EBL. Wielka klęska Anwilu Włocławek. Igor Milicić wskazuje problem: Każdy zaczyna od ataku

Newspix / Piotr Kieplin / PressFocus / Na zdjęciu: Igor Milicić
Newspix / Piotr Kieplin / PressFocus / Na zdjęciu: Igor Milicić

Anwil Włocławek znów pokazał swoją najgorszą twarz. Mistrzowie Polski zostali upokorzeni przez Start Lublin, przegrywając różnicą aż 25 punktów! - Problemem mojego zespołu jest fakt, że każdy zaczyna od ataku. To musi się zmienić - mówi Igor Milicić.

Oglądając "popisy" włocławskich koszykarzy w Lublinie, aż trudno było uwierzyć w to, że kilka dni wcześniej jak równy z równym walczyli z renomowanym AEK Ateny w rozgrywkach Basketball Champions League.

Jedno posiadanie dzieliło ich wtedy od wygranej. Z kolei w starciu ze Startem podopieczni Igora Milicicia pokazali swoją najgorszą twarz. Taką, z którą kibice nie chcą się identyfikować. I trudno im się dziwić.

Zobacz także: EBL. Aaron Cel: Nasi obcokrajowcy są klasowi. Nie musimy patrzeć na innych

Zamiast dobrej gry, zaangażowania i determinacji, po raz kolejny zobaczyli żenujący występ swoich ulubieńców. Anwil w sobotę zaprezentował się wręcz kompromitująco. Mistrzowi Polski taka gra po prostu nie przystoi. Sporo cierpkich słów pod adresem włocławskich zawodników powiedzieli w trakcie transmisji komentujący ten mecz: Adam Romański i Tomasz Jankowski.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: wykop bramkarza i... katastrofa! Co on narobił? (wideo)

- Na początku meczu urządziliśmy sobie konkurs rzutów za trzy. Wiedzieliśmy, że to nie działa. Potem, w trzeciej kwarcie, znowu to samo zrobiliśmy. Problemem mojego zespołu jest fakt, że każdy zaczyna myśleć o ataku. Dopóki zawodnicy nie zrozumieją, że ofensywa jest przedłużeniem gry w obronie, to będziemy przeżywać wzloty i upadki, niedopuszczalne dla tego klubu - mówił po meczu trener Igor Milicić.

Włocławianie rzucali do kosza na 35-procentowej skuteczności. Trafili zaledwie 6/30 rzutów z dystansu. Często odbijali się od mocnej defensywy Startu, a nawet gdy udało się wypracować otwartą pozycję - to po prostu pudłowali. W końcówce zaczęły też im puszczać nerwy, czego efektem były przewinienia techniczne. Nie wytrzymał m.in. Chris Dowe.

- To była całkowicie zasłużona wygrana Startu Lublin. Wielkie gratulacje dla trenera Davida Dedka. Gospodarze nie załamali się, gdy przegrywali w trzeciej kwarcie siedmioma punktami. Walczyli dalej. Tego zabrakło w naszej drużynie - komentował Milicić.

Start z kolei rozegrał kapitalne zawody. Każdy gracz miał wielki wkład w sukces. Brynton Lemar był królem parkietu, pięć "trójek" trafił Dziemba, a pod koszami heroiczne boje toczył Jimmie Taylor. Lublinianie z bilansem 9:2 plasują się w czołówce tabeli Energa Basket Ligi.

- To wyjątkowe uczucie. Takie zwycięstwa smakują znakomicie. W Anwilu grają zawodnicy z najwyższego poziomu, co udowodnili kilka dni temu w meczu z AEK. Kluczem do wygranej w tym spotkaniu była zespołowa gra w obronie - przyznał trener Dedek.

Czytaj także: Skandal we Francji. Były koszykarz PLK brutalnie zaatakowany. Cheikh Mbodj musi przejść operację!

Komentarze (21)
avatar
Cezary Pazura
8.12.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
LEWY!!! IWANA SZYBKO !!! BO JUZ FRANCJA SIĘ INTERESUJE CHŁOPAKIEM!!!! ZARAZ BEDZIE ZA PÓŻNO!!!!!! 
avatar
Cezary Pazura
8.12.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dlatego chłopy zostawia się trzon co majstra zdobył!! IWAN,Brusard,Simon, Zyzio! ok rusek za drogi wszystkich się nie utrzyma!! Ale Ci czterej byli tańsi od tych czterech!!!! Czytaj całość
avatar
Cezary Pazura
8.12.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trzeba być nienormalnym aby zezwolić Igorowi na taki skład!! Centra nie mamy!!! A te...Wywalone mają!! Jak można podpisywać kontrakty ,że jak puchary się skończą to można rozwiązać umowę !! W b Czytaj całość
avatar
Cezary Pazura
8.12.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Tyle kasy wydanej !! Przecież za rok nie bedzie koszykówki w jej STOLICY!!! Śmietanko Anwilowa przetrzeć oczy!!! Szewc to niech do radia idzie jak Jankes!! Żuber nawet nie umie biegać !!! Gra n Czytaj całość
avatar
Ździmir
8.12.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lubię czytać te farmazony trenerów-profesorów, których zespoły przegrywają mecz za meczem. W tamtym sezonie był to Mój Stelmet. Na szczęście, mamy to za sobą.