Oby jak najmniej takich zdarzeń na koszykarskich parkietach! Pojedynek Startu Lublin z Anwilem Włocławek jeszcze dobrze się nie rozpoczął, a już został przerwany na kilka minut.
To efekt zderzenia McKenzie Moore'a z Grzegorzem Grochowskim. Amerykański skrzydłowy "Rottweilerów" zebrał piłkę, "Groszek" doskoczył do niego chcąc mu ją wyrwać.
Obaj gracze zderzyli się twarzami! Oszołomiony Moore wybiegł z parkietu i przez chwilę nikt nie był go w stanie znaleźć. Gdy już wrócił na ławkę okazało się, że doznał kontuzji złamania nosa.
ZOBACZ WIDEO Cały świat żegna Kobego Bryanta. "Gdyby odciąć mu jedno z ramion, to wypłynęłaby z niego czerwono-czarna krew"
Gorzej natomiast wyglądała sytuacja "Groszka", który został na parkiecie i zalał się krwią! Ten nie był nawet w stanie samemu wrócić na ławkę - pomagali mu koledzy.
Po chwili wokół rozgrywającego Startu zebrała się ekipa ratowników medycznych. Zawodnikowi założono odpowiednie opatrunki, ale niestety halę opuścił na noszach i przewieziony został do szpitala.
Start pozostał tym samym na rozegraniu tylko z młodym Bartłomiejem Pelczarem, bowiem lublinianie w tym meczu grają bez Tweety'ego Cartera (uraz pachwiny).
Anwil i Start toczą walkę o półfinał Suzuki Pucharu Polski. Po pierwszej kwarcie włocławianie prowadzili 25:18.