Faworyci 1. ligi pod lupą część II. Arkadiusz Chlebda: Apetyt rośnie w miarę jedzenia

Materiały prasowe / Dawid Wojcikowski / na zdjęciu: koszykarze Górnika Wałbrzych
Materiały prasowe / Dawid Wojcikowski / na zdjęciu: koszykarze Górnika Wałbrzych

- Cel jaki został postawiony przed sezonem to walka o najlepszą piątkę lub czwórkę. (...) Ale mówi się, że apetyt rośnie w miarę jedzenia - mówi Arkadiusz Chlebda, członek zarządu Górnika Wałbrzych.

Jedni uważają, że 1. liga w obecnych rozgrywkach nie ma klarownego faworyta, a drudzy mają zupełnie inne przemyślenia. Jeszcze przed sezonem w roli pretendentów do awansu przede wszystkim stawiano Słupsk i Poznań, jednak w czubie tabeli poza zespołem ze Słupska, uplasowała się ekipa z Wrocławia, Wałbrzych, Łańcut oraz Łowicz. Co najmniej o najlepszą czwórkę może powalczyć również zeszłosezonowy spadkowicz z Krosna. Kto tak naprawdę poważnie myśli o awansie w sezonie 2019/20?

Pamela Wrona, WP SportoweFakty: W jakim miejscu jest teraz Górnik Wałbrzych?

Arkadiusz Chlebda, członek zarządu Górnik Trans.eu Wałbrzych: Jeżeli chodzi o tabelę, to powinniśmy w tym momencie być na pierwszym miejscu. Mamy tylko dwie porażki, a jest zespół WKK z czterema. Sytuacja z dwoma pauzami wynikająca z braku szesnastu zespołów od początku i wycofaniem się zespołu z Kutna, powoduje, że po sobotniej kolejce może będziemy na trzecim, może czwartym miejscu w tabeli. Z marketingowego punktu widzenia jest to bardzo niekorzystne - ktoś, kto nie jest zagorzałym fanem, otwierając gazetę dostaje nieprawdziwe informacje. Rozmawiając z poważnymi sponsorami mówimy, że jesteśmy na pierwszym miejscu. A dział marketingu w danej firmie otwiera i widzi czwarte miejsce, zastanawiając się o co chodzi? Patrząc na to pytanie z innej perspektywy, Górnik Wałbrzych jest w 1. lidze, o której myślał około 9-10 lat temu. Wtedy myślało się o tym, aby wrócić na być może, minimalny poziom dla takiego klubu i to z taką historią.

Z jaką myślą przystąpiliście do obecnych rozgrywek? Z czego, osobiście, byłby pan najbardziej zadowolony?

Zadowolony to złe sformułowanie, zadowoleni, bo oprócz mnie w klubie są osoby, bez których bezsprzecznie Górnik nie byłby tu, gdzie jest teraz. Są to Janusz Szmidt, Jarosław Krzymiński oraz Ryszard Burdek. Zadowoleni już jesteśmy, ponieważ udało się nam zbudować fajny kolektyw z dużej ilości osób, zespół, który pokazuje swoją postawą, że wszystkie nasze decyzje mniej lub bardziej popularne były dobre. Do naszego wspólnego zadowolenia na pewno należy dołączyć kibiców, którzy swoją frekwencją na meczach domowych udowadniają, że chcą dobrej koszykówki w Wałbrzychu. W klubie na poziomie zarządu być może wcześniej rozmawiało się na temat wyższych celów, ale nigdzie oficjalnie nie było o tym mowy, aby nie było pompowania niepotrzebnie balonika.

ZOBACZ WIDEO Marcelina Zawadzka w Africa Eco Race. Występ Miss Polonii ma szczytny cel

Najprawdziwszy cel jaki został postawiony przed sezonem, to walka o najlepszą piątkę lub czwórkę po sezonie zasadniczym. Nikt nie był w stanie przewidzieć siły przeciwników w trakcie budowania składów, ale mówi się, że apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Przed sezonem wśród kandydatów do awansu typowało się Słupsk oraz Poznań, ale Wałbrzych wcale nie był lekceważony. Co pokazała pierwsza połowa sezonu?

Jak pokazują różnego rodzaju rankingi, nikt też nie jest w stanie wytypować wszystkiego po sile na tak zwanym papierze. To jest fajne, o to w tym chodzi. To jest to, o czym później rozmawiamy od soboty do środy, a od środy do soboty pytania: co to będzie? kto z kim wygra? kto zaskoczy? Nie czuliśmy się lekceważeni. Nawet cieszyliśmy się, że nie jesteśmy wypychani na siłę na zespół, który musi. Pierwsza część pokazała - i to nic odkrywczego - że każdy może wygrać z każdym i wszędzie, a tak będzie również w drugiej części. Patrząc na dół tabeli tam się dzieje. Myślę, że jak tak nadal będzie wyglądała walka o utrzymanie, to będziemy świadkami jeszcze kilku niespodzianek.

