Anwil - Hapoel. Milicić i Wroten zgodni: Wygrana uciekła nam z rąk

To był świetny mecz w wykonaniu Anwilu. Włocławianie pokazali znakomitą koszykówkę na tle drużyny, której celem jest wygrana w Lidze Mistrzów. Mistrz Polski był o krok od pokonania Hapoelu, ale w końcówce popełnił bardzo kosztowne błędy.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Wroten i Milicić WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Wroten i Milicić
Mistrzowie Polski prowadzili zażartą walkę z faworytem grupy B i jednym z kandydatów do wygrania całej Basketball Champions League.

Przez wiele minut to podopieczni Igora Milicicia prowadzili kilkoma punktami, ale w końcówce więcej zimnej krwi zachowali rywale, którzy decydujący fragment meczu wygrali 20:10.

- Przegrana końcówka w takich rozmiarach nie jest tym, czego oczekiwaliśmy. Nie tak powinno się kończyć spotkania na takim poziomie. Zabrakło odpowiedniego wysiłku, żeby zatrzymać akcje rywali. Wtedy moglibyśmy się pokusić o zwycięstwo - uważa trener Milicić.

ZOBACZ WIDEO Konrad Dąbrowski idzie w ślady ojca. Na naszych oczach rośnie olbrzymi talent
Czytaj także: Duża zmiana w PLK! Rusza "PLK Junior Program". Kluby mogą zarobić

Wtóruje mu Amerykanin Tony Wroten, który był niezwykle aktywny w środowym spotkaniu. Jeden z liderów Anwilu zdobył 28 punktów, miał sześć zbiórek i rozdał pięć asyst. - Ostatnie trzy minuty i akcje w tym fragmencie można było inaczej rozwiązać. Wygrana uciekła nam z rąk - uważa Amerykanin.

W decydujących momentach w grze Anwilu zabrakło zespołowości - nieco za dużo było indywidualnych popisów, w tym także Wrotena, który najpierw spudłował rzut spod kosza, a następnie przestrzelił z dystansu. Decyzja być może zbyt pochopna, bo koszykarz w całym meczu w sumie trafił tylko dwa na siedem takich rzutów.

Niezrozumiałą decyzję o przewinieniu na 18 sekund przed końcem meczu podjął Chris Dowe. Hapoel prowadził wtedy 101:100 i przy niecelnym rzucie Anwil miałby około 10 sekund na rozegranie akcji. Trener Milicić był zdziwiony zachowaniem Amerykanina.

- To było bardzo trudne spotkanie. Anwil pokazał, że jest bardzo mocnym zespołem. Jest tam wielu utalentowanych zawodników, którzy w pojedynkę potrafią wygrywać mecze. Dowe, Wroten, Ledo czy Jones. Ten mecz wygraliśmy dzięki świetnej ofensywie. Dobrze dzieliliśmy się piłką, mieliśmy 29 asyst, do tego byliśmy skuteczni na obwodzie - podkreśla z kolei David-Oded Kattache, szkoleniowiec Hapoelu Bank Yahav Jerozolima.

Anwil przegrał, ale pokazał, że potrafi rywalizować jak równy z równym z mocniejszymi od siebie rywalami. Do zwycięstwa zabrakło niewiele. Zadecydowały szczegóły. Trener Milicić przyznaje, że drużyna na przestrzeni ostatnich 2-3 miesięcy zrobiła ogromny progres.

- Widziałem ogień w oczach zawodników. To jest bardzo ważne. Uważam, że na tle renomowanej drużyny wypadliśmy bardzo dobrze. Pokazaliśmy ogromne zaangażowanie i jakość przeciwko rywalowi, który aspiruje do wygrania Ligi Mistrzów. Na pewno odrobiliśmy lekcję z pierwszego spotkania. Lepiej graliśmy, walczyliśmy na tablicach - przyznaje.

Anwil z bilansem 5:6 zajmuje piąte miejsce w grupie B.

Tabela grupy B:

Basketball Champions League, grupa B (2019/2020)

# Drużyna M Pkt. W P + -
1. Hapoel Jerozolima 14 25 11 3 1254 1151
2. AEK Ateny 14 23 9 5 1093 1039
3. San Pablo Burgos 14 22 8 6 1203 1132
4. Teksut Bandirma 14 22 8 6 1149 1111
5. Rasta Vechta 14 20 6 8 1135 1166
6. Anwil Włocławek 14 19 5 9 1212 1279
7. EB Pau-Orthez 14 19 5 9 1087 1171
8. Telenet Giants Antwerpia 14 18 4 10 1026 1110

Czytaj także: Koszykówka. Prezes PZKosz dosadnie odpowiada na słowa Marcina Gortata. "Koszykówka ma się coraz lepiej"

Czy Anwil Włocławek awansuje do następnego etapu Ligi Mistrzów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×