Zarówno koszykarska kadra na wózkach, jak i ta biegana, do ostatnich ważnych wydarzeń przygotowywała się w Wałbrzychu. Reprezentacja główna po 52 latach nieobecności awansowała na mistrzostwa świata, które odbywały się w Chinach. Kadra na wózkach została gospodarzem mistrzostw Europy, które organizowane były w miejscu zgrupowania. Pierwszy raz w historii w Europie środkowo-wschodniej została zorganizowana impreza tej rangi. Ceremonię otwarcia mistrzostw uświetnił Marcin Gortat. Mistrzostwa były jednocześnie kwalifikacją do igrzysk paraolimpijskich w Tokio 2020. Rozgrywane są one co dwa lata, a bilet do Tokio mogły zapewnić sobie cztery najlepsze drużyny w Europie.
Sport ponad podziałami - wspólna pasja, jedna piłka i jedno marzenie – bo takie było hasło współpracy obu kadr. Podczas tegorocznych zmagań, wzajemnie się wspierały.
- Akurat jak była dogrywka z Chinami, musieliśmy wyjść już na rozgrzewkę. Takie zwycięstwa bardzo cieszą. Też grałem kiedyś w koszykówkę bieganą, co prawda 20 lat temu, ale grałem, zaczynając w Górniku Wałbrzych. Liczę na to, że takie chwile, takie zwycięstwa, sprawią, że koszykówka stanie się popularniejsza w naszym kraju. Wspieram chłopaków, całym sercem im kibicuję, ale fakt, że jest tam mój syn, powoduję, że denerwuję się tym jeszcze bardziej (śmiech). Bardzo przeżywam jak jest na boisku. Jestem bardzo dumny i szczęśliwy, że dołożył swoją cegiełkę w takim spotkaniu. Koszykówka jest wspaniałą dyscypliną. Sukces reprezentacji napędza wszystko. Miejmy nadzieję, że to jest ten moment. Cieszmy się, że to jest teraz - mówił we wrześniu reprezentant w koszykówce na wózkach, Marcin Balcerowski.
ZOBACZ WIDEO Martin Schmitt dostał pytanie od Adama Małysza. Odpowiedź była natychmiastowa
Biało-czerwona reprezentacja koszykarzy na wózkach na igrzyskach olimpijskich zadebiutowała w 2012 roku w Londynie, zajmując wówczas ósme miejsce. Mistrzostwa Europy w 2009 i 2011 roku kończyła na czwartym miejscu, będąc o krok od fazy medalowej. Natomiast w 2017 uplasowała się na szóstym miejscu, tak jak i na tegorocznych mistrzostwach świata, które odbyły się w Hamburgu.
Podczas zakończonych niedawno mistrzostw Europy, w fazie grupowej Polacy pokonali Szwajcarię i Austrię, ale musieli uznać wyższość Niemców, Brytyjczyków i Włochów. Zajęli czwarte miejsce w grupie, dlatego w ćwierćfinale trafili na bardzo mocną Hiszpanię. Ostatecznie, przez których podopieczni grającego trenera Piotra Łuszyńskiego zostali zatrzymani w drodze do Tokio. Pozostała więc rywalizacja o miejsca 5-8, ale ostatecznie zajęli szóstą pozycję. Poza finalistami - Wielką Brytanią oraz Hiszpanią, na igrzyska pojadą jeszcze Niemcy i Turcy.
Zobacz także: Brązowy medalista MŚ zmienia klub? "Będzie miał możliwość skupienia się na kolejnych wyzwaniach w nowym klubie"
- Na pewno liczyliśmy na znacznie więcej niż szóste miejsce. Wśród nas jest bardzo duży niedosyt. Zabrakło energii w rękach i w głowach. Po wyrównanym, przegranym minimalnie meczu z Niemcami wpadliśmy w ćwierćfinale na bardzo mocną Hiszpanię. Wszyscy walczyli do końca, ale gdzieś ta energia z nas uciekła – powiedział po ostatnim spotkaniu reprezentant Dominik Mosler.
O minionych mistrzostwach Europy, Arkadiusz Chlebda, drugi trener koszykarskiej reprezentacji powiedział: - Pierwszy raz w historii, nie tyle co w Polsce, ale w tej części Europy została zorganizowana impreza tej rangi. Jako wałbrzyszanin, człowiek, który brał udział w organizacji, jestem zadowolony z tego turnieju. Opinie również są pozytywne, bo takie otrzymaliśmy między innymi od władz IWBF. To są ludzie, którzy wszystko obserwowali, zbierali opinie zespołów. Dostaliśmy bardzo wysokie noty. Jako organizator, czyli Polski Związek Koszykówki oraz Miasto Wałbrzych, można śmiało powiedzieć, że stanęliśmy na wysokości zadania. Kolejną, wypracowaną rzeczą była frekwencja na trybunach.
