Marcin Gortat: Nie tęsknię za NBA

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Wojciech Figurski / MG13 Camp / Na zdjęciu: Marcin Gortat
Materiały prasowe / Wojciech Figurski / MG13 Camp / Na zdjęciu: Marcin Gortat
zdjęcie autora artykułu

- Nie tęsknię za NBA. Mam duży luz, czuję się znakomicie. Mógłbym zostać komentatorem stacji, ale na ten moment to ostatnia rzecz, którą chciałbym robić. Nie nadaję się do tego. Jestem zbyt bezpośrednią osobą - mówi Marcin Gortat.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Jaką imprezę szykuje pan 15 lutego w Los Angeles?[/b]

Marcin Gortat, były koszykarz NBA i reprezentacji Polski: Czas na IX edycję "Polish Heritage Night". Po raz pierwszy w historii zorganizujemy "Polską Noc" w formie uroczystego balu. To będzie wyjątkowa noc. Impreza odbędzie się 15 lutego w The Beverly Hills Hotel w Los Angeles. Na balu pojawi się około 250 osób, w tym goście honorowi: muzycy, aktorzy, sportowcy i biznesmeni.

Skąd pomysł na taką inicjatywę?

Bardzo zależało mi na kontynuowaniu "Polish Heritage Night". Uważam, że zbudowaliśmy wokół tego eventu niesamowitą markę. Często przebywam w Los Angeles i uważam, że jest zapotrzebowanie na tego typu inicjatywę.

Czytaj także: Skandal we Francji. Były koszykarz PLK brutalnie zaatakowany. Cheikh Mbodj musi przejść operację!

Jest zainteresowanie?

Jest olbrzymie zainteresowanie imprezą. W ciągu pierwszych ośmiu godzin wyprzedaliśmy prawie pól sali balowej.

Kto pojawi się na balu?

Na koniec balu zaśpiewa Edyta Górniak. Będą także Adam Kownacki, Andrzej Fonfara, także aktor Maciej Musiał, który już niedługo wystąpi w serialu "Wiedźmin". Celowaliśmy w ludzi, którzy łączą w sobie Polskę i Stany Zjednoczone. W trakcie balu będziemy przedstawiali te połączenia polsko-amerykańskie.

Obserwuje pan to co dzieje się w NBA?

Jestem na bieżąco z wydarzeniami. Sporo się dzieje. Golden State Warriors kompletnie się rozsypało. Widzę, że przedstawiciele klubu spisali już sezon na straty. Lakers i Clippers prezentują się znakomicie, ale to było do przewidzenia. W obu zespołach występują mega gwiazdy.

Dobra forma Dwighta Howarda jest zaskoczeniem?

Nie. Przecież to jest Dwight Howard. Zawsze powtarzałem, że to wybryk natury. To gość, który potrafi robić 15 punktów i 12 zbiórek co mecz. To świetny zawodnik. Co mnie dziwi to fakt, że strasznie schudł. Ja go pamiętam jako gościa potężnego, nabitego muskułami. A teraz jest prawdziwym chucherkiem (śmiech). Czuję, że teraz bym go zgniótł pod koszem, bo ja przytyłem w ostatnim czasie 10 kilogramów.

Na Wschodzie są z kolei mocni Milwaukee Bucks. Na kogo postawiłby pan pieniądze w wyścigu po mistrzostwo NBA?

To fakt. Nie można zapominać o Milwaukee Bukcs. Mocno zaczęli sezon. Mają bardzo wyrównany skład i gwiazdę w postaci Giannisa Antetokounmpo. Mogą sporo namieszać i faktycznie chyba na nich w tym momencie bym postawił. Ale generalnie na oceny jest za wcześnie, trzeba poczekać na to, co wydarzy się w środku sezonu. Przyjdzie zmęczenie, pojawią się kontuzje i trzeba będzie reagować.

Tęskni pan za grą w NBA?

Szczerze? Na ten moment w ogóle nie tęsknię za tym. Mam duży luz, czuję się znakomicie. Jestem w formie. Niedawno wróciłem do treningów reakcyjnych.

Agent się odzywał w ostatnim czasie?

Nie. Nie dzwoni, bo nie ma konkretów. Tak zawsze byliśmy umówieni. Nastała cisza. To mocno zastanawiające. Ale jak będzie konkretna oferta, to na pewno się nad nią zastanowię. Z agentem spotkałem się ostatnio w Los Angeles, ale rozmawialiśmy na temat balu. Koszykarskich spraw w ogóle nie poruszaliśmy. Powiedział mi jedynie, że jest gotowy wepchnąć mnie do mediów, do telewizji. Mógłbym zostać komentatorem w jednej ze stacji amerykańskich.

ZOBACZ WIDEO Adam Małysz czy Kamil Stoch? Martin Schmitt zabrał głos ws. porównywania polskich skoczków

Jest pan na to gotowy?

Nie. Na ten moment ta ostatnia rzecz, którą chciałbym robić. Nie nadaję się do tego. Jestem zbyt bezpośrednią osobą. Jeszcze za dużo bym powiedział i byłyby problemy (śmiech). Nie chcę iść do telewizji i zakładać maski. Ja mówię to, co myślę. Jeśli ktoś grał słabo, to o tym mówię i tyle.

Zawsze był pan taki?

Tak. Nawet najlepszym kolegom w szatni mówiłem, że robią głupoty. Wytykałem im błędy. Podobnie mam teraz w Fundacji, którą prowadzę. Jeśli ktoś coś źle zrobił, to należy go za to ochrzanić, ale nie bać się także chwalić, jak praca jest dobrze wykonana. W telewizji nie czułbym się komfortowo, bo tam trzeba mówić politycznie. A najgorsze jest to, że... miałbym szefa nad sobą. Nie. Nie chcę już wracać do tych czasów.

Zobacz także: EBL. Aaron Cel: Nasi obcokrajowcy są klasowi. Nie musimy patrzeć na innych

Źródło artykułu: