NBA. Dallas Mavericks potrafią nawet bez Doncicia. Ostatnio Bucks, teraz 76ers!

PAP/EPA / TANNEN MAURY / Na zdjęciu: Seth Curry (z prawej) oraz Jalen Brunson
PAP/EPA / TANNEN MAURY / Na zdjęciu: Seth Curry (z prawej) oraz Jalen Brunson

Dallas Mavericks pokonali ostatnio Milwaukee Bucks, a teraz zdobyli też Filadelfię. Drużyna z Teksasu rozbiła 76ers 117:98 nawet bez kontuzjowanego Luki Doncicia.

Okazuje się, że Dallas Mavericks to nie tylko Luka Doncić. Drużynę z Teksasu stać na zwycięstwa nawet bez swojego lidera. Buduje się tam coś więcej, niż tylko przedstawienie jednego aktora. Podopieczni Ricka Carlisle'a pokonali ostatnio najlepszych w NBA Milwaukee Bucks i przerwali ich pasmo 18 triumfów. Zdarzyła im się w międzyczasie porażka z Boston Celtics, ale teraz Mavericks zachwycili przeciwko równie solidnym 76ers.

Philadelphia rozpoczęła sezon od bilansu 14-0 w meczach u siebie. Pierwszy raz zwyciężyli tam Miami Heat, a teraz ta sztuka udała się także Dallas Mavericks. Goście świetnie rozpoczęli piątkowe spotkanie, a w pewnym momencie prowadzili nawet 57:40.

To musiało mocno podrażnić drużynę Bretta Browna, bo Joel Embiid i reszta zawodników 76ers odpowiedziała zrywem 17-6. Mavericks zachowali zaliczkę do przerwy, ale zrobiło tylko 63:57. Wydawałoby się wówczas, że Philadelphia pójdzie za ciosem, tymczasem po zmianie stron to znów Dallas zaczęli dominować.

Trzecia kwarta padła ich łupem w stosunku 25:20, a na niespełna pięć minut przed końcem meczu bym 106:93. Goście zwyciężyli ostatecznie 117:98. - Chemia w drużynie jest dobra zarówno w szatni, jak i na parkiecie. Robimy, co do nas należy. Gramy twardo. Nie ma w tym sekretów. Mamy świetnych zmienników i to nasza siła, dysponujemy wieloma broniami - mówił po meczu w rozmowie z dziennikarzami Kristaps Porzingis.

Łotysz pod nieobecność Doncicia wzniósł się na nowy, wyższy poziom. Miał 22 punkty i rekordowe w karierze 18 zbiórek oraz trzy bloki. Świetnie dysponowany był także Tim Hardaway Junior, który zaaplikował rywalom 27 "oczek" i trafił przy tym 7 na 11 oddanych rzutów za trzy. Seth Curry dodał z ławki rezerwowych 11 punktów, tyle samo mieli też Dorian Finney-Smith oraz Jalen Brunson.

- Nigdy nie chcesz być bez Luki i potrzebujemy go z powrotem najszybciej, jak to możliwe. Ale dopóki będzie wyłączony z gry, mamy plan i na razie wykonujemy go wzorowo. Gramy naprawdę drużynowo, co popłaca. Jeśli chcesz zwyciężyć w tym budynku, musisz naprawdę walczyć i nasi chłopacy to zrobili - mówił o meczu w hali Wells Fargo Center szkoleniowiec Dallas, Rick Carlisle. Jego drużyna odniosła 19. sukces w sezonie.

Dla 76ers to druga z rzędu porażka na własnym parkiecie, a 10. w sumie. Kameruńczyk Joel Embiid zapisał przy swoim nazwisku 33 punkty oraz 17 zebranych piłek, ale zabrakło wsparcie ze strony innych - Tobias Harris wywalczył tylko siedem "oczek", a Al Horford dziewięć.

