EBL. Legia Warszawa inwestuje w młodzież. "To olbrzymia korzyść na przyszłość"

Materiały prasowe / Marcin Bodziachowski (legiakosz.com) / Na zdjęciu: Legia Warszawa
Materiały prasowe / Marcin Bodziachowski (legiakosz.com) / Na zdjęciu: Legia Warszawa

Legia Warszawa po porażce z Egisem Kormend (68:78) nie ma już szans na awans do kolejnej rundy rozgrywek FIBA Europe Cup. Jedynym pozytywem dla stołecznych jest gra młodych graczy.

Na sześć minut przed końcem czwartej kwarty zawodnicy Egisu Kormend prowadzili z Legią Warszawa różnicą już 23 punktów (46:69). Tane Spasev, mają w głowie sobotni pojedynek z Polpharmą Starogard Gdański, postanowił dać szansę młodzieży, której w szeregach stołecznych zdecydowanie nie brakuje.

Na parkiecie pojawili się Jakub Sadowski czy Przemysław Kuźkow. W kilka minut przewaga Egisu zmalała z 23 do 10 punktów. Młodzi koszykarze nie mieli respektu dla bardziej fizycznego zespołu z Węgier. Ich mocną stroną były rzuty z dystansu

- Dla młodych zawodników była to okazja zagrać przeciwko mocnym rywalom. Dla Kuźkowa, Nizioła, Sadowskiego czy Sączewskiego to olbrzymia korzyść na przyszłość - podkreśla trener z Macedonii.

ZOBACZ WIDEO: Rosną szanse Roberta Lewandowskiego na Złotą Piłkę? "Messi i Ronaldo zeszli na ziemię"

Nie jest tajemnicą, że drużyna z Warszawy zmaga się z plagą urazów. Kontuzjowani są Sebastian Kowalczyk, Romaric Belemene czy Keanu Pinder. - Musiałem mocno rotować składem. Nie możemy pozwolić sobie na przerywanie treningów z powodu niewystarczającej liczby graczy na zajęciach, czyli 10 osób - dodaje.

W związku z problemami, w składzie Legii na środowy pojedynek pojawiło się tylko trzech obcokrajowców: Michael Finke, Drew Brandon i Milan Milovanović. Efekt? Cała trójka zdobyła łącznie 9 punktów. Mniej niż Przemysław Kuźkow czy Jakub Nizioł. To Polacy są w 90 procentach motorem napędowym drużyny z Warszawy.

Oprócz kilku pochwał, legionistom należy się także nagana. Rywal z Węgier pokazał dobrą koszykówkę, jednak 22 straty w całym meczu to wynik zatrważający. - Wiedzieliśmy, że nie możemy robić nonszalanckich podań, robić nonszalanckich lay-upów. 22 straty jakie popełniliśmy to coś nie do zaakceptowani - dodaje Spasev.

Zobacz także: Śląsk Wrocław szuka "dobrego trenera".

Zobacz także: Trudne życie weterana. Pau Gasol zwolniony z klubu

Komentarze (0)