[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Jest pan zadowolony z bilansu 4:6 po dziesięciu rozegranych meczach? To dobry wynik jak na beniaminka Energa Basket Ligi?[/b]
Artur Gronek, trener Enea Astorii Bydgoszcz: Nie powinniśmy rozpaczać z tego powodu. To jeden z lepszych startów beniaminka w ostatnich kilku latach. Przypominam sobie jedynie Miasto Szkła Krosno, które pod wodzą Michała Barana zanotowało udany początek rozgrywek.
Aczkolwiek musimy pamiętać o tym, że należy wykorzystywać szanse, które są nam dane. Kilka meczów nam uciekło. Przegraliśmy je przez brak odpowiedzialności, dyscypliny i doświadczenia.
Użył pan po meczu z MKS-em Dąbrowa Górnicza mocnych słów, że "Ekstraklasa to nie zabawa". One zadziałały motywująco, bo zespół zaczął prezentować się lepiej.
To był mecz, w którym powinniśmy mocniej powalczyć o zwycięstwo. Nie byłem zadowolony z zaangażowania i podejścia moich zawodników do tego spotkania. I to też przekazałem na konferencji prasowej. Nie ma co ukrywać, że mecze w domu są naszą bolączką.
Mamy bilans 0:5, choć kalendarz nas nie rozpieszczał. Czekamy na wygraną, bo chcemy sprawić radość kibicom, którzy licznie przychodzą i utożsamiają się z tą drużyną. Wracając do tych słów: koszykówka to jest biznes. Jeśli ktoś się nie sprawdza, to przychodzą następni. Na miejsce zawodników i trenerów czekają kolejni. Tak wygląda nasza praca. Dlatego jeśli masz okazję coś pokazać, to należy to wykorzystać.
Zobacz także: EBL. Ivan Almeida w Polsce. W sieci huczy od plotek. Anwil Włocławek... zaprasza go na mecz
W Bydgoszczy jest cierpliwość?
Jak najbardziej. Zarząd klubu chce budować na spokojnie, bez nerwowych i spontanicznych decyzji. Wszystko ma być przemyślane i bazować na wzajemnym zaufaniu. Zamiarem jest stworzenie kultury prowadzenia klubu.
ZOBACZ WIDEO MŚ w koszykówce. Polacy zagrali świetny turniej! Czas na igrzyska olimpijskie? "To będzie piekielnie trudne zadanie"
Po porażce z MKS-em nie było myśli: "a może by tak wzmocnić zespół"?
Po porażkach, ale przede wszystkim po wygranych należy się skoncentrować na tym, czy daliśmy z siebie maksimum i czy można zrobić coś więcej, z tym co akurat mamy w składzie. Jeżeli dojdziemy do wniosku, że robimy z tym co mamy maksa i nie działa, to wtedy trzeba pomyśleć i zadziałać. Ale jeśli jest miejsce na poprawę, to należy być cierpliwym.
Po której stronie jest Enea Astoria? Są rezerwy?
Oczywiście. Jest dużo do zrobienia. Zespół może grać lepiej. Zwłaszcza, że do gry wraca Michał Chyliński.
Dlaczego nie skorzystał pan z niego w meczu z Polpharmą?
Nie chciałem ryzykować. Mieliśmy mecz pod kontrolą i nie trzeba było z niego korzystać. Niech spokojnie wróci do optymalnej formy.
Często u pana w narracji powtarza się stwierdzenie: "z tym co mamy". To wynik zaufania do zawodników?
Tak, bo tych ludzi wybraliśmy w wakacje i uznaliśmy, że chcemy z nimi pracować i ich rozwijać w najbliższym czasie. Trzeba wykorzystać potencjał, który w nich drzemie.
Myślę, że Enea Astoria może grać szybciej. To możliwe?
Tak i ja uważam podobnie. Ale należy zauważyć, że rywale bardzo głęboko wracają w "pomalowane". Szybka gra jest obosieczna. W tym sezonie jesteśmy bardziej skoncentrowani na obronie. Zawodnicy mogą dobrze bronić, ale wydaje mi się, że brakuje im nieco pewności siebie przy rzucie z dystansu.
Świetnie w Bydgoszczy rozwija się Kris Clyburn. To jeden z mocniejszych punktów w pana układance.
Tak, ale stać go na jeszcze więcej. Może być bardziej agresywny. Podobnie AJ Walton. Obaj mogą napędzić szybką grę. Na to liczę w kolejnych meczach.
Zobacz także: EBL. Rewelacyjna forma Michała Michalaka. "To niesamowity zawodnik"