Oklahoma City Thunder po dwóch ostatnich dramatycznych spotkaniach, kiedy odrabiali 26 i 24 punkty straty, tym razem mieli dość nerwów i nie czekali do ostatnich sekund, aby zadbać o końcowy wynik w starciu z Phoenix Suns. Tym aspektem zaopiekował się Shai Gilgeous-Alexander, który rzucił rekordowe w karierze 32 punkty i poprowadził Thunder do zwycięstwa 126:108. 21-latek był nie do zatrzymania, trafił 13 na 18 oddanych rzutów z gry. "Grzmot" zanotował trzeci triumf z rzędu.

Trener Erik Spoelstra nie musiał nawet eksploatować swoich liderów, bo Miami Heat prowadzili po trzech kwartach z New York Knicks 98:74. Finalnie drużyna z Florydy pokonała rywali 129:114 i odniosła już 21. triumf w sezonie. Siódemka ich zawodników zdobyła w piątek 10 lub więcej punktów, a tej grupie przewodził Edrice Adebayo, autor 20 "oczek".

Washington Wizards byli bliscy sprawienia niespodzianki i triumfu w Kanadzie, bo Bradley Beal rzucił aż 37 punktów, a Ish Smith miał perfekcyjne 26 "oczek" (9/9 z gry, 4/4 za trzy, 4/4 za 1), ale mistrzowie NBA mimo wszystko zdołali obronić własny parkiet. Toronto Raptors po ciekawym meczu pokonali stołecznych 122:118.

Czytaj także: Szok w Stambule. Zenit pokonał Fenerbahce. Świetny Mateusz Ponitka!
Czytaj także: To była wymiana ciosów w Staples Center. Świetny finisz i zwycięstwo Rockets nad Clippers

Wyniki:

Cleveland Cavaliers - Memphis Grizzlies 114:107 (25:27, 30:24, 26:36, 33:20)
(Clarkson 33, Love 21, Gerland 14 - Jackson Jr. 24, Brooks 16, Valanciunas 14)

Indiana Pacers - Sacramento Kings 119:105 (30:32, 38:25, 24:22, 27:26)
(Warren 23, Turner 17, Sabonis 15, McConnell 15 - Bagley 17, Holmes 15, James 14)

Boston Celtics - Detroit Pistons 114:93 (28:26, 32:22, 31:21, 23:24)
(Tatum 26, Brown 26, Williams 18 - Maker 15, Rose 14, Mykhailiuk 12, Drummond 12)

Toronto Raptors - Washington Wizards 122:118 (40:23, 28:29, 28:33, 26:33)
(Lowry 26, Ibaka 23, VanVleet 18, Anunoby 18 - Beal 37, Smith 26, Thomas 13)

Miami Heat - New York Knicks 129:114 (39:20, 31:27, 28:27, 31:40)
(Adebayo 20, Robinson 18, Dragic 18, Nunn 15 - Portis 30, Robinson 18, Morris 15)

Philadelphia 76ers - Dallas Mavericks 98:117 (28:35, 29:28, 20:25, 21:29)
(Embiid 33, Simmons 12, Richardson 10 - Hardaway Jr. 27, Porzingis 22, Curry 11, Finney-Smith 11, Brunson 11)

Oklahoma City Thunder - Phoenix Suns 126:108 (26:23, 31:27, 44:41, 25:17)
(Gilgeous-Alexander 32, Schroder 24, Gallinari 22 - Rubio 24, Booker 18, Saric 16)

Denver Nuggets - Minnesota Timberwolves 109:100 (33:20, 28:31, 21:24, 27:25)
(Murray 28, Jokic 22, Barton 13 - Wiggins 19, Dieng 18, Teague 13)

Portland Trail Blazers - Orlando Magic 118:103 (31:13, 26:31, 36:31, 25:28)
(Lillard 36, McCollum 31, Bazemore 11 - Vucevic 23, Augustin 17, Fournier 16)

Golden State Warriors - New Orleans Pelicans 106:102 (31:16, 25:28, 22:37, 28:21)
(Russell 25, Lee 20, Burks 18 - Holiday 25, Ingram 25, Ball 14, Redick 14, Favors 10)

ZOBACZ WIDEO: Sergiu Hanca kupił dom biednej rodzinie. Zobacz jak mieszkają

Źródło artykułu: