MKS zbudował skład niemal na nowo i teraz powoli zaczyna się odradzać. W niedzielę był blisko rewelacyjnego w tym sezonie Startu - przegrał ostatecznie 66:74.
- Pokazaliśmy walkę, ale tym razem zabrakło tych aspektów czysto koszykarskich, czyli celnych rzutów osobistych czy trafionych otwartych rzutów za trzy punkty - komentuje Filip Put.
Dąbrowianie przegrali po raz jedenasty z rzędu. Nikt jednak nie załamuje rąk.
Zobacz także. BCL. Anwil Włocławek przegrał, nadzieja umarła. Teksut Bandirma zdobyła Halę Mistrzów
- Myślę, że to kwestia jednej wygranej i wyrzucimy z głów te porażki. Nie wiem ile ich już jest, nie liczę tego. Trenujemy cały czas dobrze i mocno. W niedzielę pokazaliśmy "bójkę" w obronie, a jak przyjdą "procenty" w ataku to będzie dobrze - dodaje Put.
ZOBACZ WIDEO Michał Pol wspomina spotkania z Kobem Bryantem. "Szanował Polaków, uwielbiał AC Milan"
- Na Start wszyscy wyszli na 110 procent. Każdy chciał wygrać ten mecz. Nieskuteczność nas jednak zabiła. Myślę jednak, że walki nie można nam odmówić - kontynuuje.
Mówiąc o braku skuteczności nie można nie zwrócić uwagi na Tra Holdera. 25-latek w swoim debiucie przed własną publicznością wykorzystał zaledwie 2 z 10 rzutów z gry. Sam Put nie ma jednak wątpliwości, że ten pomoże drużynie.
- Trenerzy dokładnie go zeskautowali. Znamy jego jakość, wiemy co może nam dać. Jest typowym strzelcem - komentuje Put. - Musi sobie tylko uświadomić, że ma wolną rękę do rzutów żeby się tego nie bał i je oddawał. Musi też wejść w rytm grania z nami, lepiej się poznać i ta skuteczność przyjdzie.
MKS do przełamania serii, a Holder do pokazania swoich strzeleckich umiejętności, najbliższą okazję będą mieć w najbliższą sobotę - wtedy zagrają w Ostrowie Wielkopolskim z tamtejszą BM Slam Stalą.
Zobacz także. Koszykówka. Prowadził z Kobem Bryantem 2:0. Skończyło się 2:10. Thomas Kelati opowiada o treningach z legendą