Okiem media managera - social media i marketing w koszykarskich klubach

"Skoro social media opanowały cały świat, to trudno, żeby nie opanowały sportu" - czyli media managerzy w czasach, kiedy telegazeta stała się bezrobotna.

Pamela Wrona
Pamela Wrona
Justise Winslow Getty Images / Michael Reaves / Na zdjęciu: Justise Winslow
Cofnijmy się o te kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat, kiedy aby sprawdzić wynik meczu trzeba było włączyć telegazetę, a jedyne zdjęcia czy informacje o sportowcach i klubach to były te, które zostały zamieszczone w prasie. Internet dopiero raczkował, a jedynym telefonem, był ten stacjonarny. Były sportowiec, rocznik 49, opowiadał, jak kiedyś w sytuacji zmiany godziny treningu, doskonale sprawdzała się poczta pantoflowa - bo innej możliwości wówczas nie było. Chyba nikomu się wtedy nie śniło, że w następnej epoce, będzie się dało wysłać jedną wiadomość do całej drużyny za pomocą telefonu, który zmieści się w kieszeni od jeansów.

Sport stanowi integralny element życia społecznego, które cechuje wzajemna interakcja, w tym przypadku na linii klub-kibice. W dobie Internetu i mediów społecznościowych, niezwykle ważne jest budowanie wizerunku, umożliwiając utożsamianie się oraz identyfikowanie ludzi z danym klubem, jego drużyną i zawodnikami.

Wszystko idzie z duchem czasu, szczególnie technologia, wychodzenie naprzeciw potrzebom i oczekiwaniom odbiorców, które stały się większe niż wieszanie na ścianie plakatów z "Bravo Sport". Chcemy być na bieżąco, chcemy cieszyć oko ciekawymi zdjęciami, czytać interesujące treści- i to wszystko za pomocą kliknięć, nawet nie wychodząc z domu.

ZOBACZ WIDEO: Mateusz Borek: Lewandowski powinien wrócić do Polski i powiedzieć "Teraz ja wam pokażę jak się szkoli"

Jak żyje się w świecie social mediów, opowiadają kolejno Weronika Marek (WKK Wrocław), Michał Fałkowski (Anwil Włocławek i oficer prasowy Kosz Kadra), ekipa "Czarni To Wy" oraz Kacper Salamon (#GoSpójnia).

Social media, czyli jak to się robi w pierwszej lidze

- Odpowiednie prowadzenie social mediów klubowych, to przede wszystkim budowanie relacji zespół-kibic. Tym sposobem umożliwia się poznanie życia danej drużyny, którego nie zobaczy się, przychodząc na sam mecz. Musi się dziać - zaczęła Weronika Marek, media manager pierwszoligowego WKK Wrocław.

- Uważam, że ciekawe prowadzenie znacznie zwiększa zainteresowanie konkretną drużyną. To trochę jak z dobrą książką - czyta się kolejne strony - bo jest się ciekawym tego, co dalej. To wysyłanie sygnału pod tytułem "Robimy fajne rzeczy". Z wpływem na frekwencje jest różnie, ale myślę, że pewną różnicę da się zauważyć. Na pewno dzięki dobrze prowadzonym social mediom ludzie wiedzą, co, gdzie i kiedy jest grane (dosłownie!).

Oczywiście, przede wszystkim sukces przyczynia się do tego, że na trybunach pojawia się coraz więcej osób. Nie można jednak zapominać, że przyczynia się do tego odpowiednia promocja, a takową jest nawet wrzucenie ciekawszej akcji z meczu. Osoby, które nigdy nie widziały gry danej drużyny mogą stwierdzić, że może faktycznie warto zobaczyć ją na żywo. Kibice na co dzień nie mają okazji naocznie zobaczyć, jak wygląda okres przygotowawczy, same treningi czy wyjazdy, dlatego warto pokazywać to życie od kuchni.

Moim zdaniem są one bardzo potrzebne. Ich głównym celem jest pośredniczenie między zespołem a kibicami. Kształtują światopogląd, ale to także kibic określa, czego konkretnie chce. Pracując nad klubowymi mediami, warto zrobić sobie najpierw "profil kibica", by wiedzieć, do kogo kierujemy komunikaty. Jednego zadowoli proste zdjęcie, innego – nawiązanie do filmu czy książki. Trochę jak w komunikacji językowej - są nadawca i odbiorca. My dajemy konkretny komunikat, by ktoś mógł go przyswoić, zrozumieć. Dla klubów jest to też jeden z elementów, by pozyskiwać partnerów, sponsorów. Można to zobrazować schematem: coś się dzieje, ludzie o tym mówią, wzrasta zainteresowanie, warto przyłączyć się do rozwoju. Nie ma co narzekać, że żyjemy w tak zmobilizowanych czasach, tylko spróbować spojrzeć na to jako coś dobrego – dzięki tej formie komunikacji najszybciej docierają do nas informacje.