Zobacz także: Krajobraz po spadku Miasta Szkła Krosno. Janusz Walciszewski: Myślimy o powrocie do ekstraklasy

Ostatnie ruchy w klubie potwierdzają, że po cichu myślicie o czymś więcej?

Dojście do zespołu Karola Kamińskiego miało kilka powodów pozytywnych dla obu stron, ale bardziej w kontekście planowanej przyszłości klubu, gdzie współpraca by nie miała końca, czy to na poziomie 1. ligi, czy też ekstraklasy. Wiedzieliśmy również, że ten ruch zostanie w ten sposób przez większość odebrany. Naturalne.

Czujecie się roli faworyta?

Teraz musimy. Czujemy się nim na pewno, ponieważ tak jest. Ważne jest to, że z tą rolą również należy nauczyć się obcować, bo takie doświadczenie na pewno pomoże w przyszłości. Podkreślę, że absolutnie nic jeszcze nie musimy, ale możemy wszystko, tak jak w utworze WWO (śmiech).

Czy w razie takiej ewentualności, klub pod względem pozasportowym byłby gotowy na ekstraklasę?

Na pewno jesteśmy gotowi pod względem bazy sportowej, w dużym stopniu organizacji oraz zaangażowania osób współpracujących z klubem. Czy ktoś zna klub, który był gotowy od strony finansowej w styczniu? Ja osobiście nie, ale jak w każdym momencie roku, rozmawiamy, pozyskujemy nowych partnerów. To na pewno jest moment, w którym z niektórymi rozmawiamy o wyższych celach i możliwościach pokazania swojej marki podczas transmisji telewizyjnych. które są w ekstraklasie. Jest to duży argument marketingowy.

Długofalowy plan zaczął się 10 lat temu i trwa nadal - jest on podzielony na etapy w różnych kategoriach: na dwu, trzy lub cztero-letnie. Po tym czasie analizujemy, czy udało się zrealizować te małe cele lub te większe. Jeżeli nie, staramy się rozpocząć je inaczej i z lepszym skutkiem.

Budżet określa chyba w jakiś sposób liga - ten minimalny to bodajże 2,5 mln, który należy wykazać przed przystąpieniem do rozgrywek. Jeżeli chodzi o coś więcej w ekstraklasie, jak będę miał możliwość i okazję to spytam prezesów Stelmetu czy Anwilu, jaki mniej więcej budżet powinno się mieć, aby Górnik Trans.eu Wałbrzych zawalczył o 3. mistrzostwo Polski (śmiech).

Górnik Wałbrzych to nie tylko pierwszoligowa drużyna. Czy jest coś jeszcze, co chciałby pan do tego czasu zrealizować?

Chcielibyśmy nadać nowy ton w szkoleniu młodych zawodników, dlatego posiadamy 3 programy SMOK męskie oraz jeden żeński zwieńczony programem KOSSM. W tych aspektach bardzo dobrze współpracuje się z PZKosz oraz Urzędem Miejskim w Wałbrzychu, który współfinansuje te przedsięwzięcia. Nie chcemy zakończyć naszego szkolenia na nazwiskach Balcerowski czy Niedźwiedzki, ale nadal wyszukiwać wybitnie utalentowanych z ambicjami może na niskiego gracza. W końcu dwóch wysokich już daliśmy polskiej koszykówce (śmiech).

Chcemy udoskonalić Toyota Basket Ligę, którą z naszym partnerem tworzymy już 12 lat. Po reformie edukacji wymaga ona ciągłych zmian, aby dostosować ją do teraźniejszości. Oprawy spotkań pierwszoligowych, aby były już zbliżone do ligi wyżej. Staramy się, aby zespołem rezerw trzecioligowych wywalczyć sportowy awans do drugiej ligi. Chcemy utworzyć na nowo klasy sportowe o profilu koszykarskim, co przy poprzednim systemie edukacji wychodziło nam doskonale i z sukcesami. Teraz to wszystko wymaga budowy od nowa. Od dwóch lat, jako pierwsi w Polsce posiadamy w swoich strukturach zespół na wózkach Górnik Toyota Wałbrzych. Wymaga to czasu, a przede wszystkim formalności, które w końcu udało nam się dopiąć. Chcemy, aby oni również w przyszłości osiągali sukcesy, dlatego myślimy, aby wprowadzić na tym polu szkolenie dzieci i młodzieży. Szykujemy się już do obchodów 75-lecia powstania klubu. Mamy bardzo ambitne plany związane z tym wydarzeniem, które będzie miało miejsce w 2021 roku, naprawić gniazdko w domu. Pracy, celów i planów co nie miara - wszystkie związane z koszykówką na każdym jej poziomie.

Zobacz także: Faworyci 1.ligi pod lupą część I. Michał Jankowski: Myślimy o czwórce i dalej stąpamy nisko po ziemi

Komentarze (0)