EBL. Polpharma - Anwil. Sędziowie nie mogli zobaczyć powtórki. Milicić wściekły: To absurd!

Newspix / Piotr Kieplin / PressFocus / Na zdjęciu: Igor Milicić
Newspix / Piotr Kieplin / PressFocus / Na zdjęciu: Igor Milicić

W trakcie meczu Polpharma - Anwil (78:109) doszło do starcie Daniela Gołębiowskiego z Rickym Ledo. Okazuje się, że sędziowie nie mogli zweryfikować tej sytuacji. Przycisk nagrywania systemu IRS był wyłączony. - To absurd - grzmi Igor Milicić.

Pod koniec trzeciej kwarty meczu Polpharma Starogard Gdański - Anwil Włocławek (78:109) doszło do nieprzyjemnego incydentu. Daniel Gołębiowski mocno zastawił rzucającego osobiste Ricky'ego Ledo.

Obaj wylądowali na parkiecie i po chwili doszło do szarpaniny, w której wzięli udział także inni zawodnicy. Na boisku pojawili się trenerzy Marek Łukomski i Igor Milicić, by uspokoić koszykarzy.

Czytaj także: EBL. Chris Wright odejdzie? Lider Polskiego Cukru na celowniku włoskich klubów

Chorwat od razu domagał się sprawdzenia sytuacji na kamerach, bo był przekonany o winie gracza gospodarzy. Arbitrzy udali się do monitora, ale... sytuacji nie udało im się zweryfikować. Dlaczego? Okazuje się, że kamery zostały wyłączone. Taką informację na konferencji prasowej przekazał wściekły Igor Milicić.

Na Twitterze Wojciech Robiński z PLK przekazał najnowsze wieści w tej sprawie. Okazuje, że nastąpił błąd ludzki, polegający na niewłączeniu przycisku nagrywania przez operatora IRS w hali.

ZOBACZ WIDEO Fernando Alonso błyszczy w Rajdzie Dakar. Hiszpan zasłużył na szacunek

- To niedopuszczalne, że kamery wyłączyły się w trakcie zaistniałego incydentu i sędziowie nie mogli obejrzeć tego, co wydarzyło się na boisku. To absurd. Myślę, że to nie jest na poziomie ekstraklasy, którą wszyscy chcemy oglądać - mówił trener Anwilu Włocławek.

Wtórował mu Szymon Szewczyk, który na co dzień jest także członkiem zarządu Związku Zawodowego Koszykarzy. - Rozumiem że są prowokacje, gesty, ale nie może dochodzić do tego, że kamery zostają wyłączone i sędziowie nie mogę tego obejrzeć w powtórkach. A później nie może także tego zrobić komisarz i kolejne osoby. Takie sytuacje nie mogą mieć miejsca - przyznał kapitan Anwilu.

Sędziowie po krótkiej naradzie przyznali Gołębiowskiemu i Ledo przewinienie niesportowe. Nikt z parkietu nie wyleciał.

Zobacz także: EBL. Nie ma czasu na nudę. Kluby są aktywne na rynku. Szykują się kolejne transfery!

Komentarze (12)
avatar
wąż
12.01.2020
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Ledo flopował łapiąc za szyje zawodnika druzyny przeciwnej! 
avatar
Pawel Lyson
12.01.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Myślę ze prokuratura powinna wziąć się za sędziów koszykówki tak jak za piłkarskich bo co oni wyprawiaja to szok. Komisarzy zawodów itd. A komisarze zawodów to przeważnie sa starsi panowie któr Czytaj całość
avatar
AJ10
12.01.2020
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Brawo Wasiek. Super! Jak ktoś krytykuje sędziów że skrzywdzili Anwilek, to tolerujesz. A jak odwrotnie, pomogli Anwilowi to usuwasz. Co za szczyty hipokryzji tego portalu. 
Nick Nick
12.01.2020
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Odpowiednia decyzja to byłoby wyrzucenie Gołebiowskiego z boiska. 
avatar
pogirs
12.01.2020
Zgłoś do moderacji
0
5
Odpowiedz
Szkoda , że pan trener nie domagał się weryfikacji w końcowych akcjach w Ostrowie Wlkp.