W WKK Wrocław rozumie się potrzebę social mediów. Zarówno zarząd, trenerzy, jak i zawodnicy wiedzą, z czym to się wiąże. Zanim rozpoczęłam pracę w WKK w kwietniu 2018 roku, to szkoleniowcy działali w miarę możliwości czasowych na fanpage’u WKK Wrocław i Twitterze – tu ukłony zwłaszcza dla trenerów Tomasza Niedbalskiego i Bartosza Pasternaka. To tylko pokazuje świadomość potrzeby prowadzenia social mediów i bardzo się cieszę, że zespół, który razem tworzymy, ją ma. Cieszę się, że mogłam wpleść w to wszystko stricte dziennikarską robotę. Widać to chociażby po najmłodszych grupach – rodzic cieszy się, gdy widzi swoje dziecko, może być z niego dumny. Czasem jedno zdjęcie może być przyczynkiem do powstania świetnych przeróbek. Moim zdaniem, można robić porządne materiały, które nie wiążą się z ogromnymi kosztami.

Mamy obiekt, dający wiele możliwości, dlatego staramy maksymalnie wykorzystywać te warunki. Sama hala WKK Sport Center – cztery sektory (strefa motoryki i trzy boiska do koszykówki), dodatkowo Active Hotel Wrocław, znajdujący się przy hali. Jest gdzie robić materiały, potrzeba przede wszystkim chęci. Trenerzy niekiedy sami pytają, czy mogę ich jakoś wspomóc od tej "medialnej" strony, dbają też, by podesłać chociażby jedno zdjęcie z turnieju, na który jadą. Małe rzeczy, budujące nić (medialnego) porozumienia.

Zobacz także: Luka Doncić, koszykarski geniusz na drodze Polaków do marzeń.

Myślę, że niektóre kluby po prostu nie mają świadomości potrzeby prowadzenia social mediów, dlatego nie inwestują w nie. Tu potrzeba szaleńców, którzy będą w stanie poświęcać cały swój czas, by je prowadzić i pilnować wszystkiego. Nie każdy się w tym odnajdzie. To nie jest coś, co robi się w godzinach 8-15, tylko trzeba (i warto!) być czujnym cały czas. Najważniejsze, by odpowiedzieć na pytanie: "Po co?". Przede wszystkim, by: komunikować się z kibicami, informować o tym, co dzieje się w klubie, pokazywać życie klubowe "od kuchni", otworzyć sobie drogę do pozyskiwania partnerów.

Może następuje teraz pewna zmiana pokoleniowa. Można powiedzieć: "Kiedyś tego nie było". I faktycznie. Teraz jednak jest i warto iść z duchem czasu, zaryzykować. W social mediach bardzo dużą robotę robią grafiki (wiadomo - wizualizacja - przyciąga uwagę), ale równie ważne jest słowo pisane - od wywiadów, przez reportaże, po zwykłe zapowiedzi meczów czy relacje.

Wierzę w dobre, rzetelne dziennikarstwo. Ludzie faktycznie oczekują wartościowych materiałów. Prawdą jest, że wszystko przenosi się do Internetu, choć w głębi duszy mam nadzieję, że prasa nie umrze. Róbmy coś, by to słowo pisane nie zanikało. Zawsze wartość tekstu podniesie wypowiedź kogoś z klubu, bo - wracamy do punkty wyjścia - social media mają pośredniczyć w relacji klub-kibic. Często przecież nie da porozmawiać się z zawodnikiem twarzą w twarz, a chociaż możemy poznać jego opinię czy zobaczyć, w jaki sposób się prezentuje się przed kamerą.

Ważnym aspektem jest też zwrócenie uwagi na rolę mediów wewnątrz zespołu. Krótkie, aczkolwiek treściwe spotkanie przed sezonem w tym zakresie powinno – moim zdaniem – mieć miejsce, co w WKK to praktykujemy. Warto poinformować zawodników, że ich obecność w mediach społecznościowych poprawia nie tylko wizerunek klubu, ale ich samych (budowanie własnej marki). To także część ich pracy i nie można o tym zapomnieć!

Trzeba wpajać zawodnikom pewnie nawyki jak bycie otwartym na dziennikarzy, ale też warto zaznaczać chociażby o prawie do autoryzacji wypowiedzi. Warto oswajać graczy z kamerą, mikrofonem czy aparatem – to zaprocentuje. Cieszy mnie każda akcja, którą robimy - od tych mniejszych, po bardziej złożone. Jestem dumna z chłopaków i jednocześnie szanuję ich, że profesjonalnie podchodzą do realizacji wszelakiego rodzaju akcji medialnych, które wykonujemy. Uśmiech drugiego człowieka to największa forma podziękowania - zauważa Weronika Marek.

Należy zwrócić jednak uwagę na to, że są ośrodki, które w interesujący sposób prowadzą swoje media społecznościowe. W niektórych, takie aspekty wciąż schodzą na dalszy plan, przede wszystkim ze względu na budżet. Jak nie ma pieniędzy, to zazwyczaj pierwszą rzeczą, na jakiej chce się zaoszczędzić to właśnie marketing - przyznają rację niemal wszyscy.

W najwyższej klasie rozgrywkowej nie ma aż takiej rozbieżności. Kilka klubów spisuje się na medal. W pierwszej lidze, natomiast, zdarza się, że tylko garstka klubów ma osobę zatrudnioną na stanowisku media managera, tym samym posiadając w budżecie pieniądze przeznaczone na social media i cały klubowy marketing. W niektórych z nich, nie ma wystarczających funduszy, a fanpage prowadzony jest najczęściej przez kierownika lub inną osobę pracującą w klubie. Tylko część z nich pozyskuje datki od sponsorów, aby pokryć koszta stricte związane z marketingiem, a bardzo często mamy jeszcze do czynienia z tak zwanym sponsoringiem barterowym.

Czy każdy klub powinien zatrudnić media managera?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×