Wałbrzych to koszykówka, wcześniej przez 5 lat organizowaliśmy turniej o puchar prezydenta miasta. Wtedy, po raz pierwszy na trybunach pojawiało się może 30 osób. W tym roku, na trybunach tego turnieju było prawie 400 osób. Taka jest koszykówka na wózkach. Jak ktoś jej nie widział, przyjdzie raz, to później wraca, zabiera ze sobą kolejne osoby. I również podczas mistrzostw kibice nas nie zawiedli. Trybuny były wypełnione w 80 proc. Każde wydarzenie przyciąga kibica, niezależnie od tego, czy to pierwszoligowy Górnik, czy koszykówka na wózkach. Czasami przykre jest to, jak ktoś robi fajną imprezę, a nie ma zainteresowania lokalnego kibica. U nas było to bardzo pozytywne. Hala Aqua Zdrój i wszystko, co jest w jej okolicach, sprawiło, że impreza wyglądała jeszcze lepiej. Była bardzo dobra baza hotelowa, a było to niezbędne - gościliśmy około 600 osób. Jesteśmy dumni i szczęśliwi, że mogliśmy zrobić to w Polsce.
Mamy pełną świadomość, w którym miejscu jesteśmy jako zespół. Można powiedzieć że mistrzostwa skończyliśmy na uczciwej pozycji. Zabrakło tego, na co liczyliśmy, czyli "czegoś więcej", co sprawiłoby, że spełniłyby się nasze marzenia. Mieliśmy mocne zespoły, ale walczyliśmy jak równy z równym, zabrakło niewiele - po meczu z Niemcami zeszło trochę powietrza, a w tym decydującym z Włochami, zabrakło głowy.
Do mistrzostw, koszykarze przygotowywali się ponad 104 dni. "To 1/3 roku -
Hala Aqua Zdrój to świetne miejsce, ale teraz musimy odpocząć. Na kolejny plan przygotowań do następnych mistrzostw, złoży się wiele rzeczy. Niewykluczone, że będą też zmiany" - dodał Arkadiusz Chlebda.
Co powinniśmy wiedzieć o koszykówce na wózkach?
Ciekawostką jest to, że nie znajdziemy zbyt wiele różnic, pomiędzy koszykówką na wózkach, a tą tradycyjną. To, co najbardziej budzi zdziwienie, to fakt, że jest odgwizdywany błąd kroków. Jeżeli nikt się z tym wcześniej nie spotkał ani się w to nie zagłębiał, z pewnością będzie tym faktem zaskoczony.
Zasada jest taka: dwa razy napędzenie wózka, tak zwane pchnięcie w koła dwa razy, po tym musi nastąpić kozioł. Jeżeli ktoś odepchnie się trzy razy, zamiast dwóch- odgwizdywane są kroki. Nie ma błędu podwójnego kozłowania, ponieważ gra nie byłaby tak dynamiczna.
Poza tym, że na boisku musi znajdować się pięciu zawodników, ich suma musi dać 14 punktów. Każdy zawodnik, w zależności od stopnia niepełnosprawności ma swoją kategorię punktową. Na przykład zawodnik z deformacją stopy, co może być nawet niewidoczne, ma 4,5 punktu. Osoba, która ma przerwany rdzeń kręgowy i porusza się na wózku ma 1 punkt, ta, która jest po amputacji 3,5 i tak dalej.
O igrzyska 2020 walczyć będą pozostałe kadry - ta w koszykówce bieganej oraz ta 3x3. Oni wciąż mają szanse, aby reprezentować nasz kraj na przyszłorocznej olimpiadzie.
Koszykarze 3x3 walkę w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich, który odbędzie się między 18 a 22 marca 2020 roku w Indiach, rozpoczną w grupie A z Mongolią, Brazylią, Turcją oraz Hiszpanią. Awans wywalczą z niego 3 najlepsze zespoły. Natomiast, Reprezentacja Polski w koszykówce bieganej, swój turniej kwalifikacyjny rozegrają na Litwie, w Kownie. Przeciwnikami będą Słowenia, Angola, a w późniejszym etapie Litwa, Korea lub Wenezuela. Kwalifikacje rozpoczną się 23 czerwca 2020, a zakończą 28.
Zobacz także: Okiem media managera - social media i marketing w koszykarskich klubach