NBA. Trade deadline 2020. Wygrani i przegrani zamkniętego już okienka transferowego

Getty Images / Na zdjęciu: Andre Drummond
Getty Images / Na zdjęciu: Andre Drummond

6 lutego o godzinie 21:00 oficjalnie zamknęło się okienko transferowe. Kluby NBA do końca sezonu nie będą mogły już dokonywać wymian między sobą. Choć zabrakło spektakularnych roszad to i tak postanowiliśmy wybrać wygranych i przegranych tego okresu.

Choć żadna z wymian nie przetasowała układu sił w NBA to mieliśmy kilka bardzo ciekawych ruchów, na których jedni wyszli lepiej, drudzy zdecydowanie gorzej. Poniżej znajduje się analiza tego, kto po zamknięciu okienka transferowego może mówić o sobie "wygrany", a kto wręcz przeciwnie.

Wygrany: Andre Iguodala

Andre Iguodala przeczekał pierwszą połowę sezonu, nie zagrał w ani jednym spotkaniu Memphis Grizzlies, zdążył w tym czasie skutecznie wypromować nawet swoją nową książkę, a przed zamknięciem okienka trafił do świetnych w tym sezonie Miami Heat, którzy mając takiego weterana w play-offach obok Jimmy'ego Butlera mogą w nich bardzo skutecznie namieszać. Taka argumentacja pewnie by wystarczyła, ale "Iggy" oprócz tego wszystkiego dostał jeszcze dwuletnie przedłużenie kontraktu warte 30 milionów dolarów (drugi rok jest opcją zespołu).

Wygrani: Ja Morant i Dillon Brooks

Dwójka młodych zawodników Memphis Grizzlies publicznie wypowiadała się na temat obecności i wpływu Iguodali w zespole. "Nie możemy się doczekać, kiedy Andre zostanie w końcu wymieniony. Wolimy mieć w drużynie graczy, którzy chcą dla nas występować" - mówili w wywiadach. Doczekali się, powietrze oczyszczone, win-win.

ZOBACZ WIDEO Cały świat żegna Kobego Bryanta. "Gdyby odciąć mu jedno z ramion, to wypłynęłaby z niego czerwono-czarna krew"

Przegrany: Andre Drummond

Jeszcze na kilka godzin przed zamknięciem okienka transferowego Twitter obiegła informacja, że Andre Drummond zostanie w Detroit. Sam zawodnik również bardzo tego chciał. Ostatecznie Pistons potwierdzili, że NBA to przede wszystkim biznes oraz chronienie własnych interesów i oddali swojego centra do Cleveland Cavaliers. Niedługo po tym wydarzeniu, Andre zamieścił wpis, w którym rozgoryczony ubolewał nad tym, że lojalność nie ma już żadnej wartości. Drummond to jeden z najlepszych podkoszowych w lidze i trochę szkoda dla widowiska, że wymiana odbyła się z zespołem, który jest w tabeli jeszcze niżej, niż Pistons.

Czytaj także: NBA. Andre Drummond zmienia klub. Zagra w Cleveland Cavaliers!

Przegrani: Los Angeles Lakers

Wydawało się, że pozyskanie rozgrywającego przez Lakers będzie dla nich priorytetem. Pomimo znakomitego sezonu w ich wykonaniu, może się okazać, że rozgrywający z krwi i kości będzie im potrzebny w play-offach, kiedy indywidualne match-upy nabierają zdecydowanie większego znaczenia. Mówiło się o zainteresowaniu Jrue Holiday'em, Darrenem Collisonem czy Derrickiem Rosem. Skończyło się na echu w korytarzu, podczas gdy ich bezpośredni rywale w walce o tytuł - Los Angeles Clippers - dodali do składu Marcusa Morrisa, bardzo dobrą odpowiedź w defensywie na pick'and'rolle z Anthonym Davisem.

