Anwil Włocławek nie podbije Ligi Mistrzów. "To nie czas, żeby kogoś obwiniać"

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Rolands Freimanis
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Rolands Freimanis

- Co powiedzieć? Wynik w Lidze Mistrzów jest dużym rozczarowaniem. Nie tak to miało wyglądać. To nie moment i czas na to, żeby kogoś obwiniać - mówi Rolands Freimanis. Anwil nie ma już szans na awans do drugiej rundy w BCL.

Anwil w meczu o "życie" w rozgrywkach Basketball Champions League przegrał na własnym parkiecie z Teksutem Bandirma 84:89.

- Chcieliśmy wygrać i przedłużyć nasze szanse na wyjście z grupy. Bardzo nam na tym zależało. Niestety nie udało. Rywale okazali się za mocni - mówił na konferencji prasowej Rolands Freimanis.

Łotysz był najlepszym strzelcem Anwilu we wtorkowym spotkaniu. Zdobył 17 punktów.

Zobacz także: Kobe Bryant - bohater całego pokolenia

Kluczowa dla losów meczu okazała się czwarta kwarta, którą goście wygrali 29:20. Trafili aż pięciokrotnie z dystansu, a w końcu przebudził się też Omar Prewitt (11 z 13 punktów zdobył właśnie w czwartej kwarcie). Turcy grali swobodnie w ataku, wykorzystując każdy najmniejszy błąd w obronie włocławian.

ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Dawid Kubacki zadowolony po konkursie. "Najważniejsze, że było nas dwóch na podium. Były ciary!"

- Nasza misja w Europie dobiegła końca. Wynik jest dużym rozczarowaniem, ale życie toczy się dalej. To nie moment i czas na to, żeby kogoś obwiniać. Trzeba grać dalej i walczyć dla tego klubu i kibiców, którzy na to zasługują - mówił Freimanis, który był niezwykle wdzięczny fanom za postawę we wszystkich domowych meczach.

- Chciałbym bardzo podziękować kibicom, którzy nas znakomicie wspierali w każdym spotkaniu Ligi Mistrzów. Atmosfera w trakcie meczów była znakomita. To wielka sprawa grać w takich warunkach - dodał.

Anwil w tym momencie koncentruje się na grze na krajowym podwórku. Do wygrania są dwa tytuły: mistrzostwo i Puchar Polski. - Musimy skupić się na tym, co jest przed nami. Tego co było wcześniej już nie zmienimy - przyznał Freimanis, który na koniec dość enigmatycznie wypowiedział się na temat swojej przyszłości.

Łotysz mówił tak: "Do zobaczenia. Nie wiem, czy was jeszcze zobaczę, ale dziękuję za wszystko." Być może ma to związek z informacją, do której dotarł Adam Romański. Komentator stacji Polsat napisał na Twitterze, że trener Igor Milicić nie do końca jest zadowolony z postawy Freimanisa.

Łotysz ma niezłe statystyki, w ataku prezentuje się przyzwoicie, ale nie jest tajemnicą, że jego gra w obronie pozostawia wiele do życzenia. Jego przyszłość w Anwilu wyjaśni się na dniach.

Zobacz także: Koszykówka. Marcin Gortat: Kobe Bryant to był półbóg. Nie ma już takich sportowców

Komentarze (1)
avatar
Bog Honor Ojczyzna
29.01.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Słaby trener to słabe wyniki.