Pod koniec trzeciej kwarty meczu Polpharma Starogard Gdański - Anwil Włocławek (78:109) doszło do nieprzyjemnego incydentu. Daniel Gołębiowski mocno zastawił rzucającego osobiste Ricky'ego Ledo.
Obaj wylądowali na parkiecie i po chwili doszło do szarpaniny, w której wzięli udział także inni zawodnicy. Na boisku pojawili się trenerzy Marek Łukomski i Igor Milicić, by uspokoić koszykarzy.
Czytaj także: EBL. Chris Wright odejdzie? Lider Polskiego Cukru na celowniku włoskich klubów
Chorwat od razu domagał się sprawdzenia sytuacji na kamerach, bo był przekonany o winie gracza gospodarzy. Arbitrzy udali się do monitora, ale... sytuacji nie udało im się zweryfikować. Dlaczego? Okazuje się, że kamery zostały wyłączone. Taką informację na konferencji prasowej przekazał wściekły Igor Milicić.
Na Twitterze Wojciech Robiński z PLK przekazał najnowsze wieści w tej sprawie. Okazuje, że nastąpił błąd ludzki, polegający na niewłączeniu przycisku nagrywania przez operatora IRS w hali.
ZOBACZ WIDEO Fernando Alonso błyszczy w Rajdzie Dakar. Hiszpan zasłużył na szacunek
- To niedopuszczalne, że kamery wyłączyły się w trakcie zaistniałego incydentu i sędziowie nie mogli obejrzeć tego, co wydarzyło się na boisku. To absurd. Myślę, że to nie jest na poziomie ekstraklasy, którą wszyscy chcemy oglądać - mówił trener Anwilu Włocławek.
Błąd ludzki polegający na niewłączeniu przycisku nagrywania przez operatora IRS w hali. Wcześniej w meczu dwie sytuacje IRS zweryfikowane bez przeszkód, błąd nastąpił tuż po drugiej (korekta zegara pod koniec III kwarty). Kamery działały prawidłowo.
— Wojtek Robiński (@WRobinski) January 12, 2020
Wtórował mu Szymon Szewczyk, który na co dzień jest także członkiem zarządu Związku Zawodowego Koszykarzy. - Rozumiem że są prowokacje, gesty, ale nie może dochodzić do tego, że kamery zostają wyłączone i sędziowie nie mogę tego obejrzeć w powtórkach. A później nie może także tego zrobić komisarz i kolejne osoby. Takie sytuacje nie mogą mieć miejsca - przyznał kapitan Anwilu.
Sędziowie po krótkiej naradzie przyznali Gołębiowskiemu i Ledo przewinienie niesportowe. Nikt z parkietu nie wyleciał.
Zobacz także: EBL. Nie ma czasu na nudę. Kluby są aktywne na rynku. Szykują się kolejne transfery!