Wygrani: Milwaukee Bucks

Milwaukee Bucks nie dokonali co prawda żadnych ruchów na rynku, jednak ich lider Giannis Antetokounmpo uważa, że są zespołem kompletnym i nie potrzebują żadnych zmian. Grek publicznie pochwalił zarząd klubu za to, że nie próbowali na siłę ulepszać czegoś, co według niego jest siłą numer jeden w całej NBA. Dodatkowo, najgroźniejsi rywale Bucks na Wschodzie w walce o Finały NBA również nie dokonali żadnych wzmocnień, co patrząc po aktualnym układzie sił, będzie grało na korzyść zespołu z Milwaukee.

Przegrany: Derrick Rose

Oglądanie Derricka Rose'a w tym sezonie to czysta przyjemność. Mogło się wydawać, że były MVP ligi z 2011 roku nie wróci do swojej znakomitej formy. Tymczasem rozgrywający Pistons jest w top-20 ligi w zdobytych punktach na posiadanie w akcjach pick'and'roll (0,939 punktów na posiadanie, min. 200 akcji). To tylko podkreśla, że Rose odzyskał swoją zwinność i potrafi mijać na koźle młodszych i teoretycznie bardziej atletycznych rywali. Oddając Drummonda do Cavaliers i tracąc Blake'a Griffina do końca sezonu, Pistons pokazali już, że chcą pójść w przebudowę. Powoduje to jedynie kłucie w sercu, że przy takim rozwoju spraw możemy już nie zobaczyć "play-offowego" Derricka w play-offach.

Przegrani: Golden State Warriors

Eksperyment z D'Angelo Russellem kompletnie nie wypalił. Nowy nabytek Warriors nie dostał swojej okazji do gry ze Stephenem Currym czy Klay'em Thompsonem. Nie był też w stanie na swoich barkach pociągnąć zespołu do przodu i nawiązać walki z całym Zachodem. Całkiem możliwe, ze po powrocie wymienionej dwójki ofensywa GSW wcale nie prezentowałaby wybitnego stylu. Russell odszedł, a w jego miejsce przyszedł Andrew Wiggins, którego też ciężko raczej uważać za duże wzmocnienie. Wiggins jest jednym z najgorszych obrońców w lidze na pick'n'rollu i obronie spot-up, a do tego wszedł do pay-rollu zespołu ze 122 milionami dolarów za następne 4 lata. Wybory w draftach, które Warriors kolekcjonują raczej tego nie zrekompensują.

Czytaj także: Duża wymiana w NBA. Andrew Wiggins w Warriors, D'Angelo Russell w Timberwolves

Wygrany: Clint Capela

P.J. Tucker spędza 33 proc. czasu w tym sezonie na pozycji centra w Houston Rockets. P.J. Tucker ma 196 centymetrów wzrostu. Szalony small-ball prezentowany przez drużynę z Teksasu zwyczajnie nie ma w sobie miejsca na Clinta Capelę, którego rola byłaby w najbliższym czasie jedynie marginalizowana. Trafił on co prawda do drugiej najgorszej drużyny Wschodu, jednak jest to jeszcze młody gracz, dla którego Atlanta Hawks na pewno znajdą miejsce w swojej strategii i może za 2-3 lata wrócą do walki o play-offy, kiedy Capela będzie w swoim prime. A jeśli nie to mają w swoim składzie znakomitą kartę przetargową, którą mogą żonglować w kolejnych oknach transferowych.
Wygrani: Kibice

Nareszcie przed datą zamknięcia okienka transferowego nie było w powietrzu przekonania, że może się wydarzyć coś niesamowitego, coś ogromnego. Potężna wymiana, która zatrzęsie całą NBA. Od samego początku pojawiania się mniej lub bardziej konkretnych plotek dotyczyły one raczej tych nazwisk, które ostatecznie były zaangażowane w jakieś ruchy na rynku. Nawet jeśli z małej chmury dostaliśmy mały deszcz to jest to taka forma spokoju i spełnionych oczekiwań, które można brać za każdym razem w ciemno.

Komentarze (0)