Wsparcie ponad 11 tysięcy fanów na trybunach Areny Gliwice nie pomogło - Izrael wygrał i już na starcie skomplikował sytuację Biało-Czerwonych.
Po udanych mistrzostwach świata "przyszedł" zimny prysznic. Już jeden mecz pokazał, jak bardzo tej drużynie potrzebny jest Adam Waczyński i Mateusz Ponitka.
- Czy spadamy z wysokiego konia? Nie wiem, bo faktycznie nie ma Ponitki i Waczyńskiego. Sport to nie kasyno, ruletka, hazard. Sport to ciężka praca. Ten duet to zawodnicy z niesamowitym talentem. Są inni, którzy mają go troszkę mniej i po prostu jak brakuje tych, którzy mają go więcej, to jest ciężej - skwitował wszystko Aaron Cel.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: co za umiejętności! Tę akcję w futsalu można oglądać w nieskończoność
Dodał jednak, że nawet w takim zestawie ludzkim Izrael był jak najbardziej w zasięgu reprezentacji Polski. - Nie przez te braki przegraliśmy. Bo taką drużyną, jaką mamy, można było wygrać - wyjaśnia.
- Nasza gra falowała, ale tego można było się spodziewać. Takie okienka, w których spotykamy się na 2-3 dni przed meczem, z dużą ilością nowych zawodników, są trochę skomplikowane - dodał.
Styl nie miał dużego znaczenia. Najważniejsze było wygrać. - Wiedzieliśmy, że ten mecz nie będzie wyglądać za ładnie. AJ-a Slaughter zagrał wspaniale, ale reszta nie wyglądała za dobrze. Na styl nie liczyliśmy do końca, ale na wygraną tak - zakończył.
Kolejny mecz w eliminacjach do EuroBasketu 2021 Polacy rozegrają w niedzielę w Saragossie z Hiszpanami.
Zobacz także:
Eliminacje EuroBasket 2021. Polska - Izrael. Zimny prysznic. Łukasz Koszarek: Nie ma wymówek