubów, w tym także z Energa Basket Ligi. Legia i Stal poważnie rozpatrywały kandydaturę serbskiego środkowego.
Ostatecznie Milovanović wylądował w Legii, do której - wg. naszych informacji - bardzo chciał trafić. Serbowi zależało na współpracy z trenerem Tane Spasevem (rozmawiał z nim latem). Dla niego gra w warszawskim klubie to nowa karta do zapisania i kolejne cele do zrealizowania.
- Już latem często rozmawiałem z trenerem Tane Spasevem, który widział mnie w składzie swojej drużyny. Historia potoczyła się jednak inaczej, znalazłem się we Włocławku. To jest dobry moment na współpracę obu stron - mówi Serb w rozmowie z serwisem "legiakosz.com".
We Włocławku Serb był bardzo krytykowany, często nawet wyśmiewany przez kibiców. W pewnym momencie kompletnie się zablokował, co wpłynęło na jego dyspozycję. Milovanović wierzy, że w Legii szybko się odblokuje i pokaże na co go stać.
- Legia nie zaczęła sezonu najlepiej, musi odrabiać straty w tabeli, potrzebuje wysokich graczy, a ja chcę pomóc drużynie, grać jak najlepiej. Legię charakteryzuje walka, zespół nigdy się nie poddaje. Celem jest gra w playoff i bardzo chcę pomoc w jego osiągnięciu - dodaje 27-letni koszykarz.
Legia zyska zawodnika gotowego do gry na odpowiednim poziomie. Takiego, którego mocno brakowało jej w składzie. Michael Finke nie jest złym graczem, ale woli operować na dystansie. Milovanović jest typowym podkoszowym, najlepiej czuje się pod samą obręczą.
Warszawskiemu klubowi szybko udało się dopiąć wszystkie formalności związane z tym transferem i Serba w koszulce Legii zobaczymy już w niedzielnym spotkaniu z Asseco Arką Gdynia (mecz telewizyjny: 17:30).
Milovanović w rozgrywkach EBL średnio notuje 7,4 punktu i 5,9 zbiórki. To jego trzeci sezon w Polsce. Wcześniej występował w Polpharmie Starogard Gdański i Treflu Sopot.
Zobacz także: EBL. Kamil Piechucki: Sezon to maraton, a nie sprint. Zespół pod moją wodzą zacząłby wygrywać