EBL. BM Slam Stal zaskoczyła lidera. Ostrowianie "nie pękli" w końcówce meczu

BM Slam Stal wykorzystała problemy Polskiego Cukru Toruń i pokonała u siebie liderów Energa Basket Ligi 85:72. Gospodarze "nie pękli" w czwartej kwarcie, jak powiedział na konferencji Łukasz Majewski. "Stalówka" wygrała decydujący fragment 28:13.

Patryk Pankowiak
Patryk Pankowiak
Łukasz Majewski Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Łukasz Majewski
BM Slam Stal po ostatnim zaciętym meczu z Anwilem Włocławek i porażce, która była efektem celnego rzutu za trzy Chase'a Simona w samej końcówce, znów pokazała się z dobrej strony przed własnymi kibicami. Ostrowianie podejmowali lidera Energa Basket Ligi i zagrali bez kompleksów wobec teoretycznie silniejszego przeciwnika.

Polski Cukier Toruń miał swoje problemy, jak chociażby brak podstawowego podkoszowego, Alade'a Aminu. Nigeryjczyk nie był zdolny do gry przez problemy z plecami. Trener Sebastian Machowski pierwszy raz w tym sezonie desygnował do gry w pierwszej piątce Aleksandra Perkę.

"Stalówka" to wykorzystała, bo często atakowała kosz, a świetnie spisywał się środkowy żółto-niebieskich Nikola Jevtović, który zdobył 17 punktów i miał osiem zbiórek. Aaron Cel robił, co w jego mocy, zebrał 12 piłek, ale absencja Aminu doskwierała wicemistrzom Polski. - Nikoli należą się słowa pochwały za ten występ. Gracze podkoszowi Torunia byli zmęczeni, a my atakowaliśmy ich w polu trzech sekund. Spotkanie ułożyło się po naszej myśli - mówił później trener Łukasz Majewski.

ZOBACZ WIDEO: Sergiu Hanca kupił dom biednej rodzinie. Zobacz jak mieszkają

Karol Gruszecki, 30-letni reprezentant Polski w sobotni wieczór po raz pierwszy w tym sezonie wystąpił w barwach Twardych Pierników. Obwodowy w 23 minuty zdobył osiem punktów i miał sześć zbiórek. BM Slam Stal nie spodziewała się jego powrotu. - Nie wiedzieliśmy tak naprawdę aż do samego rozpoczęcia spotkania, że zabraknie Aminu, a Karol Gruszecki będzie grał. Mieliśmy swoje założenia, których się trzymaliśmy, a później zaczęliśmy modyfikować pewne aspekty, widząc, co dzieje się na parkiecie - dodawał na konferencji prasowej Majewski.

Gospodarze prowadzili do przerwy 46:35. Jednak Polski Toruń pokazał charakter po zmianie stron, trzecia kwarta padła ich łupem w stosunku 24:11 i nie dość, że Twarde Pierniki odrobiły straty, to miały dwa "oczka" zapasu (59:57). Kiedy wydawało się, że liderzy ligi pójdą za ciosem, "Stalówka" od stanu 66:64 zanotowała zryw 13-6 i na niespełna trzy minuty przed końcem prowadziła 75:68.

Czytaj także: Zach Randolph kończy karierę. "Oddałem tej grze wszystko, a dostałem znacznie więcej"

Finalnie BM Slam Stal zwyciężyła u siebie 85:72. - Gratulację dla moich zawodników za to, że nie pękli. Zacięta walka była kluczem do zwycięstwa. Grać szybko, to jedno, ale trzeba też bić się fizycznie. Tak, jak robiliśmy to w drugiej połowie z Anwilem. Teraz wydaje mi się, że potrafiliśmy prezentować się w ten sposób od początku meczu, co przyniosło efekty - mówił Łukasz Majewski.

- Kiedy Toruń zaczął nas doganiać, mecz zrobił się na styku, było na zero, my przestaliśmy popełniać błędy, a chłopacy jeszcze lepiej się komunikowali - dodawał trener ostrowian. - Wydaje mi się, że w kluczowym momencie wytrzymaliśmy presję i doprowadziliśmy mecz do końca - mówił Daniel Szymkiewicz, który razem z trenerem Majewskim uczestniczył w pomeczowej konferencji. "Stalówka" odniosła trzecie u siebie, a piąte zwycięstwo w sezonie.

Czytaj także: Tlen dla Legii Warszawa, rewelacyjny Start Lublin z wpadką we własnej hali

Czy BM Slam Stal uda się awansować do play offów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×